Benriach 12 yo The Smoky Twelve, czyli kolejne spotkanie z single maltem pochodzącym z jednej z najbardziej cenionych przeze mnie destylarni.
To także whisky pochodząca z nowej podstawowej oferty Benriacha, która ukazała się w połowie 2020 roku. Składa się z Benriach The Original Ten, The Smoky Ten, The Twelve i opisywanej dzisiaj The Smoky Twelve. Ukazała się już także Benriach The Twenty One, The Twenty Five oraz The Thirty. Po czterech latach od kupna trzech gorzelni od BenRiach Distillery Company – czyli BenRiach, GlenDronach i Glenglassaugh – uznano widocznie w Brown Forman, że już czas wprowadzić pewne zmiany w swojej ofercie. Jednocześnie zdecydowano chyba, że przy okazji można trochę zerwać z Billym Walkerem – człowiekiem, dzięki któremu ta destylarnia zyskała wielkie uznanie w świecie whisky, a do dnia dzisiejszego nadal bardzo duża grupa znawców szkockiej whisky twierdzi ,że bez niego nie będzie już tak dobrych edycji wydawanych pod tym brandem.
Pamiętam, jak w 2016 roku ogłoszono, że amerykański gigant w branży alkoholowej wykupi z prywatnych rąk te trzy gorzelnie i praktycznie wszyscy przewidywali, że pod rządami korporacyjnymi na pewno zaczną one produkować słabszą whisky. Na pewno dzisiaj widać, że Benriach nie zasypuje nas taką mnogością limitowanych edycji, seria Wood Finish odeszła chyba bezpowrotnie, a w dodatku wszyscy twierdzą, że w przypadku GlenDronacha, edycja 15 yo Revival – która wróciła na rynek w 2018 roku po trzy letniej przerwie – nie jest już tak dobra, jak wcześniej.
Owo zerwanie z Billym Walkerem to także pozbycie się w nazwie destylarni dużego „R” po środku. Ta duża litera w środku nazwy to już dzisiaj praktycznie jego znak rozpoznawczy, co widać na przykład w pisowni GlenAllachie od 2017 roku, kiedy to gorzelnia przeszła na jego własność. Zarazem powrócono do bardzo prostej graficznie etykiety i czcionki, która pojawiła się w 1994 roku, przy okazji wydania Benriach 10 yo – pierwszej oficjalnej edycji single malt pochodzącej od tego producenta.
Na powyższym zdjęciu widzimy, jak zmieniała się prezentacja whisky Benriach wraz ze zmianami właścicieli. Pierwsza pozycja od lewej to właśnie Benriach 10 yo, który swój debiut miał w 1994 roku. Druga butelka to okres, kiedy zakład był kierowany i należał do Billego Walkera, a na etykiecie widzimy charakterystyczne duże „ R” pośrodku nazwy gorzelni. Kolejna pozycja to widoczne uproszczenie grafiki, jakie pojawiło się w 2017 roku, kilkanaście miesięcy po przejęciu zakładu przez Brown Forman, a ostatnia to właśnie najnowsza szata wprowadzona w połowie 2020 roku (prosta czcionka i pozbycie się dużego „R‘’).
Losy destylarni Benriach były bardzo burzliwe, już trzy lata po otwarciu została zamknięta na 65 lat. Po wznowieniu produkcji pracowała bardzo często na mocno zwolnionych obrotach – służyła jako poligon doświadczalny Seagrama. Przez długi czas były wykorzystywane tylko ich magazyny leżakowe i klasyczna słodownia. Historię tego zakładu opisałam już wcześniej (zobacz BenRiach 15 yo Tawny Port Wood Finish), ale jeszcze lepiej oddaje ją wierszyk kolegi Daniela Whisky Reset, napisany z okazji weekendu z Benriachem na fabebookowej grupie Whisky Lovers Poland:
Na przepięknych szkockich ziemiach
Destylarnię zbudowano
Jeszcze w dziewiętnastym wieku
I Benriach ją nazwano
Lecz natychmiast niemal przyszła
Produkcyjna długa przerwa
Której trwania czas porównam
Do emerytury w nerwach
Bo kto chciałby taki Lockdown
Co sześćdziesiąt pięć lat potrwa
Kiedy zakład nowy stoi
Lecz go taki los napotka
Potem było trochę lepiej
Raz na wozie, raz pod wozem
Kiedy zacne destylaty
Blendów wzbogacały morze
Potem Billy, teraz Rachel
Destylarnię otoczyli
Swą opieką i know-howem
Że aż wszyscy się zdziwili
Jedna tylko niewiadoma
Fanów whisky dzisiaj dzieli
Gdzie są wszystkie BenRiachy?…
Na poddaszu WhiskyElli
A teraz już przejdziemy do dzisiejszej notki smakowej:
Benriach 12 yo The Smoky Twelve
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Speyside
– beczka po Burbonie, Sherry i Marsala Wine
– nie filtrowany i nie barwiony karmelem
Oko – BenRiach 12 yo The Smoky Twelve nalewana jest do butelek o nowym kształcie i nowej szacie graficznej. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest złoty.
Zapach – bardzo delikatny, słodki, pomarańczowe delicje szampańskie, migdały, marcepan, budyń waniliowy, rodzynki, śliwka w czekoladzie, imbir, goździki, a wszystko subtelnie otulone torfowym dymem
Smak – łagodny, słodki, pomarańcze w czekoladzie, owocowe musli, prażone migdały, czekolada deserowa, trochę dębowej goryczki, odrobina pieprzu i dymu
Finisz – dość krótki, znowu dużo pomarańczy, czekolady, wędzone owoce i w końcu dobrze wyczuwalny dym z odrobiną wytrawności
Moja ocena – 4,5/10
Benriach12 yo The Smoky Twelve poleciłabym każdemu, kto chciałby spróbować „torfowej” whisky . Zapach, smak i finisz można określić jednym słowem… delikatne. Whisky jest bardzo łagodna, nie za słodka, nie za mocna, a torfowy dym jest bardzo subtelny, wręcz niewyczuwalny. „Nowe” Benriach nie mają tej esencji, gęstości i złożoności, co starsze wydania. Ich atutem na pewno jest niesamowita „pijalność”, dlatego to idealne „daily dram”. Polecam i zachęcam do spróbowania oraz własnej oceny.
Cena 180,00 – 220,00 zł