Loch Lomond 21yo to single malt wydestylowany w destylarni, która jest chyba najbardziej niezwykłą w całej Szkocji.
Wyposażono ją w jedną parę klasycznych alembików, dwie pary alembików typu lomond, dwie kolumny do destylacji ciągłej, oraz bardzo nietypową parę alembików przystosowanych do ciągłej destylacji. W żadnej innej szkockiej gorzelni nie pracują tak różnorodne aparaty destylacyjne. Ponadto, pod jednym dachem produkuje się tu zarówno whisky słodową, jak i zbożową, oraz tylko ze swoich destylatów składa się własne whisky mieszane.
Edycja ta debiutowała jesienią 2020 roku wraz z Loch Lomond 30yo i były to dwie ostatnie whisky, które dołączyły do nowej podstawowej oferty destylarni. Jest to kreacja mistrza kupażu firmy, Michaela Henry’ego. Powstała z trzech różnych styli single malta Loch Lomond, destylowanych w alembikach typu „Lomond”, z czego dwa są lekko torfowe. Wszystkie komponenty były starzone oddzielnie w beczkach z amerykańskiego dębu, po czym poddane trzymiesięcznemu mariażowi.
Wszystko to zostało zapakowane do nowej, bardzo elegancko wyglądającej butelki z szerokim rantem na końcu szyjki, bardzo ułatwiającym nalewanie. Dodatkowo elegancki szeroki, drewniany korek, z wytłoczonym na wierzchu logiem destylarni – głową jelenia. Na boku korka ekskluzywnie umieszczony na złotym pasku napis z nazwą gorzelni. Wąska etykieta w dolnej części butelki, a nad nią nadrukowane złote logo zakładu. Według mnie całość wygląda naprawdę elegancko i ekskluzywnie. Jakby tego wszystkiego było mało, już w połowie 2022 roku nastąpiła kolejna zmiana etykiety, która teraz jest duża i pokrywa całość przodu butelki.
Do dzisiaj Loch Lomond ma przyklejoną opinię destylarni słabej, nastawionej na produkcję masową, bazującą na produkcji whisky taniej i konkurującą tylko ceną, a nie jakością. Jednak wszystko to zaczęło się zmieniać w 2015 roku, po przejęciu w 2014 roku zakładu przez prywatną grupę kapitałową – Exponent. Nowy właściciel zaczął porządkować portfolio zakładu, zaczął stosować dużo dobrej jakości beczek, bardzo zróżnicowanych. Pojawiło się dużo wydań w ciekawych finiszach oraz bardzo dużo edycji single cask. Nadal jednak istniał problem skomplikowanego nazewnictwa whisky pochodzącej z tej gorzelni. Wszystkie ekskluzywne edycje whisky nosiły nazwę Inchmurrin (największa wyspa na jeziorze Loch Lomond), a wszystkie podstawowe i tańsze nosiły nazwę Loch Lomond.
W porównaniu do tego, co destylarnia ta wydawała do 2008 roku było to już i tak bardzo przejrzyste. Wcześniej wydawano aż osiem różnych single maltów: Loch Lomond, Inchmurrin, Inchmoan, Old Rhosdhu, Croftengea, Craiglodge, Glen Douglas oraz Inchfad. Od 2020 roku postanowiono, że wszystkie whisky pochodzące z tej destylarni będą nosiły nazwę Loch Lomond i uważam, że jest to świetna decyzja. A świetna z tego powodu, że nadal świat szkockiej whisky jest bardzo skomplikowany dla zdecydowanej większości ludzi ją pijących. Większość wybiera edycje, które są łatwo dostępne, mocno promowane i reklamowane, a ich prezentacja nie wymaga zbytniego zagłębiania się skąd pochodzą i dlaczego są dobre. Z tego powodu poprzednie portfolio destylarni było bardzo nieczytelne dla zdecydowanej większości ludzi wchodzących w świat whisky.
Pomimo tego, że w kręgach ludzi naprawdę znających świat szkockiej ciągle słyszę, że Loch Lomond to wciąż whisky nie pretendująca nawet do miana destylarni „wyklętych”, ja uważam, że większość „znawców” za bardzo zamknęła się w kręgu gorzelni lubianych i popularnych w danym momencie. Osobiście uważam, że każda szkocka destylarnia słodowa jest w stanie wydać świetną whisky i dlatego postanowiłam na blogu opisać z czasem whisky ze wszystkich szkockich destylarni słodowych. W ostatnich latach Loch Lomond wszedł do piątki gorzelni, które mają największy wzrost sprzedaży whisky single malt na świecie, a już od dosyć dawna jest najlepiej sprzedającym się maltem w Niemczech, które są bardzo dużym rynkiem, ale także bardzo wymagającym. W Polsce dystrybutorem Loch Lomond jest M & P i jej dostępność jest bardzo dobra. Bez trudu możemy kupić wszystkie edycje z podstawowego portfolio, wiele limitowanych, a także wyjątkowe wersje butelkowane specjalnie na rynek polski dla M & P.
Teraz skupmy się na naszej dzisiejszej bohaterce w naprawdę już słusznym wieku:
Loch Lomond 21yo
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– wiek 21yo
– beczka po Burbonie
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Loch Lomond 21yo rozlewana jest do butelek o nowym kształcie, nadal prostym tylko ciut niższym i szerszym z dużą nazwą destylarni i znaczkiem logo – głową jelenia. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta jest czytelna i zawiera większość istotnych informacji. Kolor whisky jest jasnozłoty.
Zapach – świeży i owocowy, morele, zielone jabłka, landrynki owocowe, wanilia, słód jęczmienny, wiórki kokosowe, lekka nuta stęchlizny, trawa, sporo pieprzu, imbiru i dużo dębiny
Smak – słodko-owocowy, jabłka, gruszki, morele, limonka, wanilia, zielony grapefruit, świeże orzechy, imbir, cynamon, sporo pieprzu, dębowej goryczki i odrobina dymu torfowego
Finisz – średnio długi, wytrawny i dębowy, dużo przypraw z odrobiną dymu
Moja ocena – 6,5/10
Loch Lomond 21yo to whisky dobra w swojej prostocie i dojrzałości. Beczka nie przykryła pierwotnego charakteru destylatu, który pomimo rozcieńczenia nadal jest przyjemnie pieprzny. Zapach, smak i finisz są pełne świeżych aromatów otoczonych dębową goryczką i dymem torfowym. Whisky bardzo dobra, polecam i zachęcam do spróbowania.
Cena 900,00 – 1300,00 zł