Edradour Caledonia 12yo to whisky single malt z podstawowego portfolio destylarni, które jest bardzo skromne (oprócz dzisiaj opisywanej edycji w jego skład wchodzi jeszcze Edradour 10yo oraz Ballechin 10yo).
Gorzelnia Edradour wydaje corocznie niesamowitą ilość whisky single cask oraz bardzo limitowanych edycji pochodzących z dwóch, trzech lub czterech beczek, wydawanych najczęściej w ilościach od kilkuset do 1,5 tys. butelek. Ponadto produkuje się tu dwa rodzaje whisky – nietorfową Edradour oraz Ballechin, która jest mocno torfowa. Dodatkowo, co jakiś czas wydawane są limitowane edycje powstałe po zmieszaniu beczki Edradour z beczką Ballechin. Kolejną ciekawą serią jest SFTC (straight from the cask), w której są wydawane zarówno whisky nietorfowe, jak i torfowe.
Moimi ulubionymi są Ballechiny SFTC maturowane w beczkach po francuskich winach czerwonych Bordeaux i Burgundy. Niestety, seria ta posiada malutką wadę – jest wydawana w butelkach 0,5 litra. Od 2002 roku, kiedy destylarnia została kupiona przez Andrew Symingtona, właściciela jednej z największych i najlepiej funkcjonujących niezależnych firm bottlerskich „Signatory”, zaczęto używać do dojrzewania spirytusu najprzeróżniejszych beczek. Może jeszcze tylko Springbank, Benriach i od niedawna GlenAllachie spośród wszystkich gorzelni stosują tak różnorodną paletę drewna do dojrzewania swojej whisky.
A są to dla przykładu beczki klasyczne, czyli po sherry Oloroso i Bourbonie, coraz powszechniej stosowane beczki po Porto, Madeira oraz po sherry Manzanilla, słodkim winie likierowym Sauternes, wspomniane wyżej Burgundy i Bordeaux, po rumie, czy już całkowicie unikatowe, jak Chateauneuf Du Pape, Chardonnay, Ribera Del Duero, Spatburgunder Barrique, Pawis Spatburgunder, Vouvray, Blaufrankisch Mariental czy Ruster Ausbruch. To po prostu raj dla szukających w whisky najprzeróżniejszej gamy aromatów i smaków.
Wracając do tematu, po raz pierwszy świat ujrzał Caledonię w 2009 roku. Była to edycja single cask pochodząca z beczki po sherry Oloroso, napełnionej w 1997 roku. Jej selekcji dokonali Andrew Symington wraz z Douglasem MacLeanem, szkockim kompozytorem i piosenkarzem. Nazwa została zaczerpnięta z piosenki „Caledonia”, napisanej przez niego w 1977 roku, kiedy artysta przebywał we Francji i tęsknił za ukochaną Szkocją. Caledonia to Łacińska nazwa Szkocji, nadana jej przez Rzymian. Rok później, Edradour Caledonia została włączona do podstawowej oferty gorzelni jako whisky dwunastoletnia. Pierwsze lata dojrzewa ona w beczkach po Bourbonie, a na ostatnie 4-5 lat jest przelewana do beczek po sherry Oloroso.
O destylarni Edradour napisałam już chyba wszystko (to już szósty wpis o niej), ponieważ po prostu uwielbiam jej produkty. Do niedawna była najmniejszą gorzelnią w całej Szkocji, destylacja odbywała się w najmniejszych alembikach w branży, tygodniowo napełniano tylko dziewięć beczek (roczna produkcja wynosiła 90 tys. litrów czystego spirytusu rocznie). Zaczęło się to zmieniać w 2008 roku, kiedy otworzono destylarnię Daftmill, jeszcze mniejszą. Następnie nastąpił wysyp nowych zakładów tego typu w całej Szkocji (do chwili obecnej otwartych jest już ponad 30, a kolejne 30 jest w fazie budowy). Kilka z nich posiada mniejsze alembiki, niż Edradour i produkuje jeszcze mniej whisky.
Z kolei w 2018 roku zakład został rozbudowany. Obok starych zabudowań postawiono nowe budynki, które są repliką starej destylarni, a tym samym moce produkcyjne wzrosły do 260 tys. litrów destylatu rocznie. Cały proces produkcyjny nadal jest całkowicie tradycyjny, praktycznie ręczny, pozbawiony automatyzacji. Pracująca tu chłodnica Mortona, która za pomocą zimnej wody schładza brzeczkę z 70 do 20 stopni, chroniąc przy tym drożdże, jest obecnie jedynym takim urządzeniem w całej Szkocji. Niestety, w 2009 roku pracująca od pokoleń chłodnica musiała zostać zastąpiona nową, która jest jej wierną kopią. W 2007 roku zbudowano własną rozlewnię, nowy magazyn dodano w 2009, a kolejny w 2018. Obecnie cały proces produkcyjny odbywa się na miejscu, poza słodowaniem jęczmienia, czego troszkę mi brakuje. Na miejscu w magazynach dojrzewa cała produkcja Edradour oraz zapasy whisky niezależnego bottlera Signatory.
A teraz już przejdźmy do Caledoni:
Edradour Caledonia 12yo
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– beczka po Bourbonie i sherry Oloroso
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Edradour Caledonia 12yo rozlewana jest do butelek o poj. 0,7 lira i szerokim, lekko pękatym kształcie z wytłoczoną nazwą destylarni. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta w w barwach szkockiej flagi jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest ciemny, w kolorze mocnej herbaty.
Zapach – wytrawny i lekko warzywny, aromaty sherry, przypalone powidła, rodzynki w gorzkiej czekoladzie, jeżyny, orzechy, miód gryczany, kawa, słony karmel, cynamon, kardamon, nuty tytoniu, stęchlizna
Smak – słodki, suszone śliwki, orzechy włoskie, przypalony cukier, kakao, miód, karmel, gorzka czekolada, piernik, kardamon, kandyzowana skórka pomarańczy, imbir, goryczka dębowa
Finisz – średniodługi, słodki, korzenny, budyń czekoladowy, migdały, karmel, sherry, przyprawy korzenne, dębowa goryczka
Moja ocena – 6,5/10
Edradour Caledonia 12yo jest świetna, a ja nie jestem do końca obiektywna, jak psychofanka destylarni i ocena zapewne jest lekko zawyżona. Edradour ma wszystko to co lubię, przede wszystkim niepowtarzalne warzywne nuty. Zaskakująco łagodna ze swoimi 46%. Pomimo, że uważam Edradour za whisky nie dla każdego, to Caledonia zdecydowanie będzie smakowała nawet początkującym. Degustacja Edradour wymaga czasu, ta whisky lubi „pooddychać” w kieliszku, pośpiech jest nie wskazany. Zmienia się z każdym kolejnym łykiem. Powtórzę kolejny raz, uwielbiam destylarnię Edradour za to co nam oferuje.
Cena 340,00 – 370,00 zł