Cardhu 11 yo Diageo Special Release 2020 – whisky słodowa z regionu Speyside.
Wszystkie edycje z podstawowego portfolio – czyli 12 yo, 15 yo, 18 yo, Amber Rock i Gold Reserve – uchodzą wręcz za wzorcowe trunki charakteryzujące ten region, a więc cechują się łagodnością i kwiatowością, są bardzo delikatne i równie łatwo pijalne. Na początku XXI wieku Cardhu była najlepiej sprzedającą się whisky single malt z portfela Diageo, z ilością 3,3 miliona butelek rocznie. Obecnie nadal plasuje się w ścisłej czołówce – co prawda numerem jeden jest obecnie Singleton, ale nie zapominajmy, że jest on produkowany w trzech destylarniach. Pomimo takiej popularności, whisky z tej destylarni nigdy nie przypadła mi do gustu, nie spotkałam jeszcze pozycji która by mnie zauroczyła, a na pewno wpływ na to ma butelkowanie wszystkich wymienionych wyżej pozycji z mocą 40% i z filtracją na zimno. Z tego powodu, do dzisiejszej notki wybrałam właśnie coś z serii Special Release, ponieważ whisky wchodząca w jej skład jest zawsze butelkowana z naturalną mocą i bez filtracji.
Za datę powstania destylarni Cardhu podaje się rok 1824, kiedy to John Cumming nabył licencję na produkcję whisky. Jednakże, już w 1811 wydzierżawił farmę Cardow i już wtedy – podobnie jak większość sąsiadów – zajął się nielegalną destylacją. John zmarł w 1846 roku i firmę przejął jego syn Lewis, który prowadził firmę przez ponad ćwierć wieku, aż do śmierci w roku 1872. Biznes przejęła wdowa po nim – Elizabeth, która miała wielki talent do destylacji. Szybko zauważyła rosnące zapotrzebowanie na blended whisky, wydzierżawiła przyległe do jej farmy grunty i w 1886 roku zbudowała na nich nowy zakład o mocach produkcyjnych wynoszących 270 tysięcy litrów spirytusu rocznie, co jak na owe czasy było ilością dosyć dużą.
Wprowadziła do biznesu swojego syna Johna i razem znacznie rozwinęli współpracę z brokerami whisky i producentami blendów. Już w 1888 roku pojawił się w Londynie Old Vatted Cardhu, który zyskał bardzo duże uznanie wśród konsumentów. Cardhu, jako jedna z nielicznych destylarni z regionu Speyside, nie używała dla swojego destylatu określenia „Glenlivet”, ponieważ Elizabeth uważała, że trunek jest tak dobry i popularny, że nie trzeba nic dodawać – nazwa Cardhu broni się po prostu sama. Interes szedł tak dobrze, że otrzymała ona przydomek „Królowej Whisky”, a oferty kupna zakładu pojawiały się coraz częściej.
W 1893 roku Elizabeth przyjęła propozycję Johnnie Walker & Sons i sprzedała gorzelnię wraz z dojrzewającymi destylatami za 20500 funtów. Dodatkowo, jej syn John został jednym z dyrektorów firmy Walkerów, zachowując jednocześnie stanowisko menedżera Cardhu. Przeszedł on na emeryturę w 1923 roku, jednocześnie przekazując swoje stanowiska synowi Rolandowi, który z czasem został prezesem Walker & Sons. W 1960 roku Roland Cumming wprowadził na rynek Cardhu 12 yo, który do dzisiaj jest jednym z najlepiej sprzedających się single maltów na świecie, a numerem jeden w Hiszpanii i Portugalii.
Obecne moce produkcyjne tej destylarni to 3,4 mln litrów alkoholu rocznie i są one wykorzystywane w 100%. Pracuje tu kadź zacierna tupu Lauter, 10 kadzi fermentacyjnych – 6 z daglezji i po dwie z modrzewia szkockiego i stali nierdzewnej – oraz sześć alembików z łabędzią szyją. Spirytus dojrzewa w beczkach po bourbonie i w europejskich beczkach po sherry. Około 65% produkcji pochłaniają whisky mieszane Johnnie Walker, a jako single malty butelkowane są tylko destylaty dojrzewające w beczkach po bourbonie.
Ciekawostką jest, że na początku obecnego stulecia Cardhu była whisky jednosłodową o najszybciej rosnącej sprzedaży na świecie. Gorzelnia nie nadążała z produkcją i w 2003 roku ponownie wprowadzono do sprzedaży Cardhu Pure Malt, która była praktycznie identyczna z Cardhu 12 yo, ale była złożona z single maltów pochodzących z kilku destylarni należących do Diageo. Wywołało to wiele sprzeciwów i w 2009 roku Scotch Whisky Association wydało nowe regulacje które spowodowały wycofanie jej z rynku.
A teraz już przejdźmy do degustacji:
Cardhu 11 yo Diageo Special Release 2020
Nota
– moc 56% alc./vol
– region Speyside
– beczka kolejnego napełnienia po burbonie
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Cardhu 11 yo Diageo Special Release 2020 nalewana jest do butelek o prostym, klasycznym kształcie. Etykieta jest czytelna i zawiera podstawowe informacje. Motywy na etykiecie przedstawiają owoce i kwiaty. Kolor whisky jest bardzo jasny, słomkowy.
Zapach – jabłka, gruszki, budyń waniliowy z syropem owocowym, miód, karmel, herbatniki maślane, trawa cytrynowa, karmelizowana skórka pomarańczowa
Smak – pieczone jabłka z karmelizowanym cukrem, miód, biszkopt, budyń, marcepan, nuty cytrusów, biały pieprz
Finisz – średnio długi, lekko wytrawny i cierpki przechodzący w maślany, karmelowy z nutą ziołową i cytrusową
Moja ocena – 4/10
Cardhu 11 yo Diageo Special Release 2020 należy do tego rodzaju whisky o których najtrudniej mi napisać. Jest taka „poukładana”, nic w niej nie zaskakuje i mam wrażenie, że gdyby nie % to byłoby po prostu słabo. Duża dawka świeżych owoców, miesza się z waniliowo-maślaną słodyczą. Smak to słodycz i właściwie niewiele więcej. Finisz jest trwający ale dość prosty z odrobiną goryczy. Plus za bardzo dobrze ukryty alkohol. Cardhu 11 yo Diageo Special Release 2020 jest bardzo równa co dla niektórych może być jej atutem, ale chyba oczekiwałam czegoś więcej po whisky wydanej w tej serii. Na myśl nasuwa mi się, że od jakichś dwóch lat ta prestiżowa seria Diageo zaczyna się gdzieś rozmywać i pomimo posiadania 28 destylarni, z których ponad połowa ma olbrzymi potencjał, do serii coraz częściej trafiają whisky po prostu słabe. Nadmienię jeszcze, że koncern ten ma prawa i zapasy whisky z kilku legendarnych zamkniętych już gorzelni. Pomimo tego polecam spróbować i ocenić samemu.
Cena 400,00 – 450,00 zł