Glenturret 12 yo 2020 Maiden Release – czyli jedna z czterech edycji, które weszły w skład nowej podstawowej oferty tej destylarni po ostatniej zmianie właściciela.
Oprócz opisywanej dzisiaj wersji 12 yo były to jeszcze Glenturret Triple Wood, 10 yo Peat Smoked i 15 yo. To nowe podstawowe portfolio ukazało się we wrześniu 2020 roku, a razem z nim miały swoją premierę dwie edycje limitowane: Glenturret 25 yo, wydany w ilości jedynie 204 butelek, oraz 30 yo, w liczbie 750 butelek. Kiedy w marcu 2019 roku ta najstarsza szkocka destylarnia stała się własnością holdingu Glenturret – który jest częścią grupy Lalique – odżyły moje nadzieje, że po wydostaniu się z rąk korporacji ta mała, tradycyjna gorzelnia odżyje. Do tej pory kilkukrotnie miałam okazję degustowania single maltów z tego zakładu i były to whisky nieciekawe, można powiedzieć, że słabe.
Jak już wcześniej pisałam, po oderwaniu się od Edrington odżyło kilka podupadających destylarni, takich jak Glengoyne i Tamdhu, a więc mam nadzieję, że to samo stanie się z Glenturret. Jeśli dodamy do tego, że – moim zdaniem – Glengoyne i Tamdhu wypuszczają obecnie zdecydowanie lepsze whisky, niż należące do Edrington Glenrothes czy taka legenda, jak Highland Park, to istnieje duża szansa, że to samo spotka dzisiaj opisywany zakład. Wiele razy już pisałam, że moim zdaniem szkockie destylarnie należące do dużych korporacji produkują whisky może nie słabe, ale zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Spowodowane jest to zbyt dużą produkcją, promowaniem często tych destylarni, które niekoniecznie produkują dobrą whisky, a z kolei bardzo dobre destylaty z innych zakładów są używane w całości do produkcji blended whisky. Ale chyba najważniejsze jest to, że tym wszystkim zarządzają ludzie nie znający się wcale na produkowanych przez siebie trunkach, tylko tacy, dla których liczą się słupki sprzedaży i zyski. Myśląc w ten sposób podejmują bardzo często błędne i szkodliwe decyzje dla gorzelni, które posiadają.
Glenturret jest najstarszą działającą destylarnią szkocką – została założona w 1775 roku przez grupę lokalnych przemytników jako Hosh Distillery, ale udokumentowane ślady ich działalności sięgają roku 1717. Położona jest ona w północno-środkowym Highlands, na zachód od Perth, obok miejscowości Crieff. Tam właśnie strumień Shaggie wpada do rzeki Turret pomiędzy dwoma wzgórzami, skąd roztacza się widok na całą okolicę. Dawniej zawsze do nielegalnego pędzenia whisky wybierano takie miejsca, aby zyskać przewagę nad urzędnikami akcyzowymi. Losy gorzelni w XIX wieku nie są dokładnie znane – wiadomo że od 1818 do 1837 roku licencję na destylację posiadał John Drummond, a w latach 1852-1874 właścicielem był John McCallum. W tych czasach niedaleko pracował inny zakład tego typu – pod nazwą Glenturret – który został zamknięty w 1852 roku. Kiedy w 1875 roku nowym właścicielem destylarni Hosh został Thomas Stewart, zmienił nazwę właśnie na Glenturret.
W 1903 roku destylarnia została przejęta przez Mitchell Bros Ltd. W trakcie pierwszej wojny światowej produkcja została wstrzymana, a po jej zakończeniu wznowiona na krótki okres do 1921 roku. Do 1929 budynki służyły tylko do przechowywania beczek z destylatem, a sama destylarnia została przemieniona w firmę magazynową. Odrodzenie nastąpiło w 1957 roku, kiedy James Fairlie – wielki entuzjasta szkockiej whisky – nabył nieczynny zakład. Na początku planował otworzyć muzeum whisky, jednak już trzy lata później zdecydował się na wznowienie produkcji. W 1981 roku nowym właścicielem został koncern Remy Cointreau, a w 1990 Highland Distillers, które z kolei zostało wykupione przez Edrington Group (70% udziałów), oraz William Grant & Sons (30%). W tym okresie praktycznie całość produkcji znikała w blendzie Famous Grouse, którego Glenturret jest istotnym składnikiem. W 2002 roku otworzono tu nowe visitor centre za 2,5 mln funtów, poświęcone właśnie tej whisky mieszanej – The Famous Grouse Experience.
W marcu 2019 roku destylarnia stała się własnością grupy Lalique, specjalizującej się w produkcji najwyższej klasy szkła kryształowego, między innymi karafek do wielu edycji Macallana. Nadmieńmy w tym miejscu, że poprzedni właściciel wszystkie swoje siły skupiał na promocji Macallana, a ostatnio Highland Parka, co skutkowało jak już wspomniałam bardzo słabymi edycjami z tej najstarszej szkockiej destylarni. Nowy właściciel zaprezentował nowe edycje całkowicie odmienione – zupełnie zmieniony kształt butelek w kształcie karafek, nowe proste etykiety i – co najważniejsze -zdecydowanie bardziej pijalną whisky w środku. Miałam okazję próbować już trzech nowych pozycji i są naprawdę dużo lepsze od poprzednich. Mam nadzieję, że z każdym rokiem jakość produkowanej tu whisky będzie coraz lepsza, a jak wszyscy wiemy, do zmiany profilu i jakości potrzeba czasu.
A teraz już przyjrzyjmy się bliżej Glenturret 12 yo w nowym wydaniu:
Glenturret 12 yo 2020 Maiden Release
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– wiek 12 yo
– beczka – Europen Oak
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glenturret 12 yo 2020 Maiden Release nalewana jest do butelek w kształcie karafki i wygląda bardzo elegancko. Etykieta jest mało czytelna i zawiera niewiele informacji. Kolor whisky jest złoty.
Zapach – lekko wytrawny, dębowe beczki, orzechy, zioła, mocno dojrzałe wiśnie, tarnina, gorzka pomarańcza, suszone owoce
Smak – czerwone owoce, jabłka, posmak sherry, karmel, miód, korzenne przyprawy, gorzka czekolada, dębina, imbir, cynamon
Finisz – dość długi, lekko wytrawny, orzechowy, słodowy z drzewnymi nutami
Moja ocena – 5/10
Glenturret 12 yo 2020 Maiden Release to dobrze ułożona i przyjemna w piciu pozycja. Zapach, smak i finisz są dobrze skomponowane, dając spójną całość. Alkohol jest idealnie ukryty. Glenturret 12 yo 2020 Maiden Release to whisky idealna do sączenia. Lubię ten rodzaj „sherry” przypomina mi „stare” wydania. Koniecznie spróbujcie, bo warto.
Cena 250,00 – 300,00 zł