Longrow 21yo – edycja z 2022 roku pochodząca z legendarnej destylarni Springbank.
Przyzwyczailiśmy się, że edycja 21 jakby na stałe weszła do podstawowego portfolio Springbanka, a to przecież dopiero trzecie wydanie Longrow 21yo. Debiut miał miejsce w 2019 roku, drugie wydanie w 2020, następnie rok 2021 przyniósł nam przerwę, a w 2022 wydano naszą dzisiejszą bohaterkę. Czemu napisałam, że ta edycja „tak jakby weszła do podstawowego portfolio”? Ponieważ każda kolejna dwudziestojednolatka jest złożona z innej kombinacji beczek. W 2019 roku mieliśmy kombinację 60% sherry, 40% Bourbon, rok później 95% sherry i 5% Bourbon, a dzisiaj opisywana edycja to 30% Bourbon, 60% sherry i 10% Chardonnay.
Ponadto w połowie 2022 roku na rynek trafiło kilka wydań Longrow 21yo Single Cask dedykowanych na różne rynki. A było ich w sumie osiem: Longrow 21yo 40,5% wydany w ilości 282 butelek i pochodzący z beczki Fresh Sherry Hogshead wydany na Polskę, Australię i Nową Zelandię. Następnie mieliśmy wydanie z takiej samej beczki w mocy 43,8% na Wielką Brytanię (252 butelki) oraz 264 butelki wydane na Niemcy, również z beczki Hogshead po sherry, wydanej w mocy 41,9%. Kolejna edycja była dedykowana na Szwecję, 168 butelek, 44,5%, również taka sama beczka.
Na Stany Zjednoczone wydano 222 butelki w mocy 40,1%, tym razem z beczki Fresh Rum Barrel, na Malezję, Norwegię, Południową Afrykę i Południową Koreę wydano 228 butelek z beczki Hogshead po Porto w mocy 40,4%. Na Francję trafiło 216 butelek z beczki po Rumie, 40,1%, a na Japonię 234 butelki w mocy 40,2%, pochodzące z takiej samej beczki. Zastanawiające jest to, że wszystkie single caski mają jak na takie wydania stosunkowo niewielką moc, od 40,1% do 44,5%, a przecież zostały zabutelkowane w mocy beczki.
Absolutnie nie wpływa to negatywnie na ich aromat i smak, przynajmniej na pewno na wydanie które trafiło na Polskę. Miałam możliwość degustacji tego Longrowa w Whisky & Cognac Club M&P w styczniu tego roku. Okazała się świetną whisky, niesamowicie pięknie ułożoną i zbalansowaną, delikatną i bardzo łatwo pijalną. Dodam w tym momencie, że whisky pochodzące z destylarni Springbank wydawane w mocy 46% nic nie tracą po rozcieńczeniu, w stosunku do edycji cask strength, a nawet zyskują wiele pod względem łatwopijalności.
Longrow to whisky totalnie niszowa, jeśli weźmiemy pod uwagę, jakie jej ilości trafiają na rynek każdego roku. Springbank destyluje rocznie około 170 tys. litrów czystego alkoholu rocznie, z czego około 10% to torfowy Longrow (także 10% to nietorfowy Hazelburn). Wynika z tego, że tylko 17 tys. litrów spirytusu to Longrow, czyli około 24 tys. butelek 0,7 litra. Jeśli przyjmiemy, że część trafia na rynek po rozcieńczeniu do 46%, to wyjdzie nam około 28-30 tys. butelek Longrowa rocznie. Coroczne wydanie edycji Red to około 9 tys. butelek, dzisiaj opisywana wersja 21yo to 3600 butelek, 18yo to około 4800 sztuk, wydania single cask to jakieś 2-3 tys. butelek, tak więc na podstawową edycję Longrow Peated pozostaje nam tylko 8-10 tys. butelek rocznie.
Przypomnę jeszcze, że whisky Longrow to najbardziej torfowa jej odmiana produkowana w Springbanku, destylarni kultowej, jedynej w całej Szkocji, która cały proces produkcyjny (łącznie ze słodowaniem w 100%) przeprowadza na terenie zakładu. W tym momencie warte zaznaczenia jest to, że jeszcze w latach 60-70 ubiegłego stulecia Springbank destylował około 500 tys. litrów spirytusu rocznie, zdecydowana jego większość trafiała do różnego rodzaju whisky mieszanych, nie było także Hazelburna (pierwsza destylacja w 1997 roku), ani Longrowa (pierwszy Longrow 10yo ujrzał światło dzienne w 1985 roku). Dodam, że gorzelnia była zamknięta w latach 1979-1987, a od 1987 do 1989 destylowała tylko okresowo. Bardzo zastanawiające jest, że została zamknięta na cztery lata przed wielkim kryzysem, kiedy to dopiero od 1983 roku zaczęło się wielkie zamykanie szkockich gorzelni słodowych.
Na moim blogu już kilkakrotnie opisywałam whisky pochodzące z tej destylarni, zarówno Springbanka, Hazelburna, Longrowa, jak również Kilkerrana pochodzącego z gorzelni Glengyle, która jest położona tuż obok Springbanka i należy do tej samej rodziny. W obu zakładach pracują ci sami pracownicy – kiedy destylacja odbywa się w Springbanku, to w Glengyle jest przestój, i na odwrót. A teraz już przejdźmy do degustacji:
Longrow 21yo
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Campbeltown
– beczka po Burbonie (30%), po Sherry (60%), po Chardonnay (10%)
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Longrow 21yo ma butelkę w typowym dla destylarni kształcie, biała etykieta ze złotymi napisami jest czytelna i zawiera podstawowa informacje. Kolor whisky jest jasnobursztynowy odcieniem.
Zapach – solone pistacje, chipsy bekonowe, wodorosty, suszone owoce, biszkopty, imbir, mineralne nuty, przypalony cukier, a wszystko w delikatnym dymie torfowym
Smak – dym zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan, jest świeżo ale również oleiście, mocno dojrzałe czereśnie, lekko przypalone powidła śliwkowe, wanilia, prażone orzechy, słony karmel, imbir, pieprz
Finisz – dość długi i dymny, czekolada z chili, nuty tytoniu, dżem z pomarańczy, lekka goryczka dębowa z nutą imbiru i odrobiną soli
Moja ocena – 7,5/10
Longrow 21yo to u mnie whisky z kategorii, jak otworzę – będzie dobrze. Dodatek beczek po winie wniósł lekki owocowy charakter, torfowy dym – grillowy posmak i ten słony, morski styl destylarni zostający w ustach… idealna kompozycja. Odrobinę brakuje „mocy”, alkohol jest wręcz niewyczuwalny. Uwielbiam „starsze” torfowe whisky, gdzie dym nie przytłacza a jest tłem dla aromatów i smaków. Longrow 21yo posmakuje każdemu i da dużo przyjemności podczas degustacji, polecam spróbować!
Cena 2000,00 – 2500,00 zł