Springbank 18 yo vs Aberlour 18 yo, czyli druga odsłona przeglądu osiemnastoletnich whisky.
Mimo, iż zamierzeniem tego mini-cyklu jest rzetelna ocena opisywanych trunków, ciężko nie zauważyć całkowicie odmiennego podejścia do produkcji w poszczególnych destylarniach. Można także odnieść wrażenie, że zakłady wchodzące w skład dużych korporacji nie wydają z jakichś powodów tak dobrych trunków, na jakie je stać, tylko whisky dosyć przeciętne, tak zwane łatwo pijalne i łatwe w odbiorze. W dzisiejszej notce, co podkreślam – nie jest wykazanie, która whisky wygrywa, istotą tego mini-cyklu jest przedstawienie innego charakteru poszczególnych gorzelni, innego podejścia i filozofii wytwarzania w nich trunków.
Z jednaj strony Springbank, totalna legenda świata szkockiej whisky, reprezentant regionu Campbeltown, który kiedyś był regionem o największej liczbie destylarni – było ich tutaj 34 – był i nadal jest jedynym odrębnym regionem, skupionym w jednym mieście. Przez wielu znawców tematu gorzelnia ta jest numerem jeden pod względem jakości, a zarazem zajmuje dopiero 96 miejsce pod względem możliwości produkcyjnych, które są wykorzystywane w około 25%, co stawia tę destylarnię na około 113 miejscu pod względem produkcji ze wszystkich szkockich gorzelni whisky słodowej. Z czego wynika takie podejście do produkcji, czemu nikt nie decyduje się na zwiększenie ilości destylowanego spirytusu – czyżby tylko w ten sposób można było utrzymać, jakość i klasę produkowanej tutaj whisky?
Jeszcze jedna dla mnie bardzo istotna rzecz to fakt, że jest to niestety jedna z nielicznych gorzelni nadal znajdujących się w prywatnych rękach – nadal należy do rodziny, która była założycielem tej destylarni. Należy dodać do tego, że jest to jeden z nielicznych zakładów tego typu w całej Szkocji, gdzie cały proces produkcyjny odbywa się pod jednym dachem, i jedyny, gdzie całość jęczmienia słoduje się na miejscu na klasycznych podłogach do słodowania (obecnie tylko 8 destylarni na około 140 istniejących w Szkocji posiada swoje słodownie, które zaopatrują je w słód tylko w niewielkim stopniu, od 10 do 25%). Kolejnym wielkim atutem jest olbrzymia różnorodność produkowanej tu whisky. Opisywana dzisiaj Springbank jest 2,5 krotnie destylowana ze średnio zatorfionego słodu jęczmiennego. Hazelburn to whisky trzykrotnie destylowana z jęczmienia słodowanego bez użycia torfu, a Longrow jest z kolei destylowana dwukrotnie ze słodu mocno zatorfionego. Jeśli dodamy do tego olbrzymią różnorodność beczek, których się tutaj używa: od bourbona i sherry, przez marsalę, rum, madeire, różnego rodzaju czerwone wina, po Calvados czy Tokaj, to okazuje się, że ta jedna destylarnia daje nam przegląd wszystkiego, co może być wyprodukowane, jako szkocka whisky.
Opisywana dzisiaj edycja 18 yo, wydawana jest od 2009 roku corocznie, w sumie nie należy do podstawowej oferty. Jest wydawana w limitowanych ilościach – najczęściej dwa razy w roku – i praktycznie za każdym razem pochodzi z innej kombinacji beczek. Najczęściej jest mieszanką destylatu dojrzewającego w beczkach po Bourbonie i sherry Oloroso w różnych proporcjach, ale ostatnie dwa lata przyniosły kupaż spirytusu z Bourbona i Porto, a dzisiejsza nasza osiemnastolatka, butelkowana 26.11.2018 roku, pochodzi nietypowo tylko z beczek po Bourbonie.
Z drugiej strony Aberlour, reprezentantka regionu Speyside; marka, która obecnie zajmuje ósme miejsce pod względem sprzedaży na świecie z ilością ponad 3 mln butelek rocznie, należąca do francuskiego giganta w branży alkoholowej Pernod Ricard, który to jest drugim po Diageo głównym potentatem na rynku szkockiej whisky. Szeroko dostępna, bardzo łagodna i charakterystyczna dla regionu w którym powstaje. Spirytus tu produkowany dojrzewa w 70% w beczkach po bourbonie i w 30% po sherry, a większość whisky z podstawowej oferty jest kupażowana z destylatów pochodzących z obu rodzajów beczek w różnych proporcjach, jak np.: Aberlour 10 yo, 12 yo, 15 yo, 16 yo czy opisywana dzisiaj 18 yo. Małym minusem dla mnie jest to, że wszystkie są butelkowane z mocą 40-43%, a co za tym idzie także filtrowane na zimno. Ale jest w podstawowej ofercie jedna perełka – co prawda bez określenia wieku, ale za to o mocy beczki – i leżakująca w całości w beczkach po sherry oloroso, a mowa tutaj o Aberlour A’bunadh. Jest wydawana co prawda w seriach, które nigdy już nie są powtarzane, są one jednak wydawane dwa razy w roku w przystępnej cenie i są stosunkowo łatwo dostępne. Z tych pozycji, które piłam do tej pory z szerokiej oferty Aberlour (trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że edycji 18 yo nie miałam do tej pory przyjemności degustować), to właśnie A’bunadh była zdecydowanie najlepsza.
Wydajność tej destylarni to 3,8 mln litrów czystego alkoholu rocznie, z czego połowa jest sprzedawana w postaci single malt, a druga połowa trafia do blendów koncernu: Ballantine’s i Chivas Regal. W przybliżeniu po tych liczbach można określić, że Aberlour sprzedaje 10 razy więcej butelek single malt whisky niż Springbank. Nasuwa się w tym miejscu pytanie, czemu u wszystkich recenzentów tak dobrze sprzedająca się, chwalona jako bardzo łagodna, łatwo pijalna i typowa przedstawicielka najpopularniejszego regionu produkcji whisky, Aberlour uzyskuje dosyć słabe noty na poziomie 3/10, a na Whiskybase 80-85 na 100. Już w kilku poprzednich swoich notkach zaznaczałam, że dla mnie na przykład zawsze pokrzywdzona i niedoceniana na wszelkiego rodzaju forach zajmujących się whisky była i jest np.: Benriach czy Edradour.
A teraz już czas przejść do naszej dzisiejszej degustacji i rzetelnie opisać dzisiejsze 18-to latki, chociaż muszę w tym miejscu zaznaczyć, że Springbank jest moim numerem 1 na mapie szkockiej, a z Aberlour miałam do tej pory zdecydowanie mniej spotkań i poza edycjami A’bunadh i Casg Annamh jakoś nic mnie szczególnie nie porwało.
Więc zaczynajmy:
Springbank 18 yo
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Campbeltown
– wiek 18 yo
– beczka po burbonie
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Springbank 18 yo nalewana jest do butelek o charakterystycznym dla destylarni kształcie, niezmiennym od lat. Prezentuje się świetnie, etykieta jest czytelna i zawiera podstawowe informacje. Nazwa Springbank wytłoczona jest w górnej części butelki tuż nad etykietą. Kolor whisky jest bardzo jasny, słomkowy.
Zapach – nuty wosku, zakwas chlebowy, marcepan, rodzynki w czekoladzie, słód jęczmienny, odrobina soli i dymu
Smak – dojrzałe jabłka, grapefruit, wędzone śliwki, wanilia, nuta pieprzu, goryczka dębowej beczki odrobina soli i łagodny dym, który pięknie dopełnia smak
Finisz – długi, gorzka czekolada, przyprawy korzenne, długo zostaje słony posmak
Moja ocena – 6/10
Springbank 18 yo to whisky bardzo zaskakująca, oczywiście pozytywnie. Zapach, smak i finisz idealnie się uzupełniają i dopełniają, dając kompletną całość. Nie jest zbyt słodka a połączenie soli i dymu sprawia, że whisky jest naprawdę dobra. Niemniej jednak nie są to aromaty charakterystyczne dla beczek po Burbonie. Springbank 18 yo pięknie uwidacznia charakter destylarni, kojarzący się z morzem, portem i zacumowanymi łodziami. Pamiętam swoje początki z whisky kiedy zupełnie nie umiałam docenić walorów Springbank, przez jej złożoność i nieoczywisty smak. Teraz to jedna z moich whiskowych miłości…
Cena 700,00 – 750,00 zł
Aberlour 18 yo
Nota
– moc 43% alc./vol
– region Speyside
– beczka po sherry
– filtrowana na zimno
– barwiona karmelem
Oko – Aberlour 18 yo rozlewana jest do butelek o prostym, ascetycznym i lekko pękatym kształcie. Etykieta jest mało czytelna i właściwie zawiera informacje tylko o wieku . Whisky ma bursztynowy kolor, szkoda że pochodzi z barwnika (karmel)
Zapach – suszone owoce, kandyzowana skórka pomarańczowa, czekoladowe beczułki sherry, morele w syropie, imbir, pieprz
Smak – świeże orzechy, owoce w czekoladzie, nutella, miód, wanilia, trochę dębiny i przypraw
Finisz – niezbyt długi i raczej mało skomplikowany, dominuje słodycz mlecznej czekolady i imbiru
Moja ocena – 5/10
Aberlour 18 yo jest fajną propozycją dla niezbyt wymagających, gdyby nie ta cena i właściwie jest niedostępna w tej pojemności, obecnie tylko 0,5 l. To whisky fajna do „popijania” bez większych oczekiwań co do aromatu i smaku. Aberlour 18 yo piłam kilkukrotnie przed degustacją i za każdym razem smakowała inaczej, w zależności od innych próbowanych whisky. Zachęcam do spróbowania i własnej oceny.
Cena 600,00 zł
Obiecałam sobie, że nie będę porównywała opisywanych 18-tek, niemniej jednak nie mogę się powstrzymać i muszę napisać, że Springbank … jest lepsza.