Meikle Toir The Original to jedna z czterech ostatnio wydanych edycji pochodzących z destylarni GlenAllachie.
To jakby nowa marka whisky słodowej, a chodzi dokładnie o whisky wyprodukowaną w gorzelni GlenAllachie, w wersji torfowej. Kiedy w 2017 roku Billy Walker przejął destylarnię GlenAllachie natychmiast zaczął destylować pewną część spirytusu z jęczmienia suszonego torfem. Pierwszą próbkę dymnej wersji GlenAllachie miałam możliwość próbować w 2019 roku na festiwalu M&P w Warszawie, kiedy to nie mogła ona jeszcze być pełnoprawną whisky, ponieważ miała dopiero 1,5 roku.
Pierwsza oficjalna torfowa edycja z tej gorzelni ukazała się w 2022 roku, a była to GlenAllachie 4yo Future Edition, która zarazem była trzecią odsłoną serii wydanej z okazji pięćdziesięciolecia pracy Billego Walkera w branży szkockiej whisky (Billy Walker 50th Anniversary). Nadmienię jeszcze, że pierwszą odsłoną była GlenAllachie 16yo Past Edition Sherry Butts wydana w lutym 2022 roku w ilości 4 tys. butelek, drugą GlenAllachie 16yo Present Edition Mizunara Virgin Oak wydana w czerwcu 2022 roku w ilości tylko 2,9 tys. butelek.
Wracając do tematu, cała czwórka edycji Meikle Toir to whisky 5-letnie, wyprodukowane z jęczmienia zatorfionego do poziomu 35 – 71 PPM, poddane dłuższej, bo 160 godzinnej fermentacji. Wszystkie dojrzewały w różnych beczkach. Dzisiaj opisywana The Original dojrzewała w beczkach first-fill po Bourbonie, w beczkach ze świeżego amerykańskiego dębu oraz po amerykańskiej whiskey żytniej i została zabutelkowana z mocą 50%. The Sherry One swoją maturację odbyła w beczkach po Bourbonie i finiszowała w beczkach typu puncheon po sherry Oloroso i Pedro Ximenez, zabutelkowana była w mocy 48%.
The Chinquapin One to również 48%, a dojrzewanie odbyło się w beczkach po Bourbonie z finiszem w świeżej dębinie odmiany Chinquapin. The Turbo to whisky z destylatu stanowiącego samo serce środkowej frakcji, o zawartości fenoli 71 PPM i mocy 50%. Jest to limitowany kupaż zawartości trzech beczek ze świeżego amerykańskiego dębu oraz pięciu typu hogshead po sherry Oloroso, co dało w sumie 2,5 tys. butelek. Oczywiście wszystkie cztery whisky nie zostały poddane filtracji na zimno oraz barwieniu karmelem.
Te nowe torfowe whisky pochodzące z destylarni GlenAllachie tak naprawdę pokazują nam, do której ligi zostanie wprowadzona ta gorzelnia pod rządami Billego Walkera. Zdecydowana większość fanów whisky po sprzedaży amerykańskiemu gigantowi – Brown Forman – prowadzonych przez niego destylarni BenRiach, Glendronach i Glenglassaugh oraz zakupie rok później GlenAllachie, wspólnie stwierdziła, że tym razem nie uda mu się stworzyć kolejnej rozpoznawalnej i cenionej gorzelni.
Trzeba jednak zaznaczyć, że kiedy przejmował BenRiacha, GlenDronacha i Glenglassaugh, były to destylarnie zamknięte, niechciane, będące w stanie upadłości. BenRiach, podobnie jak GlenAllachie, kierował całą swoją produkcję do blendów i prawie nikt nie znał tej gorzelni słodowej. A jednak, po 10-12 latach pod wodzą Billego Walkera stał się bardzo dobrze rozpoznawalną szkocką destylarnią słodową wykorzystującą całą swoją produkcję do single maltów.
Jednak charakterystyczny krzepki, dosyć ostry spirytus produkowany w GlenAllachie (może troszkę pokrewny z destylatem z BenRiacha) wydawał się zdecydowanie trudniejszy do złożenia dobrej whisky. Do dojrzewania wymaga on bardzo aktywnych beczek lub mariażu spirytusu z różnego rodzaju drewna. I jak na razie to wszystko jest realizowane z bardzo dobrym skutkiem. Dodam jeszcze, że za kilka lat możemy spodziewać się znacznej zmiany charakteru tutejszej whisky. Tuż po przejęciu zakładu w 2017 roku znacznie ograniczono produkcję (z 4 mln litrów destylatu rocznie do 800 tys.) oraz prawie trzykrotnie wydłużono czas fermentacji, co ma spowodować zdecydowane złagodzenie spirytusu. Czas płynie bardzo szybko i mam nadzieję, że nawet się nie obejrzymy i na rynku pokażą się nietorfowe whisky GlenAllachie wydestylowane po 2017 roku.
Teraz przyjrzyjmy się bliżej naszej dzisiejszej bohaterce, która jest zarazem przedsmakiem tego, co nas wkrótce czeka:
Meikle Toir The Original
Nota
– moc 50% alc./vol
– region Speyside
– wiek 5yo
– beczka po Bourbonie, ze świeżego amerykańskiego dębu oraz po amerykańskiej whiskey żytniej
– nie filtrowana na zimno,
– nie barwiona karmelem
Oko – Meikle Toir The Original rozlewana jest do butelek o prostym kształcie, zupełnie innym od znanych nam wydań GlenAllachie. Jest klasyczna i zarazem elegancka. Prosta etykieta jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest złoty.
Zapach – mocno dymny, espresso, miód spadziowy, pieczone kasztany, karmelizowane orzechy, słony karmel, sos sojowy, pieprz, anyż, cynamon
Smak – dość ostry, przypalona konfitura wiśniowa, gorzka czekolada, gorzkie migdały, mocno spieczone tosty, imbir, pieprz, popiół, lekka dębowa goryczka i duża dawka torfowego dymu
Finisz – średnio długi, słodko-gorzki, orzechowo-czekoladowy, przyprawa do piernika, przypalone drewno, torf
Moja ocena – 4,5/10
Meikle Toir The Original to dobra, młoda torfowa whisky, która powinna zadowolić każdego fana „peated whisky”. Torfowy dym jest zdecydowanie na pierwszym planie i w aromacie i w smaku. Podczas degustacji, nie opuszczała mnie myśl, jak będzie smakował ten destylat za 10-15 lat. Będę obserwowała każde kolejne wydania, bo już wiem, że będą dobre. Polecam szczególnie miłośnikom whisky dymnej!
Cena 250,00 – 350,00 zł