Glenfiddich My Solera Reserve 15yo , czyli bardzo nietypowa whisky, zestawiona przeze mnie własnoręcznie bezpośrednio w destylarni.
Możliwość taką mamy podczas jednej z wycieczek po gorzelni, która obecnie dzierży palmę pierwszeństwa pod względem sprzedaży whisky single malt na świecie. Po ostatniej rozbudowie jest także ex aequo z Glenlivetem największą destylarnią słodową na świecie (obie produkują po 21 mln litrów czystego alkoholu rocznie). Nadal jest firmą niezależną, która należy cały czas do szkockiej rodziny założycielskiej. Na dzień dzisiejszy już tylko trzy gorzelnie szkockie nadal należą do pierwotnych właścicieli – oprócz Glenfiddicha jest to Glenfarclas i Springbank.
W lipcu tego roku miałam możliwość zwiedzenia tej destylarni, a naprawdę sprawia ona wrażenie imponujące swoim wyglądem, skalą produkcji i ilością beczek, które dojrzewają w jej magazynach. Pomimo dużej rozbudowy w 1974 roku i kolejnej w latach 2018-2020, zakład wygląda bardzo tradycyjnie – nie wprowadzono akcentów nowoczesnej architektury, co mnie osobiście bardzo odpowiada. Oprowadzający nas podczas tego touru był naprawdę pasjonatem whisky, miał niesamowitą wiedzę o tym trunku, destylarni, o niuansach związanych z produkcją, do tego stopnia, że trudno było wtrącić swoje słowo. Niemniej, udało mi się wypytać go o kilka szczegółów o Glenfiddich, które bardzo mnie interesowały, a nigdzie nie mogłam znaleźć o nich informacji.
Zwiedzanie zaczyna się w dużym visitor centre, gdzie na jednej ze ścian w formie drzewa genealogicznego widzimy wszystkich członków rodziny Grant, którzy od początku powstania byli i są zaangażowani w jej rozwój i produkcję. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że to właśnie Glenfiddich w 1969 roku – jako pierwsza destylarnia w Szkocji – otworzyła się dla zwiedzających. Następnie przeszliśmy do miejsca, gdzie dowożony jest słód jęczmienny, i już w tym miejscu padły liczby pokazujące skalę produkcji w tej gorzelni. Codziennie 7-8 ciężarówek dowozi 160 ton słodu jęczmiennego, a jeśli dodamy do tego, że w tym zakładzie nie ma – jak w zdecydowanej większości innych destylarni – przerwy wakacyjnej (wolny jest tylko jeden dzień w roku, pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia), widzimy, że pomimo potężnych mocy produkcyjnych są one wykorzystywane w 100%.
Następnie przeszliśmy do połączonych ze sobą pomieszczeń, gdzie odbywa się zacieranie i fermentacja. Znajdują się tutaj cztery wielkie kadzie zacierne i 48 kadzi fermentacyjnych z modrzewia, każda o pojemności 90 tys. litrów – bardzo imponująca liczba. Alembiki są rozmieszczone w trzech halach – w najstarszej 12 sztuk, w drugiej 15 i w najnowszej 16. Ich łączna liczba to 43, z czego 16 to większe alembiki pierwszej destylacji, a 27 to dużo mniejsze alembiki destylacji końcowej. Najciekawsze jest to, że alembiki w najstarszej hali są nadal ogrzewane bezpośrednim ogniem, a te pierwszej destylacji są zaopatrzone w tak zwane łańcuchy zrywające przypaleniznę. Takie alembiki pracują jeszcze tylko w Springbanku i Glenfarclasie (czyżby związek z tym, że nadal tylko one należą do rodzin założycielskich?).
Kolejne były magazyny leżakowe, w których dojrzewa 2,5 mln beczek, z czego – jak powiedział nam nasz przewodnik – 1,2 mln jest już gotowych do butelkowania. Bardzo charakterystyczne w magazynach są duże ilości (nie wiem jak je określić) „beczek” czy „pojemników”, wykonanych z dębu, o pojemności 2 tys. litrów. Służą one do dodatkowego leżakowania destylatów już skupażowanych, które z reguły trwa sześć miesięcy. Kiedy w Glenfiddich zdecydowano się na takie rozwiązanie, na początek zamówiono 6 tys. takich pojemników. W magazynach znajdują się także duże kadzie „solera”, które są przeznaczone głównie do produkcji edycji Glenfiddich 15yo Solera (obecnie Our Solera Fifteen, wcześniej Solera Reserve i Solera Vat). I właśnie na koniec czekało na nas własnoręczne skupażowanie tej właśnie edycji, tyle, że w wersji cask strength.
Przeszliśmy do pomieszczenia, które wyglądało jak laboratorium chemiczne, na ścianach którego w szafkach znajdowały się tysiące próbek whisky pobranych z przeróżnych beczek. Przed każdym z uczestników stały cztery kieliszki, pierwszy z Solera Sample New Oak #6008 55,9%, drugi z Solera Sample Bourbon #6319 54,9%, trzeci z Solera Sample Sherry #6116 61,4%, a ostatni z whisky zestawioną przez masterblendera, mniej więcej w proporcjach 10%, 70% i 20%. Mieliśmy do dyspozycji menzurki, alkoholomierze oraz w dowolnej ilości sample z wyżej wymienionymi destylatami, i zabawa była świetna. Po kilkunastokrotnym zmienianiu próbek zestawiłam swoją whisky w następujących proporcjach: świeży dąb 10%, Bourbon 40% i Sherry 50%. Nasz przewodnik stwierdził, że moja whisky jest fajna, ale niekoniecznie trafiłaby w gusta większości pijących whisky, i dodatkowo byłaby kilkukrotnie droższa od tej dostępnej na rynku.
Na koniec chciałam zaznaczyć, że ten wspaniały tour zawdzięczam Kubie Magnuszewskiemu, Brand Ambasadorowi Glenfiddich na Polskę.
Teraz już skupmy się na ocenie pierwszej złożonej przeze mnie whisky pochodzącej z destylarni, która dzierży palmę pierwszeństwa pod względem sprzedawanej whisky single malt:
Glenfiddich My Solera Reserve
Nota
– moc 58,25% alc./vol
– region Speyside
– wiek 15 yo
– beczka po Burbonie, po sherry i świeży dąb
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – butelka ma pojemność 200 ml ale jest w typowym dla destylarni trójkątnym kształcie. Etykieta jest czytelna i zawiera najważniejsze informacje – bo sama je wpisałam. Kolor whisky jest bursztynowy.
Zapach – owocowy i świeży, jabłka, gruszki, budyń waniliowy z sokiem malinowym, świeże figi, biszkopty, cynamon, miód, trawa cytrynowa, odrobina dębiny
Smak – słodki, ale nie przesłodzony, gruszki w syropie, słodkie winogrona, rodzynki w czekoladzie, kandyzowane owoce, figi, morele, miód, mleczne krówki, biały pieprz i dębowa goryczka
Finisz – średnio długi, słodki, owocowy, rodzynki, suszone śliwki, przyprawy, pieprzny z dębowym wykończeniem
Moja ocena – 6/10
Glenfiddich My Solera Reserve to whisky świetnie skomponowana… przeze mnie, gdzie zapach, smak i finisz są ułożone w spójną całość. To jest dokładnie to czego szukam w whisky, ułożenie z odrobiną pazura. Naprawdę duży plus za świetnie zamaskowany alkohol, który jest doskonałym nośnikiem wszystkich aromatów. Zapewne moje nastawienie wynika z tego, że to MOJA kompozycja, a zmieniłam tylko proporcje użytych beczek i co jest kluczowe nie obniżyłam zawartości alkoholu. Zdecydowanie każdemu polecam zwiedzić przepiękną destylarnię Glenfiddich a na koniec skomponować swoją 15-tkę.