Glendronach 1993 29yo Exclusively PX Puncheon Cask #6738 zabutelkowana dla Domu Whisky, kolejna już edycja single cask z tej destylarni dedykowana na rynek polski, tym razem konkretnie na ostatni festiwal whisky w Jastrzębiej Górze.
Pozycja bardzo dobra, może nawet świetna: to najstarszy jak dotąd Glendronach zabutelkowany na rynek polski, jednak chyba odrobinę zbyt drogi. Był to na pewno śmiały krok, aby na Polskę zabutelkować aż 694 butelki whisky w tej cenie (nadmienię jeszcze, że w cenie promocyjnej w trakcie trwania festiwalu butelka kosztowała 4200 zł, a obecnie to już 4990 zł). Dodatkowo wydanie to trafiło na „dołek” w świecie szkockiej whisky, który ciągle się pogłębia.
Nie mówię o tym, że zaczynają tanieć nowe wypusty z uznanych szkockich destylarni – one niestety nadal szybują daleko poza granice zdrowego rozsądku, jednak te znacznie przeszacowane butelki już nie znajdują tak szybko nabywców. „Dołek szkockiej” najlepiej widać na aukcjach, gdzie ceny w niektórych przypadkach pospadały nawet kilkukrotnie. Jako przykład podam Macallana No. 1, który jeszcze na początku 2023 roku znajdował nabywców za 5500 euro, a obecnie sprzedaje się tylko po 1500 (pierwsza cena w 2015 roku to było 80 euro). Widać w tym przypadku, że stopa wzrostu wartości tej butelki nadal jest bardzo duża.
Problem ten poruszam, żeby pokrótce wyjaśnić, czemu moim zdaniem tak się dzieje. Uważam, że zostało to spowodowane nadmiernym wykupowaniem whisky przez osoby nie mające zbyt dużej wiedzy na temat szkockiej, nie pijące whisky, tylko chcące zarobić na niej spore pieniądze. Z powodu chęci uwolnienia pieniędzy uwięzionych w butelkach, na rynek zaczęły powracać butelki w bardzo dużych ilościach, ale niestety osoby pijące whisky i naprawdę nią zainteresowane już zdążyły się w nie zaopatrzyć (bardzo często z rynku wtórnego, grubo przepłacając). Co do rynku polskiego, problemem jest jeszcze dodatkowo to, że jest on nadal bardzo mały dla edycji droższych, nabywców znajduje zazwyczaj 200-300 butelek.
Kolejną przyczyną spadku cen jest prawdopodobnie powstawanie bardzo dużej ilości nowych destylarni słodowych w Szkocji i nie tylko (duża część z nich już wypuszcza swoje whisky), potężne rozbudowy i zwiększanie mocy produkcyjnych już uznanych producentów oraz to, że obecnie prawie każda destylarnia wydaje bardzo ciekawe i limitowane edycje. Do niedawna wydania „kolekcjonerskie” wypuszczały tylko nieliczne, uznane zakłady. Rozpisałam się trochę nie na temat, ale z drugiej strony o Glendronachu napisałam już chyba wszystko, ponieważ go bardzo lubię i dosyć często gościł już na moim blogu.
Kiedy w 2016 roku koncern Brown Forman odkupił od spółki zarządzanej przez Billego Walkera destylarnie Glendronach, Benriach oraz Glenglassaugh, to zdecydowana większość wielbicieli whisky zgodnie stwierdziła, że jakość whisky produkowanej w tych gorzelniach zacznie spadać. W przypadku Glendronacha widać jednak, że poziom wypracowany przez lata jest idealnie utrzymywany, stare portfolio zostało utrzymane. Tutejsza whisky jeszcze bardziej podkreśla swój „sherrowy” charakter.
Co do Benriacha, wszystko się jednak zmieniło. Całe portfolio zostało zbudowane od nowa, otrzymaliśmy całkowicie inną prezentację, czyli butelki i etykiety, a charakter tutejszej whisky został bardzo złagodzony. Nie mówię, że to złe whisky, można by powiedzieć, że wręcz odwrotnie: bardzo łagodne, łatwo pijalne, ze świetnie ukrytym alkoholem, lecz jednak pozbawione tego „pazura” i ostrawego charakteru destylatu Benriacha. Co do Glenglassaugh, to trudno odpowiedzieć na pytanie, czy zostanie utrzymany jego charakter, gdyż destylarnia ta była w stanie uśpienia przez 22 lata, od 1986 roku do 2008, jednak sądząc po trzech nowych wydaniach, które swój debiut miały w połowie 2023 roku (Glenglassaugh 12yo, Portsoy, Sandend), to jednak będą to jak w przypadku Benriacha whisky łagodne i łatwopijalne.
Na szczęście cały czas są wydawane edycje single cask ze wszystkich trzech gorzelni, ceny są jednak bardzo wysokie i ciągle rosną.
Dosyć już tych rozważań, skupmy się na degustacji dzisiejszej whisky, która na pewno nie zostanie „daily dramem”:
Glendronach 1993 29yo Exclusively PX Puncheon Cask # 6738
Nota
– moc 53,3% alc./vol
– region Highland
– wiek 29yo
– beczka po sherry Pedro Ximenez Sherry Puncheon
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glendronach 1993 29yo Exclusively PX Puncheon Cask # 6738 rozlewana jest do butelek o prostym kształcie z charakterystyczną dla destylarni szata graficzną. Prezentuje się elegancko i klasycznie, etykieta jest w kolorze brązowym z białymi napisami, zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo ciemny, mahoniowy.
Zapach – bardzo intensywny, mokka z odrobiną karmelu, aromaty suszonych owoców, daktyle, figi, słodkie rodzynki, czekoladki Malaga, lekko przypalone powidła śliwkowe, prażone migdały, po odstaniu bukiet zapachów dopełniają przyprawy i dębina
Smak – gęsty i oleisty, gorzka czekolada, wędzone śliwki, suszone owoce, jeżyny, keks, espresso z odrobiną śmietanki, czekoladki Mon Cheri, kakao, tarnina, orzechy, nuty dębiny, pieprzu
Finisz – długi i lekko wytrawny, czekolada z bakaliami, skórka pomarańczy, espresso, miód gryczany, cynamon, kardamon, odrobinę cierpki i drzewny
Moja ocena – 7/10
Glendronach 1993 29yo Exclusively PX Puncheon Cask # 6738, to lekki niedosyt, pomimo mojego ogromnego sentymentu do destylarni i tego co nam oferuje. Ta Glendronach ma wszystko to co lubię, złożoność i intensywność zapachu oraz smaku ale odrobinę brakuje mi w niej tej dojrzałości wynikającej z wieku. Whisky z kategorii tych, którym trzeba poświęcić dłuższą chwilę w kieliszku aby wydobyć pełnię aromatów beczek po sherry. Zdecydowanie zachęcam do spróbowania!
Cena 4200,00 – 4900,00