GlenDronach 18 yo Allardice i Bunnahabhain 18 yo to obecnie klasyki swojego gatunku.
Pierwsza z nich to doskonała pełnoletnia sherry bomba pochodząca w całości z beczek po sherry Oloroso, pokazująca znakomicie tradycyjny charakter destylarni GlenDronach. Druga to dosyć nietypowa whisky jak na reprezentantkę legendarnej wyspy Islay, słynącą z mocno dymnych i torfowych trunków. Jęczmień do jej produkcji jest słodowany całkowicie bez udziału torfu, charakteryzuje się niezwykłą łagodnością, ma wiele owocowych i morskich nut. Uchodzi za świetnie złożoną, wielowarstwową, bogatą zarówno w zapachu jak i w smaku whisky, która powstała z kupażu spirytusu dojrzewającego zarówno w beczkach po Bourbonie jak i po sherry. Obie dzisiejsze bohaterki, co jest ich atutem nie są barwione karmelem ani nie były poddane filtracji na zimno, a co za tym idzie są rozlewane z mocą alkoholu 46% i 46,3%.
Oba zakłady w swojej historii mają wspólny akcent. Na przełomie wieków XX i XXI doświadczyły przerw w produkcji, kilku zmian właścicieli, aby w końcu trafić pod skrzydła wielkich korporacji. Poskutkowało to w przypadku GlenDronach zamknięciem w latach 1996-2002, a w przypadku Bunnahabhain w latach 1999-2003 prowadzeniem destylacji tylko przez kilka tygodni w roku. Na szczęście obie nie wpisywały się w plany inwestycyjne gigantów alkoholowych i zostały sprzedane nowym właścicielom, którzy mieli pomysł na wypromowanie i wprowadzenie tych marek do pierwszej ligi szkockich single maltów.
Glendronach w 2008 roku trafiła pod skrzydła samego Billego Walkera i jego prywatnej spółki Benriach Distillery Co., który jak już dziś można śmiało powiedzieć wyspecjalizował się w odratowywaniu upadłych destylarni i promowaniu marek praktycznie nieznanych. W 2004 roku kupił zamkniętą destylarnię Benriach, która przez połowę swojego istnienia była uśpiona i poza jedną edycją 12 yo nigdy nie wydawała swojej whisky w postaci single malt. Następnie w 2013 roku zakupił gorzelnię Glenglassaugh, która co prawda po 22 letnim okresie uśpienia została uruchomiona przez spółkę z rosyjskim kapitałem Scaent Group w 2008 roku, ale pomimo bardzo dobrego stanu zakładu i dobrej reputacji produkowanego tutaj wcześniej destylatu nowi właściciele nie mając pomysłu na dalszą promocję tutejszego trunku zdecydowali się na sprzedaż destylarni. Billy Walker bardzo szybko wyprowadził BenRiach i GlenDronach do pierwszej ligi szkockich whisky (na Glenglassaugh zabrakło trochę czasu), czym zainteresował, tymi do niedawna zapomnianymi gorzelniami potentatów w branży alkoholowej. W 2016 roku cała grupa Benriach Distillery Co. została kupiona przez amerykańskiego giganta Brown-Forman za 285 mln funtów, czyli za kwotę około dziesięć razy większą niż ta, za którą zostały wcześniej kupione wszystkie trzy destylarnie.
Z kolei Bunnahabhain została kupiona w 2003 roku przez Burn Stewart Distillers, firmę która w 1990 roku nabyła gorzelnię Deanston, a w 1993 roku kupiła destylarnię Tobermory. W 2013 roku południowo afrykański potentat w branży alkoholowej – Distell International Ltd., został nowym właścicielem spółki Burn Stewart wraz ze wszystkimi trzema gorzelniami słodowymi. Tutaj widzimy jednak inne podejście dosyć dużej spółki (10 miejsce pod względem produkcji szkockich single maltów z ilością 6,7 mln litrów czystego alkoholu rocznie) do wytwarzania whisky w porównaniu z największymi gigantami w tej branży. To nastawienie się na tradycyjną produkcję bardzo wysokiej jakości trunków, wypuszczania wielu edycji w postaci cask strength i single cask, używaniu wielu rodzajów ciekawych beczek i różnych ciekawych finiszowań. Najpierw ugruntowano pozycję Bunnahabhain i wprowadzono ją do pierwszej ligi szkockich single maltów, następnie odbudowano i ugruntowano pozycję Tobermory (zobacz Tobermory 12 yo). Z tego co widzę teraz nadeszła pora wypromowania destylarni Deanston, która co chwila wydaje bardzo ciekawe edycje w jeszcze ciekawszych finiszach. Jedynym minusem są ceny, ponieważ niestety mocno poszybowały w górę a pomimo tego wszystkie ciekawsze edycje Bunnahabhain są nie do zdobycia. Tobermory a zwłaszcza jej torfowe odmiany Ledaig są coraz trudniejsze do kupienia w pierwszych cenach. Deanston jeszcze nie znika tak szybko chyba z powodu zbyt wygórowanych cen.
Dzisiejsze bohaterki są jednymi z moich ulubionych trunków i ocena może być trochę zawyżona…, to samo w naszym przeglądzie 18-to letnich whisky może dotyczyć Springbanka, Glenallachie i Taliskera, ale żeby nie było, że faworyzuję to Glen Grant także bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
A teraz już przejdźmy do degustacji, co nie jest łatwą sprawą, jeśli mamy do czynienia z dwoma tak wspaniałymi whisky:
GlenDronach 18 yo Allardice
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– beczka po sherry Oloroso
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – GlenDronach 18 yo Allardice rozlana została do butelek o typowym dla destylarni kształcie. Prezentuje się świetnie, etykieta jest w kolorze granatowym ze złotymi napisami, zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo ciemny, jak mocna herbata.
Zapach – bardzo esencjonalny, sherry, powidła śliwkowe, gorzka czekolada, rodzynki , suszone owoce, skórka pomarańczowa, anyż, cynamon
Smak – słodki, rodzynki w gorzkiej czekoladzie, orzechy, karmel, wiśnie w likierze, karmelizowana skórka pomarańczowa, kakao, cynamon
Finisz – długi i trwający, słodki, czekolada, migdały, rodzynki, miód gryczany, skórka z grapefruita, odrobina dębiny
Moja ocena – 6,5/10
GlenDronach 18 yo Allardice jest typową reprezentantką charakteru destylarni, czuć piękne i ciężkie sherry. Aromat, smak i finisz tworzą wyrazistą i treściwą całość. Znajdziemy w tej whisky dużo mocnego wpływu beczek po sherry, mnie głównie kojarzy się z powidłami śliwowymi smażonymi przez babcię. Whisky jest treściwa i bogata w smaku, pije się ją bardzo przyjemnie. Jest idealna do sączenia w chłodny wieczór!
Cena 490,00 – 550,00 zł
Bunnahabhain 18 yo
Nota
– moc 46,3% alc./vol
– region Islay
– beczka po Bourbonie i sherry
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Bunnahabhain 18 yo nalewana jest do niskich i pękatych butelek o typowym dla tej destylarni kształcie. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta zawiera podstawowe informacje. Kolor whisky jest koloru ciemnego bursztynu.
Zapach – intensywny i złożony, wyraźnie wyczuwalny zapach sherry, konfitura z czarnych porzeczek, gorzka czekolada, kakao, wędzone śliwki, nuty lakieru
Smak – słodki, gęsty, oleisty, śliwka w gorzkiej czekoladzie, słony karmel, gorzki migdał, cynamon, nuty dębiny i soli
Finisz – długi, słodki, czekolada, marcepan, kandyzowane owoce i odrobina torfu
Moja ocena – 6,5/10
Bunnahabhain 18 yo to whisky bardzo dobrze zbalansowana. Zapach, smak i finisz uzupełniają się i otwierają z każdym łykiem. Whisky jest oleista a zarazem gładka w smaku, alkohol jest świetnie zamaskowany. Bunnahabhain 18 yo trzeba poświęcić więcej czasu, przy niej nie można się spieszyć. To co ją wyróżnia to delikatny słony posmak i przyjemna cierpkość łaskocząca język. Świetna whisky!
Cena 750,00 – 950,00 zł
Dzisiejsza degustacja nie potrzebuje komentarza, obie whisky trzeba spróbować!