Glen Grant 18 yo rozpoczyna dzisiaj na moim blogu mini cykl poświęcony 18-letnim single maltom, pochodzącym z różnych destylarni, z różnych regionów Szkocji i w większości uważanych za dosłownie „wzorcowe’’ whisky w swoim przedziale wiekowym.
Jeśli do tego dodamy, że przez wielu specjalistów za najlepszy wiek dla whisky uważany jest przedział od 18 do 25 lat, to możemy się spodziewać naprawdę niezapomnianych doznań aromatyczno- smakowych. Cały cykl będzie się składał z ośmiu następujących pozycji: Glen Grant 18 yo, Springbank 18 yo, Aberlour 18 yo, Highland Park 18 yo, GlenAllachie 18 yo, GlenDronach 18 yo Allardice, Bunnahabhain 18 yo i Talisker 18 yo. Cztery z nich to whisky składające się z destylatów pochodzących z beczek po bourbonie i sherry Oloroso, kupażowanych w różnych proporcjach; dwie dojrzewały tylko w beczkach po Bourbonie; jedna tylko w sherry Oloroso; a ostatnia – najmłodsza na rynku, która debiutowała w 2018 roku – czyli GlenAllachie, pochodzi z beczek po Bourbonie, sherry Oloroso i Pedro Ximenez.
Z chęcią dołożyłabym jeszcze parę innych osiemnastolatek z innych destylarni, np.: coś torfowego z Islay, czy jakieś edycje z najlepiej sprzedających się marek, jak Glenfiddich, Glenlivet czy Macallan, ale z drugiej strony, od początku planowałam opisać pięć lub sześć pozycji. W końcu te, na które się zdecydowałam od dosyć dawna czekały na półce na swoją kolej, a że łączy je jednakowy czas maturacji, to mam nadzieję, że opisanie ich po kolei wniesie jakieś ciekawe i dodatkowe spostrzeżenia.
Dzisiaj zaczynamy od whisky pochodzącej z destylarni Glen Grant, położonej w samym centrum regionu Speyside, w miejscowości Rothes, gdzie pracują obecnie jeszcze trzy inne gorzelnie słodowe: Speyburn, Glenrothes i Glenspey, a do 2002 roku działała jeszcze piąta, Caperdonich, która powstając nazywała się Glen Grant 2. Obecnie single malt pochodzący z tego zakładu znajduje się na dziewiątej pozycji pod względem sprzedaży, z ilością około 3 mln butelek rocznie. Jest liderem sprzedaży we Włoszech, ale marka ta króluje głównie wśród tanich, dyskontowych single maltów np.: The Major’s Reserve (bez określenia wieku), 5 yo dostępna tylko na rynku włoskim, 10 i 12 yo. Często ich ceny wynoszą poniżej 100 złotych, a opisywana dzisiaj edycja 18 yo jest najstarszą z podstawowej oferty, już zdecydowanie droższą i w sumie nie tak łatwo dostępną. Debiutowała w 2016 roku, a dwa lata później została wybrana przez Jima Murray’a w jego Whisky Bible za najlepszy szkocki single malt 2018 roku i została trzecią najlepszą whisky na świecie bez podziału na pochodzenie. Praktycznie całość spirytusu produkowanego w tym zakładzie dojrzewa w beczkach po Bourbonie i cechuje się lekkością i delikatnością tak charakterystyczną dla regionu Speyside.
Destylarnia Glen Grant powstała w 1840 roku z inicjatywy dwóch braci, Jamesa i Johna Grantów, którzy wcześniej pracowali w gorzelni Aberlour. Na początku zakład nosił nazwę Drumbain – od nazwy farmy, na której powstał. Bracia mieli sporą wiedzę na temat destylacji, byli obrotni i nowatorscy, toteż interes szedł bardzo dobrze. Tygodniowo destylowali 6 tysięcy litrów czystego alkoholu, co jak na owe czasy było ilością dużą. W 1861 roku, jako pierwsi w całej Szkocji, doprowadzili elektryczność do tego typu zakładu. W 1864 roku obroty firmy były tak duże, że płaciła ona zawrotną jak na owe czasy sumę 30 tysięcy funtów podatku rocznie. W tym samym roku zmarł pierwszy z braci – John, a cztery lata później James. Na czele spółki stanął wtedy syn Jamesa – także James, zwany majorem Grantem, który zarządzał destylarnią przez 60 lat, dalej ją rozwijając.
Interes szedł tak dobrze, że zdecydował się on w 1897 roku na zbudowanie drugiej gorzelni, Glen Grant 2. Kiedy w 1931 roku major zmarł, interes został przekazany jego wnukowi Douglasowi Mackessakowi. W 1952 roku Glen Grant połączył się z Glenlivetem, tworząc The Glenlivet and Glen Grant Distilleries Ltd. W 1965 roku spółka wznowiła produkcję w zakładzie Glen Grant 2, który na mocy nowych przepisów nie mógł nosić takiej samej nazwy, jak już istniejąca destylarnia i dlatego został nazwany Caperdonich. W 1972 roku dołączyła do spółki gorzelnia Longmorn i wtedy zmieniła ona nazwę na The Glenlivet Distillers.
W 1978 roku Douglas Mackessack wycofał się z interesu i po 138 latach skończyła się kontrola rodziny Grantów nad swoim rodzinnym przedsięwzięciem. Cała spółka została wykupiona przez kanadyjskiego giganta Seagram. Jednakże, gdy konsorcjum zdecydowało się wycofać z branży alkoholowej w 2001 roku, to całe jego Seagram Spirits and Wine zostały przejęte przez Pernod Ricard i Diageo. Glen Grant przypadł w udziale Francuzom, ale kiedy w 2005 roku Pernod Ricard wchłonął Allied Domecq, urząd antymonopolowy Unii Europejskiej nakazał mu pozbycie się między innymi Glen Granta. Został on odkupiony za 115 mln euro przez włoską Gruppo Campari, która jest cały czas w jego posiadaniu.
Do dnia dzisiejszego jeszcze nigdy nie gościła na moim blogu whisky z tej destylarni, a więc z tym większą ciekawością przyjrzymy się jej bliżej. A rozpoczynamy nasz mini cykl o whisky 18-letnich właśnie Glen Grantem, ponieważ cały czas dojrzewał on w beczkach po Bourbonie, które to stanowią zdecydowaną większość w całym szkockim świecie whisky, nawet 80-90%. Tak więc, nasza dzisiejsza bohaterka powinna mieć walory aromatyczne i smakowe najczęściej spotykane i najbardziej charakterystyczne dla większości single maltów pochodzących ze Szkocji i nie tylko.
Zaczynajmy:
Glen Grant 18 yo
Nota
– moc 43% alc./vol
– region Speyside
– beczka po burbonie
– prawdopodobnie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glen Grant 18 yo nalewana jest do butelek o prostym, klasycznym kształcie. Wygląda bardzo elegancko, wręcz ekskluzywnie a znaczek destylarni, inicjały założyciela i jego żony – Jamesa i Rose Grant, jest piękny. Etykieta jest czytelna i zawiera podstawowe informacje. Kolor whisky jest bardzo jasny, złoty.
Zapach – bardzo lekki kwiatowo-owocowy, świeże jabłka, gruszki, nuty ananasa, frezje, trawa cytrynowa, mleczne krówki, po odstaniu nuty dębiny, pieprzu, cynamonu
Smak – jabłka, zielony grapefruit, miód, maślane ciasteczka, skórka z pomarańczy, nuty wanilii, goryczka skórki z orzacha, przyprawy
Finisz – dość długi, lekko wytrawny, przechodzący w czekoladowy, karmelowy z drzewnymi nutami
Moja ocena – 6/10
Glen Grant 18 yo to bardzo ciekawa pozycja. Intryguje mnie jej zapach, jest bardzo złożony, zaczyna się lekko i kwiatowo, przechodzi w nuty owocowe a później drzewne. Smak to znowu owoce i spora dawka słodyczy ale też dębowej goryczki. Finisz jest dość długi miodowo-waniliowy. Glen Grant 18 yo ma świetnie zamaskowany alkohol, dlatego jest idealnym „daily dram”. Whisky niby taka „zwykła” ale to chyba jej największy atut. Pijąc ją myślę o tym, że tak kiedyś musiała smakować whisky z beczek po Burbonie. Zachęcam do spróbowania aby cieszyć się smakiem i dać własną ocenę.
Cena 450,00 – 500,00 zł