Glen Elgin 12 yo to jedyny single malt, znajdujący się w podstawowej ofercie tej destylarni od 2003 roku.
Zakład ten nie rozpieszczał nas nigdy ilością wydań swojej whisky, i oprócz dzisiaj omawianej dwunastolatki, zabutelkowano jeszcze w 2000 roku edycję 12 yo Flora & Fauna – niesamowicie ciężką dzisiaj do zdobycia. Oprócz tego, była wersja single cask z prestiżowej serii The Managers’ Choice oraz trzykrotnie tutejsza whisky ukazała się w Diageo Special Release, w latach 2003, 2008 i 2017. I to by było praktycznie wszystko. Co prawda, niezależni dystrybutorzy oferują naprawdę bogaty wybór whisky Glen Elgin, która otrzymuje często wysokie noty, to jednak destylarnia ta pozostaje ciągle w cieniu innych szkockich producentów. Głównym powodem tej sytuacji jest to, że 95% tutejszej produkcji znika w blendach White Horse i Bell’s.
Destylarnia ta powstała w 1898 roku z inicjatywy Williama Simpsona, byłego menedżera gorzelni Glenfarclas, a więc człowieka doświadczonego i znającego się na produkcji whisky. Pomimo swojej nazwy, zakład nie ma siedziby w miasteczku Elgin, ale w Longmorn, w bezpośrednim sąsiedztwie gorzelni Longmorn i zamkniętej w połowie lat osiemdziesiątych Coleburn. Początki jej działalności to jedno wielkie pasmo niepowodzeń. Już w trakcie budowy William borykał się z kłopotami finansowymi i z tego powodu ukończony zakład był mniejszy niż planowano – wyposażono go tylko w jedną parę alembików. Destylacja ruszyła 1 maja 1900 roku, ale już w listopadzie tego roku destylarnia została wystawiona na sprzedaż. Główną przyczyną był wielki kryzys na rynku szkockiej whisky z przełomu wieków XIX i XX – wywołany upadkiem braci Pattison, z którymi wiele zakładów tego typu miało podpisane umowy handlowe.
Kolejne 30 lat historii destylarni nie jest do końca znane. Pewne jest, że w 1901 roku zakład został kupiony przez spółkę Glen Elgin-Glenlivet Distillery Co., założoną przez ludzi bogatych, lecz niezwiązanych z produkcją whisky. Spółka ta przetrwała tylko pięć lat, ale nie można w tej chwili stwierdzić, czy w tym okresie gorzelnia była czynna, czy destylowała tylko okresowo, czy może była całkowicie zamknięta. Kolejnym pewnikiem jest, że w 1906 roku została zakupiona przez J.J.Blanche – producenta win – i była w jego posiadaniu do 1929, w którym to roku Blanche zmarł. I tutaj mamy kolejną niezgodność, gdyż jedne źródła podają, że J.J. w 1906 roku wznowił produkcję, a inne podają, że do chwili jego śmierci zakład nie destylował, a był w stanie ‘’uśpienia’’.
W 1930 roku Glen Elgin przeszła na własność Scottish Malt Distillers, które to z kolei z czasem zostało wchłonięte przez DCL, protoplastę dzisiejszego Diageo – największego giganta w branży alkoholowej – i do dzisiaj znajduje się w jego posiadaniu. Dopiero w 1964 roku ten przestarzały zakład doczekał się modernizacji. Przede wszystkim doprowadzono elektryczność, a liczbę alembików zwiększono z dwóch do sześciu, co spowodowało zwiększenie mocy produkcyjnych do 1,8 mln litrów czystego alkoholu rocznie. W 1970 roku węglowe ogrzewanie kotłów zastąpiono ogrzewaniem parowym.
Obecnie nadal pracują tu trzy pary alembików, kadź zacierna typu Lauter ze stali nierdzewnej firmy Steinecker oraz dziewięć kadzi fermentacyjnych z modrzewia, a maksymalne moce produkcyjne to 2,7 mln litrów. Ciekawostką jest, że nadal pracują tu cztery tradycyjne drewniane chłodnice wężowo- kadziowe, widoczne na etykiecie dzisiaj opisywanej edycji (dokładnie na nich jest podany wiek 12 years). Zdecydowana większość destylatu dojrzewa w amerykańskich beczkach po Bourbonie, a tylko niewielka część w beczkach po sherry. Destylarnia ta produkuje bardzo lekki i owocowy destylat, który jest bardzo wysoko oceniany przez mistrzów kupażu.
A teraz już przyjrzyjmy się jedynej dostępnej edycji tej whisky, pochodzącej bezpośrednio z tej gorzelni:
Glen Elgin 12 yo
Nota
– moc 43% alc./vol
– region Speyside
– wiek 12 yo
– beczka po Burbonie z niewielką domieszką po Sherry
– filtrowana na zimno
– barwiona karmelem
Oko – Glen Elgin 12 yo nalewana jest do butelek o lekko pękatym kształcie, moje pierwsze skojarzenie jak ją zobaczyłam, to, że przypomina mi alembik. Etykieta jest mało czytelna i zawiera mało informacji. Kolor whisky jest złoty.
Zapach – miód, karmel, wanilia, dżem z gruszki, świeżo skoszona trawa, pomarańcza, cytrynowa skórka, imbir, goździki, kardamon
Smak – czekolada, krem orzechowy, miód, słód jęczmienny, maślane ciasteczka, suszone owoce, cynamon, odrobina goryczki dębowej
Finisz – średnio długi, lekko wytrawny, kakao, cukierki kukułki, pieczone jabłka, biały pieprz, imbir
Moja ocena – 4/10
Glen Elgin 12 yo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, to prosta i łatwa w piciu whisky. Zapach, smak i finisz są fajnie spójne, aczkolwiek niezbyt skomplikowane. Wśród innych 12-letnich whisky warta jest wyróżnienia w stosunku, jakości do ceny. Glen Elgin 12 yo jest dobrym wyborem dla początkujących, ale też dobrą whisky, jako codzienny niezobowiązujący dram. Na początku swojej drogi z single maltami oceniłam ją bardzo słabo, ponieważ była taka prosta i ….nijaka. Obecnie coraz bardziej pasują mi właśnie takie proste, bardzo dobrze zbalansowane whisky, w żadnym aspekcie niewybijające się. Na ich plus trzeba także zaliczyć bardzo dobrą cenę i to, że są produkowane na bardzo dużą skalę, są bardzo łatwo dostępne a utrzymują swój dobry poziom. Zachęcam do spróbowania i własnej oceny.
Cena 150,00 – 200,00 zł