Edradour 9 yo Oloroso Sherry & Sauternes Cask Matured, butelkowana w kwietniu 2019 roku na rynek niemiecki i tylko tam dostępna.
Wybrałam na dzisiejszą degustację tę butelkę, ponieważ jeszcze nigdy nie próbowałam i chyba nigdy nawet nie widziałam takiej kombinacji beczek. Kupiłam ją w październiku 2019 roku w Hamburgu podczas wyjazdu na koncert Cher. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę to, że Edradour jest jedną z moich ulubionych szkockich destylarni, to i tak wykazałam się wielką cierpliwością, że nie została już otworzona i wypita wcześniej.
Destylarnia Edradour znajduje się w tak zwanym podregionie Midlands, obejmującym południową część Highlands. Położonych jest tutaj jeszcze parę innych gorzelni, takich jak Tullibardine, Deanston, Blair Athol, czy najstarsza ze wszystkich, Glenturred. Jest uważana za jedną z najpiękniejszych destylarni w całej Szkocji. Położona jest w niewielkim wąwozie wśród wzgórz powyżej miejscowości Pitlochry, nad potokiem Edradour Burn. Jako datę powstania podaje się 1825 rok, kiedy to grupa miejscowych rolników postanowiła zalegalizować interes i tak powstała gorzelnia, która do roku 1837 nazywała się Perthshire. W 1841 roku farmerzy zarejestrowali działalność jako John MacGlashan & Co. W 1886 roku zakład przeszedł na własność John McIntosh & Co, a w roku 1933 nowym właścicielem został William Whiteley, któremu był potrzebny składnik do zestawiania swojego słynnego blendu „King’s Ransom”.
Był on bardzo barwną postacią świata whisky pierwszej połowy XX wieku. Miał rozległe koneksje wśród mafii w Stanach Zjednoczonych, z którą współpracował przemycając tam swojego blenda, cieszącego się za oceanem niezwykłą popularnością. Współpracował między innymi z jednym z najsłynniejszych gangsterów tamtych czasów, Frankiem Costello (był on podobno protoplastą Vito Corleone ze słynnej powieści „Ojciec chrzestny”). Poza tym Frank zasłynął z udanego duetu biznesowego z inną legendą mafii, sycylijskim bossem Lucky Luciano (należy tutaj zaznaczyć, że Costello pochodził z Kalabrii, a w tamtych czasach było praktycznie niemożliwe aby z mafią sycylijską współpracował ktoś z poza Sycylii ). Trudno dzisiaj uwierzyć, ile trudu zadawano sobie wtedy, aby dostarczyć alkohol na teren Stanów Zjednoczonych (lub jakie płynęły z tego korzyści). Podobno sam Frank Costello eskortował statki przemycające whisky wodolotami i okrętami podwodnymi. Innym sposobem było ładowanie whisky w torpedy i wystrzeliwanie ich ze zdemobilizowanych okrętów wojennych na plaże Long Island, skąd były zabierane przez mafijnych hurtowników.
W 1982 roku destylarnia przeszła na własność Campbell Distillers Ltd, która od 1974 roku należy do Pernod Ricard. Do tego momentu nigdy destylat z tej gorzelni nie był wydany w postaci single malt, tylko w całości był wykorzystywany do blendów. W roku 1986 nastąpił przełom i światło dzienne ujrzała pierwsza edycja single malt, Edradour 10 yo. Niestety, lub na szczęście, zakład ten nie wpisywał się do dużej korporacji z powodu małej wydajności, i tak zwanej „małej powtarzalności wytwarzanej tutaj praktycznie ręcznie whisky”. W 2002 roku destylarnia za kwotę 5,4 mln funtów przeszła na własność Andrew Symingtona, właściciela niezależnej firmy dystrybucyjnej, Signatory Vintage. I w tym momencie możemy mówić o zapoczątkowaniu złotego okresu w jaki weszła ta gorzelnia.
Nastąpił obrót o 180 stopni i obecnie cała produkcja jest sprzedawana w postaci single malt. Nowy właściciel wprowadził masę zmian w produkcji tutejszej whisky. Co najważniejsze zachował tradycyjny i praktycznie ręczny proces wytwarzania tutejszej whisky, taki jaki był stosowany w Szkocji w XIX wieku. Dodał tylko maturację w bardzo szerokiej gamie beczek po różnego rodzaju winach, postanowił też część jęczmienia słodować z użyciem torfu (50 PPM). Poza tym zaczęła wychodzić niesamowita ilość edycji pochodzących z jednej beczki, z reguły w postaci cask strength. Kolejną według mnie najważniejszą sprawą jest to, że do maturacji tutejszej whisky używa się beczek tylko dwa razy. W magazynach leżakowych Edradour beczki z niemalowanymi deklami starzą whisky po raz pierwszy, a z pomalowanymi po raz drugi. Potem są odsprzedawane innym destylarniom do leżakowania alkoholu, przeznaczonego z reguły na potrzeby blendów.
Obecnie, osobiście uważam że ta gorzelnia jest jedną z najlepszych i najciekawszych w całej Szkocji, produkuje trunki bardzo złożone, nieoczywiste, ciężkie do określenia i posiadające swój styl, totalnie nie do podrobienia. Dziwi mnie fakt, że uzyskują one stosunkowo niskie noty we wszystkich rankingach i pośród uznanych koneserów i krytyków whisky. Porównałabym tą inność, swój styl, chyba tylko ze Springbankiem (i wszystkimi markami które są pod jego posiadaniem), oraz z trunkami z Tobermory, Benriach i Glendronach, Bruichladdich, Bunnahabhain, Kilchoman. Chciałabym tak powiedzieć o większości destylarni z wyspy Islay, niestety limitowane edycje np.: z Ardbega czy Lagavulina są poza zasięgiem cenowym większości z nas.
A teraz już nastał czas na chwilę przyjemności:
Edradour 9 yo Oloroso Sherry & Sauternes Cask Matured
Nota
– moc 55,9% alc./vol
– region Highland
– beczka po sherry Oloroso i winie Sauternes
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Edradour 9 yo Oloroso Sherry & Sauternes Cask Matured rozlewana jest do butelek o poj. 0,7 lira i szerokim, lekko pękatym kształcie z wytłoczoną nazwą destylarni. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta w stylu vintage jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest ciemno bursztynowy z rubinowym odcieniem.
Zapach – słodkie białe wino, aromaty sherry, przypalone powidła, rodzynki w czekoladzie, dojrzałe czereśnie, kawa, słony karmel
Smak – bardzo słodki, oleisty, gęsty, suszone śliwki, orzechy włoskie, przypalony cukier, kakao, kardamon, imbir, goryczka dębowa
Finisz –długi, słodki, łagodny, budyń czekoladowy, kompot z czereśni, mleczne krówki
Moja ocena – 7/10
Edradour 9 yo Oloroso Sherry & Sauternes Cask Matured jest świetna a ja będąc fanką destylarni, chyba nie jestem do końca obiektywna. Ocena może jest lekko zawyżona ale trudno mam do tej whisky słabość. Edradour ma to co lubię, dużo się w niej dzieje i zawsze mnie zaskakuje, w tym przypadku wino Sauternes złagodziło typowe nuty sherry. Świetnie „ukryty” alkohol, gęstość a jednocześnie gładkość tej whisky powoduje, że jest idealna do picia pomimo %. Kolejny raz utwierdziłam się, że Edradour nie jest pozycją dla każdego, w niej się bardzo dużo dzieje. Degustacja wymaga czasu i cierpliwości, pośpiech jest nie wskazany. Whisky zmienia się jak kameleon z każdym kolejnym kieliszkiem. Powtórzę się, ale uwielbiam destylarnię Edradour za różnorodność i oryginalność.
Cena 320,00 – 350,00 zł