Balblair 15yo, jedna z podstawowych edycji z jednej z najstarszych i najpiękniejszych szkockich destylarni słodowych.
Naprawdę nie wiem, dlaczego whisky z tej gorzelni dopiero teraz po raz pierwszy gości na moim blogu, ale musiało to w końcu nastąpić, zwłaszcza, że w lipcu tego roku miałam możliwość odwiedzić ten zakład. Balblair po prostu mnie zauroczył. Wszystkie budynki pochodzą z 1894 roku, kiedy to destylarnia została przeniesiona w nowe miejsce, niedaleko starego zakładu, który funkcjonował od 1790. Destylarnia jest jak na dzisiejsze czasy maleńka, bardzo tradycyjna – o wszystkim decyduje człowiek, nie została wprowadzona żadna komputeryzacja i wszystko opiera się na doświadczeniu pracowników (tak działa już dzisiaj tylko garstka szkockich destylarni).
Oprowadzająca nas po zakładzie przewodniczka była osobą, która na co dzień pracuje przy produkcji whisky, więc miała ogromną wiedzę na jej temat. Balblair posiada naprawdę fajne visitor center, na ścianie którego od razu rzuca się w oczy plakat z filmu „Whisky dla aniołów”, który był kręcony właśnie w tej destylarni. Znajduje się w nim bardzo ładna salka degustacyjna, w której zakończyliśmy nasze zwiedzanie. Istnieje także możliwość własnoręcznego zabutelkowania whisky prosto z beczki, z czego naprawdę warto skorzystać.
Ale od początku. Jak zwykle, zwiedzanie zaczęło się od miejsca, gdzie mieli się i przechowuje słód jęczmienny. W Balblair młyn i silosy z jęczmieniem znajdują się w części, gdzie do lat sześćdziesiątych działała klasyczna słodownia. Do dzisiaj widać osmolone i okopcone ściany i stropy. Następnie przeszliśmy do dwóch małych pomieszczeń, gdzie umieszczone są kadzie fermentacyjne – w jednym cztery sztuki, w drugim dwie, wszystkie wykonane z sosny oregońskiej. Fermentacja jest krótka i wynosi 60-65 godzin, co, jak nam powiedziała nasza przewodniczka, jest idealne dla otrzymania charakterystycznego, kwiatowo-pikantnego i ostrawego spirytusu. Pomieszczenie, gdzie pracuje jedna para małych i pękatych alembików z bardzo krótkimi szyjami, jest bardzo małe. Nie mogę tego miejsca nazwać „halą alembików”, gdyż takiej ciasnoty nie widziałam jeszcze w żadnej destylarni, ale ma to swój urok.
Świeżym destylatem są następnie zalewane beczki w zdecydowanej większości po Bourbonie, które przychodzą ze Stanów Zjednoczonych rozebrane na klepki, a następnie składane są w bednarni będącej własnością Inver House, do którego Balblair należy od 1996 roku. Następnie są one składowane w bardzo tradycyjnych magazynach klepiskowych w trzech rzędach, z których tylko jeden ma betonową podłogę, ponieważ podczas II wojny światowej pełnił rolę kantyny wojskowej. Od początku 2019 roku, Balblair wycofał się z edycji rocznikowych, których założeniem było zaprezentowanie jak najszerszej gamy aromatów i smaków charakterystycznych dla różnych roczników i przeszedł na edycje o konkretnym wieku. Ich założeniem jest z kolei utrzymanie identycznego profilu na przestrzeni lat. Troszkę szkoda, gdyż wydania rocznikowe dawały nam bardzo dużą różnorodność tutejszej whisky.
Obecne portfolio składa się z edycji 12yo, 15yo, 18yo oraz 25yo, i jak zdradziła nam nasza przewodniczka, wkrótce ukaże się wersja 21yo. Wszystkie pierwsze 12 lat dojrzewały w beczkach po Bourbonie (12yo to czysty Bourbon). Dzisiaj opisywana piętnastolatka złożona jest z destylatów, z których część po 12 latach została przelana do beczek po Sherry na minimum trzy lata i następnie zmieszana z minimum piętnastoletnim spirytusem pochodzącym z beczek po Bourbonie. Edycja 18yo to whisky, która po pierwszych 12 latach w całości została przelana do beczek po sherry na 6 lat, a z kolei 25yo po 12 latach dojrzewania w Bourbonie resztę maturacji spędziła także w beczkach po sherry.
Na zakończenie zwiedzania została nam wisienka na torcie, czyli wspaniała degustacja. Już w jednym z magazynów czekał na nas kieliszek z 15-letnim Balblairem prosto z beczki po Bourbonie, który również był oferowany w visitor centre do własnoręcznego zabutelkowania. Natomiast po wejściu do sali degustacyjnej czekało na nas pięć pozycji. Balblair 12yo, 15yo, 18yo, 25yo oraz 1991 Vintage cask #13. W trakcie degustacji nawiązała się ciekawa rozmowa o whisky, a nasza przewodniczka była zaskoczona, że piliśmy większość pozycji z degustacji już wcześniej, a także wiele innych wypustów Balblair. Gdy wspomniałam, że moją ulubioną pozycją jest Balblair 1983 1st Release, wydany w 2014 roku (zdobyła ona tytuł whisky roku 2014), przyniosła z zaplecza tą właśnie edycję i każdemu z nas nalała solidnego drama.
Po takich odwiedzinach w Balblair, jestem zachwycona tą niezbyt znaną szkocką destylarnią i uważam, że ma wielki potencjał do wejścia do pierwszej ligi whisky. Niestety, obecny właściciel chyba trochę hamuje tą whisky jako single malta, butelkując tylko 10% produkcji w tej właśnie postaci. Reszta trafia do blendów koncernu: Hankey Bannister, Catto’s oraz Macarthur’s.
Teraz już czas na degustację naszej piętnastolatki:
Balblair 15yo
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– wiek 15 yo
– beczka po Burbonie i po Sherry Oloroso
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Balblair 15yo nalewana jest do niskich butelek o lekko pękatym kształcie. Etykieta z dużą nazwą destylarni na pierwszym planie jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Butelka jest idealna do nalewania. Kolor whisky jest bursztynowy.
Zapach – owocowy, melon, gruszka, mango, miód, wanilia, mleczna czekolada, dżem morelowy, kandyzowane wiśnie, trawa cytrynowa, cynamon i nuty pieprzu
Smak – kremowy, mleczna czekolada, miód, maślane cytrynowe ciasteczka, suszone owoce, pieczone jabłka, marcepan, cynamon, goździki, odrobina goryczki dębowej
Finisz – średnio długi, lekko wytrawny, gorzkie kakao, miód, wanilia, nuty sherry, owoców cytrusowych, goryczka dębowa i nuty białego pieprzu
Moja ocena – 5/10
Balblair 15yo to whisky z „pazurem”, ostry charakter destylatu jest wyraźnie wyczuwalny. Zapach, smak i finisz tworzą spójną całość o sherrowym charakterze i sporą dawką goryczki dębowej. Balblair 15yo zasmakuje każdemu kto lubi bardziej ostre i wyraziste whisky. Z drugiej strony oferuje nam paletę miodowo-owocowych aromatów, które długo zostają na języku. Zachęcam do spróbowania i własnej oceny.
Cena 330,00 – 350,00 zł