Laphroaig 10yo Cask Strength Batch 010 vs Laphroaig 10yo 43% edycja amerykańska vs Laphroaig 10yo 40%.
To dopiero drugi wpis na moim blogu o whisky z tej legendy wyspy Islay, ale mamy do oceny aż trzy edycje. Dwie pierwsze butelki przywiozłam z USA w 2019 roku, kiedy byłam zwiedzić destylarnie bourbonów: Four Roses, Wild Turkey, Buffalo Trace i Koval (zobacz Magiczne Kentucky). Sama nie wiem, dlaczego tak długo nie wzięłam pod lupę kolejnej pozycji z tej destylarni pomimo, że jest ona bardzo wysoko przeze mnie oceniana – nigdy nie piłam słabego Laphroaiga – a te dwie butelki czekały na swoją kolej ponad dwa lata. Zmobilizowało mnie w końcu otworzenie butelki Laphroaig Brodir Batch 2, która okazała się po prostu bardzo dobra. Dawno nie degustowałam whisky z tej destylarni i Brodir pokazała, że whisky Laphroaig jest po prostu świetna i ma swój niepowtarzalny charakter. Zestawienie dzisiejszych pozycji to trzy Laphroaigi pochodzące z takich samych beczek, w takim samym wieku, a różniące się tylko poziomem alkoholu. O ile pomiędzy podstawową edycją 40%, a cask strength różnica jest ogromna, o tyle chcę sprawdzić, czy 3% pomiędzy wersją podstawową, a amerykańską dadzą jakąś różnicę (nigdy nie próbowałam Laphroaig 43%, a przecież jeszcze do 2009 roku europejska edycja 10yo też była wydawana w mocy 43%). Na pewno edycja amerykańska prezentuje się dużo bardziej okazale, z powodu imitującego drewno opakowania.
W 2018 roku miałam możliwość odwiedzenia destylarni Laphroaig, zapoznania się z procesem produkcyjnym i degustacji ciekawych pozycji po zwiedzeniu zakładu. Byłam także wbić flagę na torfowisku należącym do gorzelni na swojej stopie ziemi, którą posiada każdy członek klubu przyjaciół Laphroaiga. Każdemu polecam odwiedzenie wyspy Islay i w sumie wszystkich położonych tam destylarni. W trakcie mojego trzydniowego pobytu na Islay (zdecydowanie za krótko), swoją bazę mieliśmy w miejscowości Port Ellen, leżącej na południowym jej wybrzeżu. W jej bezpośrednim sąsiedztwie kierując się na wschód są położone takie tuzy szkockiego gorzelnictwa, jak właśnie opisywany dziś Laphroaig, następnie Lagavulin i w odległości około 5 kilometrów Ardbeg. Wszystkie trzy są usytuowane w pięknych zatoczkach tuż przy morzu. Kierując się na północ najpierw dojedziemy do Bowmore, następnie skręcając na zachód przy tej samej zatoce znajdziemy Bruichladdicha, a dalej Kilchomana. Z kolei gdy skierujemy się od miejscowości Bowmore na północny wschód, to w okolicy Port Askaig odnajdziemy Caol Ilę, Bunnahabhain i nowo powstałą Ardnahoe. Trzeba w tym miejscu jeszcze wspomnieć, że lada chwila w miejscowości Port Ellen wznowi destylację legenda, o takiej samej nazwie jak miasteczko (w trakcie mojego pobytu na Islay w 2018 roku stały tam magazyny po tej destylarni, ale jeszcze nie było planów jej ponownego uruchomienia).
Laphroaig jest jedną z kilku ostatnich szkockich destylarni słodowych, która sama słoduje jęczmień. Własna klasyczna słodownia pokrywa około 15-20% zapotrzebowania zakładu na ten surowiec, a torf do suszenia pozyskiwany jest z własnego torfowiska Machrie Moss i to on nadaje whisky Laphroaig te charakterystyczne nuty spalenizny, popiołu, palonej gumy i akcenty szpitalne. Zdecydowana większość destylatu dojrzewa w beczkach po Bourbonie Maker’s Mark, ale stosuje się także beczki po sherry Oloroso, Pedro Ximenez, Fino, Amontilado oraz po Porto, Madeira, tak zwane quarter cask i dziewicze beczki z dębu amerykańskiego. Są one składowane w magazynach położonych przy destylarni nad brzegiem morza, co nie jest standardem na wyspie Islay, gdyż niektóre gorzelnie wywożą beczki do magazynów położonych na lądzie.
W destylarni pracuje kadź zacierna typu Lauter ze stali nierdzewnej; sześć kadzi fermentacyjnych ze stali nierdzewnej; trzy alembiki pierwszej destylacji o pojemności 10900 litrów i nietypowo cztery drugiej: jeden duży – 7280 litrów – i trzy małe, po 3640 litrów pojemności. Taki układ alembików i dodatkowo jeden z najdłuższych w branży przebiegów przedpogonów, służy odrzuceniu słodkich estrów i otrzymaniu ciężkiego, smolistego spirytusu, który odpowiada za bogaty i bardzo dymny aromat oraz smak tutejszej whisky. Obecnie Laphroaig destyluje na pełnych obrotach, co przekłada się na 3,3 mln litrów czystego alkoholu rocznie, a zdecydowana jego większość jest butelkowana w postaci single malt. Ostatni rok przyniósł sprzedaż 4 mln butelek tutejszej whisky, co daje tej destylarni siódmą pozycję na świecie, a pierwszą spośród producentów maltów torfowych i czyni ją najlepiej sprzedającą się whisky produkowaną na wyspie Islay.
A teraz przejdźmy do degustacji, bo mamy aż trzy pozycje do degustacji:
Laphroaig 10yo
Nota
– moc 40% alc./vol
– region Islay
– wiek 10yo
– beczka po burbonie
– filtrowana na zimno
– prawdopodobnie barwiona karmelem
Oko – Laphroaig 10yo nalewana jest do butelek o klasycznym kształcie, który od lat się nie zmienia. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta jest czytelna ale nie zawiera zbyt wielu informacji. Brakuje rodzaju beczek, informacji o barwieniu i filtrowaniu. Kolor whisky jest jasnobursztynowy.
Zapach – mocno dymny, asfalt, guma, zapach szpitala, popiół, wędzonka, stęchła piwnica, kompot z suszu, gorzka czekolada, nuta wanilii i cytrusów, pieprz
Smak – dominujący dym torfowy, nuty medyczne, zwęglone drewno, karmelizowane banany, słone orzeszki, odrobina wanilii, wykończenie to ostre przyprawy
Finisz – dosyć długi, mocno torfowy, lekka goryczka
Moja ocena – 5/10
Cena 170,00 – 180,00 zł
Laphroaig 10yo – edycja na USA
Nota
– moc 43% alc./vol
– region Islay
– wiek 10yo
– beczka po burbonie
– filtrowana na zimno
– prawdopodobnie barwiona karmelem
Zapach – mocno dymny, asfalt, guma, zapach szpitala, popiół, wędzonka, słód, wanilia, karmel, cytrusy, pieprz
Smak – mocny dym torfowy, nuty medyczne, zwęglone drewno, słony karmel, skórka grapefruitowa, odrobina wanilii, wykończenie to ostre przyprawy
Finisz – dosyć długi, mocno torfowy, lekka goryczka
Moja ocena – 5/10
Cena 50,00 $
Laphroaig 10yo Cask Strength Batch 010
Nota
– moc 58% alc./vol
– region Islay
– wiek 10yo
– beczka po burbonie
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – kolor whisky jest jasnobursztynowy.
Zapach – dymny i słodki, popiół, wędzonka, migdały, suszone owoce, czekolada, nuta wanilii i cytrusów, pieprz
Smak – dym torfowy, zwęglone drewno, marcepan, karmelizowane banany, słone orzeszki, odrobina wanilii, wykończenie to ostre przyprawy
Finisz – dosyć długi, mocno torfowy, dużo słodszy niż w poprzednich, wyraźne smaki waniliowo-karmelowe w finiszu lekka goryczka
Moja ocena – 6,5/10
Cena 1100,00 – 1200,00 zł
Lphroaig … trzy inne a jednak podobne. Zapach, smak i finisz dwóch pierwszych (40% i 43%) właściwie takie same, myślę że degustując „w ciemno” nie znalazłabym różnic. Obie to klasyczne przedstawicielki destylarni – dym, torf, „szpital”, podkłady kolejowe, fani klasycznego smaku Laphroaig będą zadowoleni. Laphroaig 10yo CS whisky to już wyższa liga – bardzo dobra, intensywna, alkohol wzmocnił aromat i smak a jednocześnie wydobył więcej słodyczy. We wszystkich trzech pierwsze skrzypce gra dym, ten charakterystyczny dla destylarni – medyczny z nutą cytrusów. Polecam i zdecydowanie zachęcam do spróbowania, szczególnie fanom klasycznego smaku destylarni Laphroaig!