Kilchoman 100% Islay The 13th Edition, whisky która powstaje w całości na osławionej wyspie Islay, słynącej z produkcji trunków mocno torfowych.
Pierwsza edycja pojawiła się w 2011 roku jako whisky trzyletnia i od tamtego czasu jest wydawana corocznie, zawsze w mocy 50%, bez filtracji i w naturalnym kolorze (wszystkie Kilchomany nie są filtrowane i barwione). Trzynasta edycja została wydana w ilości 13 tys. butelek i została złożona z destylatów z lat 2012, 2013 i 2014. Dodam jeszcze, że 100% Islay zawsze pochodzi z beczek po Bourbonie. Dzisiejszą naszą bohaterkę miałam przyjemność próbować dosłownie trzy dni po butelkowaniu, bezpośrednio w Kilchomanie.
Co kryje się za stwierdzeniem 100% Islay? Jęczmień uprawiany na farmie, na której znajduje się Kilchoman, własnoręcznie siany i zbierany (w tym przypadku mamy do czynienia z odmianą Publican). Następnie jest on słodowany na miejscu na klasycznej podłodze we własnej słodowni. Obecna słodownia – która powstała w 2019 roku, podczas znacznej rozbudowy zakładu –ma wydajność czterech ton na jedno słodowanie, co pozwala destylarni słodować całość jęczmienia zebranego ze swoich pól. Nadmienię jeszcze, że stara podłoga pozwalała na jednorazowe słodowanie 2 ton i w pierwszych planach miała całkowicie zaspokajać zapotrzebowanie młodej destylarni na słód (nowa słodownia pokrywa 30% zapotrzebowania).
Następnie słód jest suszony we własnej suszarni za pomocą miejscowego torfu, własnoręcznie kopanego nieopodal jeziora Loch Gorm. Całość samodzielnie słodowanego jęczmienia ma 20 PPM fenoli i tak samo jest w przypadku edycji 100% Islay (reszta słodu jest kupowana z dużych słodowni przemysłowych, a stopień ich zatorfienia wynosi 40-50 PPM). Aby uzyskać taki stopień zatorfienia, jęczmień jest suszony torfem przez 10 godzin, a następnie przez 15-30 godzin gorącym powietrzem. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że w chwili obecnej tylko siedem szkockich destylarni słodowych używa własnych, klasycznych podłóg do słodowania. Następnym etapem jest mielenie zesłodowanego ziarna w młynie, który był dla mnie sporym zaskoczeniem. Kilchoman jest młodą destylarnią działającą od 2005 roku i z tego powodu cały sprzęt destylacyjny jest nowy, poza właśnie młynem.
Jest to kilkudziesięcioletni Porteus, młyn historia, który mieli słód w zdecydowanej większości szkockich destylarni słodowych, a nie jest już produkowany od przeszło 50 lat. W chwili kupna młyna Porteus do Kilchomana miał on już 80 lat, a został pozyskany z lokalnego browaru. Następnie, zmielone ziarno jest zacierane w dwóch kadziach zaciernych typu semi – lauter o pojemności 1,2 tony (druga kadź została dostawiona w trakcie rozbudowy w 2019 roku). Następnie zacier fermentuje w 14 stalowych kadziach fermentacyjnych o pojemności 6 tys. litrów każda. Fermentacja trwa 80-90 godzin, czyli długo jak na wyspę Islay. Destylacja odbywa się w dwóch parach niewielkich alembików z łabędzimi szyjami, a otrzymany destylat jest bardzo łagodny, dosłownie kwiatowy (zwłaszcza ten ze słodu dymionego do 20 PPM).
W trakcie zwiedzania gorzelni miałam możliwość spróbowania obu rodzajów destylatu i oba były świetne. Ten o zatorfieniu 20 PPM był najlepszym świeżym destylatem, jaki próbowałam do tej pory. Przesympatyczna przewodniczka powiedziała nam, że kiedy budowano Kilchomana tak dobrano cały sprzęt destylacyjny, aby świeży spirytus był na tyle dobry, by już młode, kilkuletnie whisky cechowały się łagodnością i dużą jakością. Dodała jeszcze, że z tego powodu mają obecnie „problem”, gdyż młode 5-10 letnie edycje są bardzo dobre, ale dłuższe dojrzewanie nie wpływa już zbytnio na zwiększanie się jakości destylatu.
Następnym krokiem jest dojrzewanie destylatu w beczkach dębowych, które przetrzymywane są oraz leżakują tylko i wyłącznie w siedmiu magazynach znajdujących się na terenie farmy, co jak na standardy Islay jest także rzadkością (zdecydowana większość produkowanej na Islay whisky dojrzewa na lądzie). W chwili obecnej dojrzewa tu 12 tys. beczek, z czego 80% to destylaty młode, wyprodukowane po 2019 roku. Ostatnim etapem jest butelkowanie już dojrzałej whisky, co także odbywa się na miejscu. I tutaj Kilchoman jest znowu w garstce szkockich destylarni, które posiadają własną linię do butelkowania.
Na zakończenie podam jeszcze ciekawostkę, że wkrótce pojawi się szerzej dostępna edycja Kilchomana w wieku 16 lat, która zostanie skupażowana z 22 beczek. Teraz już będziemy przechodzić do opisu, a o świetnej degustacji, w której miałam przyjemność brać ostatnio udział bezpośrednio na farmie Rockside, opowiem przy okazji opisu kolejnej edycji pochodzącej z tej gorzelni.
Zaczynamy więc degustację:
Kilchoman 100% Islay The 13 th Edition
Nota
– moc 50% alc./vol
– region Islay
– wiek NAS
– beczka po Bourbonie
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Kilchoman 100% Islay The 13th Edition rozlewana jest do charakterystycznych dla destylarni butelek o lekko pękatym kształcie. Przeźroczysta etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest jasnozłoty.
Zapach – słód jęczmienny, ciepłe ciasto drożdżowe, pieczony ananas, prażone jabłka, marcepan, słony karmel, ajerkoniak, odrobina cynamonu, pieprz i w tle delikatny dym
Smak – dym i lekka pikantność, słodkie cytrusy, tarta jabłkowa, konfitura pomarańczowa, wanilia, karmel, mleczna czekolada z solą, słód jęczmienny, orzechy, imbir, dębowa beczka
Finisz – dość długi, lekki torfowy dym, miodowa słodycz, maślane ciasteczka, odrobina soli i przypraw
Moja ocena – 6/10
Kilchoman 100% Islay The 13th Edition to whisky dla amatorów klasycznych „dymów” w charakterze typowym dla beczek po Bourbonie. Zapach, smak i finisz są spójne i oddają charakter destylatu a miałam okazję go spróbować, był bardzo owocowy i słodowy. Whisky dobrze ułożona z przyjemnym, nienachalnym aromatem torfu, który nie jest dominujący. W tym wypadku to zdecydowanie szczęśliwa 13-tka. Zachęcam do spróbowania i własnej oceny !
Cena 430,00 – 500,00 zł