Woodford Reserve Kentucky Straight Bourbon Whiskey – dzisiaj Bourbon ze wskrzeszonej w 1996 roku destylarni, która swoje początki miała w 1812 roku.
Do tej pory na moim blogu gościła głównie szkocka whisky single malt (i tak chyba zostanie przez jeszcze jakiś czas), ale mam coraz większą chęć od czasu do czasu przyjrzeć się innym alkoholom leżakowanym, takim jak opisywany właśnie dzisiaj Bourbon, ale także koniakom, armaniakom, tequilom, brandy czy metaxom.
W 1812 roku Elijah Pepper wybudował pierwszą gorzelnię. Jego syn Oscar znacznie zmodernizował i rozbudował zakład i nazwał go Old Oscar Pepper Distillery. W 1833 roku Oscar zatrudnił na stanowisku mistrza destylacji szkockiego lekarza i chemika, Jamesa Christophera Crowa, który znał wszystkie techniki destylacji i jako jeden z pierwszych w Stanach Zjednoczonych przyczynił się do podniesienia jakości destylowanych tu Bourbonów. Jako pierwszy zaczął stosować hydrometr, rozpowszechnił metodę kwaśnego zacieru oraz maturację destylatów w wypalonych od środka beczkach.
Na początku lat siedemdziesiątych XIX wieku destylował tu Edmund H. Taylor, człowiek bardzo zasłużony dla rozwoju i klasyfikacji Bourbonów (obecnie marka E.H.Taylor należy do Buffalo Trace, największego producenta Bourbonów, jako Old Taylor). W 1878 roku gorzelnia przeszła na własność bankiera , Jamesa H. Grahama, za sumę 12 679 dolarów. Wkrótce połowę udziałów odkupił Leopold Labrot, importer francuskich win na rynek amerykański. Ciekawostką jest, że znał on samego Ludwika Pasteura – którego był przez pewien czas asystentem – którego badania obejmowały także problemy związane z fermentacją i psuciem się win. W 1899 roku Labrot odkupił od Jamesa Grahama jego udziały za 40 tys. dolarów i od tego momentu destylarnia jako Labrot & Graham Distillery pozostawała w rękach jego rodziny przez 40 lat.
Podczas prohibicji gorzelnia była w stanie uśpienia, a po jej uchyleniu w 1933 roku wznowiła produkcję i wkrótce zaczęła destylować najwięcej w swojej historii. Pod koniec lat trzydziestych XX wieku Owsley Brown przejął zakład, który przeszedł od tego momentu pod skrzydła koncernu Brown-Forman. Wraz z destylarnią, nowy właściciel wszedł w posiadanie 25 673 beczek dojrzewającego destylatu, za łączną kwotę 75 tys. dolarów. Pod koniec lat 60. Bourbon zaczął tracić duże rzesze konsumentów, co oznaczało w przypadku Brown-Forman bardzo duże nadwyżki produkcyjne. W 1970 roku, podczas wielkiego kryzysu paliwowego w Stanach, koncern ratował się produkcją tak zwanego gasoholu – substytutu benzyny – właśnie w Labrot & Graham Distillery. Jednak sytuacja na rynku paliw szybko się unormowała, gasohol odszedł w zapomnienie, a zakład zamknięto.
Pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęło się ogromne ożywienie w świecie Bourbonów, a zwłaszcza w segmencie premium whiskey, w którym to Brown-Forman nie miał wiele do zaoferowania. Wówczas podjęto decyzję o odrestaurowaniu budynków Labrot & Graham Distillery i rozpoczęciu destylacji na małą skalę tradycyjnymi metodami. Zamówiono w Szkocji trzy miedziane alembiki, których praktycznie nie używa się już przy produkcji Bourbona. Wyjątkiem jest jeszcze Four Roses, gdzie część spirytusu jest destylowana także w alembiku. Zainstalowano także tradycyjne kadzie fermentacyjne z drewna cyprysowego.
Remont oraz zainstalowanie nowej aparatury zajęło dwa lata i kosztowało 8 mln dolarów. Pierwszy destylat spłynął 6 września 1996 roku. Wkrótce na rynek trafił Woodfort Reserve Distiller’s Select, był to jednak Bourbon z destylatów pochodzących z gorzelni Early Times. W 2003 roku zdecydowano o zmianie nazwy odrodzonej destylarni na Woodfort Reserve Distillery, Labrot & Graham Proprietors. Wreszcie w 2004 roku na rynek trafiły Bourbony złożone z destylatów pochodzących z potrójnej destylacji w alembikach, a także – ponownie – z gorzelni Early Times. Niestety, nie mamy informacji w jakich proporcjach te Bourbony są kupażowane. Sprawa wygląda dosyć skomplikowanie, gdyż Bourbony nie podlegają takim samym regulacjom, jak szkocka whisky single malt – można mieszać destylaty z kilku destylarni, a dla przykładu podam jeszcze, że w największej gorzelni Buffalo Trace produkuje się obecnie około 300 marek Bourbona i amerykańskiej whiskey.
Ten temat jest bardzo szeroki, ale dokładnie postaram się go wyjaśnić przy innej okazji. Teraz jeszcze przez chwilkę skupmy się na naszej dzisiejszej bohaterce. Woodford Reserve Straight Bourbon Whiskey jest najpopularniejszą edycją tej marki. Zacier użyty do jej destylacji składa się w 72% z kukurydzy, 18% żyta i 10% ze słodowanego jęczmienia.
Czas na opisanie walorów aromatyczno-smakowych:
Woodford Reserve Kentucky Straight Bourbon Whiskey
Nota
– moc 43,2% alc./vol
– region USA/Kentucky
– wiek NAS
– beczka świeży dąb amerykański
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Woodford Reserve rozlewana jest do niskich butelek o szerokim, płaskim kształcie. Ta konkretna butelka ma etykietę ze świątecznym akcentem, umieszczoną tuż pod nazwą destylarni i zawiera tylko podstawowe informacje. Kolor whisky jest bursztynowy.
Zapach – słodki, miód, wanilia, mleczna czekolada, suszone morele, figi, mango, słód jęczmienny, karmelowy popcorn, cynamon i nuty pieprzu
Smak – karmel, miód, maślane ciasteczka, suszone słodkie owoce, mleczna czekolada, marcepan, cynamon, kardamon, odrobina goryczki dębowej
Finisz – dość krótki, kakao, miód, wanilia, zbożowość, lekka goryczka dębowa, zioła i odrobina białego pieprzu
Woodford Reserve to drugi bourbon na moim blogu, czy ostatni? Raczej nie. Delikatny charakter destylatu powoduje, że jest przyjemny do degustacji. Zapach, smak i finisz to bourbon w najlepszym wydaniu. Woodford Reserve zasmakuje każdemu kto lubi słodkie i delikatne smaki. Dobrze smakuje „solo”, z kostką lodu czy w drinku. Bourbony to osobna kategoria alkoholi mocnych, produkowane są w milionach litrów i setkach marek. Temat do zgłębienia na długie lata. Zachęcam do spróbowania!