Redbreast Lustau Edition Sherry Finish to pierwsza na moim blogu Irish Whiskey należąca do kategorii Single Pot Still, co oznacza, że zacier powstał w połowie ze słodowanego jęczmienia, a drugą połową był jęczmień niesłodowany.
Właśnie ta kategoria uchodzi za kwintesencję irlandzkiej whiskey i po latach zapomnienia powraca w końcu na rynek, budząc uznanie u koneserów tego rodzaju trunków. Muszę tutaj zaznaczyć, że używanie do produkcji zacieru części niesłodowanego jęczmienia nie było wynikiem poszukiwań i eksperymentów, lecz zostało wymuszone wprowadzeniem w 1725 roku przez rząd irlandzki podatku słodowego. Po tej dacie widzimy, że to właśnie w Irlandii zdecydowanie wcześniej niż w Szkocji zaczęto produkcję whisky i była tam legalnie produkowana minimum sto lat wcześniej.
Pierwsza oficjalna wzmianka o whiskey Redbreast pochodzi z 1912 roku, a za oficjalną datę jej debiutu uznaje się rok 1939. Twórcami tej marki byli bracia Gilbey’s pochodzący z Londynu i zajmujący się handlem alkoholem. Bracia nawiązali współpracę z destylarnią Jameson Distillery w Dublinie, gdzie zaczęto produkować Redbreasta, a prawa do dystrybucji posiadała założona przez nich spółka W.& A. Gilbey. Nazwa Redbreast pochodzi od angielskiej nazwy małego ptaka wielkości wróbla, rudzika zwyczajnego.
Niestety marka ta powstała w okresie praktycznie całkowitego upadku irlandzkiego gorzelnictwa. Już w drugiej połowie XIX wieku whiskey ta zaczęła zdecydowanie przegrywać z tego typu alkoholami produkowanymi w Szkocji, a pierwsza połowa XX wieku to czas upadku większość gorzelni w Irlandii. W 1916 roku rozpoczęła się wojna o niepodległość, a w latach 1919-1921 trwała wojna domowa. Embargo handlowe wykluczyło eksport do Anglii, Kanady, Indii, Afryki Południowej i Nowej Zelandii. Stany Zjednoczone weszły w trzynastoletni okres prohibicji. Pod koniec XX wieku w całej Irlandii działały już tylko cztery zakłady tego typu: The Old Bushmills Distillery Co. Ltd, Midleton Distillery Ltd, Cooley Distillery oraz Kilbeggan Distillery, która powróciła do życia po ponad pięćdziesięcioletnim uśpieniu.
Zakład Jameson Distillery został zamknięty w 1971 roku, jako jedna z ostatnich pośród licznych zlikwidowanych irlandzkich destylarni w tamtym okresie. Większość marek whisky produkowanych w Jameson Distillery (jak i z wielu innych zamkniętych w tamtym okresie w Irlandii gorzelni) przeniesiono do nowo wybudowanego nowoczesnego obiektu New Midleton Distillery. Została wybudowana w mieście Midleton w hrabstwie Cork, tuż koło starej gorzelni Old Midleton Distillery, która działała od 1825 roku. Nowy zakład jest jednym z najnowocześniejszych i największych obiektów tego typu na świecie. Rocznie produkuje się tutaj 64 mln litrów czystego alkoholu, a destylacja przeprowadzana jest zarówno w alembikach, jak i w kolumnach destylacyjnych. Produkowane są tu zarówno whisky single malt, single pot still oraz whisky mieszane. Stąd pochodzą jedne z najpopularniejszych irlandzkich whisky, takie jak Midleton, Jameson, Paddy, Powers, Green Spot oraz opisywany dzisiaj Redbreast. W nowym Midleton pracują jedne z największych alembików na świecie o pojemności 75 tys. litrów, chociaż rekord należy do alembików, które pracowały w starym zakładzie i miały pojemność 144 tys. litrów pojemności (jeden z nich można obecnie oglądać w Old Midleton, które pełni dzisiaj rolę muzeum).
Produkcja Redbreasta także została przeniesiona do nowego Middletona, ale już w 1985 roku rozwiązano umowę z W.& A. Gilbey i ta jedna z najbardziej uznanych irlandzkich whiskey Single Pot Still o mały włos przeszłaby do historii. W tamtym okresie praktycznie cały irlandzki przemysł gorzelniczy przeszedł pod skrzydła francuskiego konsorcjum Pernod Ricard, które to wygasiło prawie wszystkie irlandzkie marki whisky koncentrując się na dwóch: Jameson i Bushmills. Całe szczęście, że kilka lat później ktoś poszedł po rozum do głowy i w 1991 roku wskrzeszono markę Redbreast, opierając się na tradycyjnych recepturach. Na początku była to whiskey 12 yo, a zdecydowana rozbudowa portfolio tej marki zaczęła się w 2010 roku, ale ten temat rozwinę przy okazji opisywania kolejnej wersji Redbreasta lub jakiejś innej irlandzkiej whisky. Nadmienię jeszcze, że cała historia irlandzkiego gorzelnictwa jest zdecydowanie mniej przejrzysta i uporządkowana niż szkockiego. Bardziej przypomina świat amerykańskich bourbonów, gdzie – tak jak w Irlandii -w jednej destylarni produkuje się kilka, kilkanaście, a nawet kilkaset różnych marek alkoholi leżakowych (największy producent Bourbona, Buffalo Trace, dysponuje obecnie ponad trzystoma markami bourbonów). Spowodowane jest to niszczycielską siłą wielkich korporacji, które regularnie wyniszczały małych producentów samemu produkując dużo gorsze alkohole, ale przeznaczając olbrzymie pieniądze na kampanie reklamowe. Pokazanie tych różnic to już temat na przynajmniej jedną lub nawet kilka notek.
Przejdźmy do sedna sprawy i przyjrzyjmy się bliżej Redbreast Lustau:
Redbreast Lustau Edition Sherry Finish
Nota
– moc 46% alc./vol
– kraj Irlandia
– beczka bourbon, first fill oloroso sherry
– wiek NAS
– nie filtrowana
– brak informacji o barwieniu karmelem
Oko – Redbreast Lustau ma ładną „pękatą” butelkę, trochę w oldschoolowym stylu. Centralne miejsce zajmuje symbol destylarni, mały ptaszek rudzik. Etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest jasnozłoty.
Zapach – na początku słodki i owocowy, wanilia, marcepan, winogrona, śliwki, rodzynki, po odstaniu dochodzą nuty drewna, lekka stęchlizna i dużo pikantnych przypraw
Smak – dużo słodyczy, nuty sherry, waniliowe ciasteczka, czekolada, rodzynki, gorzka skórka pomarańczy, przyprawa piernikowa i pieprz
Finisz – dość krótki, dębowy i gorzkawy, pikantny
Moja ocena – 4/10
Redbreast Lustau jest przyjemna do picia. Zapach, smak i finisz nie są do końca spójne. Alkohol jest dość mocno wyczuwalny i mnie to przeszkadza. Najbardziej podoba mi się w niej zapach, złożony, z nutami perfum. Za najsłabszy w tej whisky uważam finisz – krótki, prosty i pikantno-gorzki. Muszę zrobić kolejne podejście do degustacji i zweryfikować notkę, także możecie spodziewać się edycji tego wpisu.
Cena 250,00 – 300,00 zł