Dzisiaj Bruichladdich Islay Barley 2010, butelkowany w 2017 roku.
Single Malt z kolejnej destylarni na legendarnej wyspie Islay, odwiedzonej przeze mnie podczas ostatnich wakacji. Dzięki uprzejmości Andrzeja i Daniela z Domu Whisky w Jastrzębiej Górze, którzy zaanonsowali nas w tej gorzelni, nasz pobyt, zwiedzanie i poczęstunek były po prostu rewelacyjne, niestandardowe. Przyjęto nas wręcz po królewsku.
Ambasador destylarni, Raymond Tibbs, który się nami opiekował podczas indywidualnego zwiedzania okazał się przemiłym, bardzo sympatycznym i cierpliwym przewodnikiem. Dodatkowo, gdy zorientował się że ja i moja rodzina mamy pewne pojęcie o szkockiej whisky, a mój mąż jest wielbicielem Octomore’a, podszedł do nas z dużym zaangażowaniem. Dowiedziałam się na przykład, że w ciągu pięciu lat Bruichladdich chce w 100% samodzielnie słodować cały jęczmień (będzie wtedy jedyną tak postępującą destylarnią). Obecnie słodowana jest pewna część potrzebnego ziarna, co i tak jest już rzadkością wśród producentów szkockiej whisky (większość zaopatruje się w wielkich zautomatyzowanych słodowniach).
W całym zakładzie nie ma ani jednego komputera, a cały proces produkcyjny jest w pełni tradycyjny. Ciągle pracuje tu najstarszy alembik w całej Szkocji z 1881 roku (Wash Still No. 1 17,300 litres). Oglądałam kadź zacierną, która ma ponad 100 lat (jest jedną z pięciu w tym wieku, która wciąż pracuje), a w dodatku jest otwarta (nie widziałam takiej w żadnej innej destylarni). Najbardziej wiekowym elementem który widziałam była kłódka z 1786 roku zamykająca tak zwany spirit safe: zaszkloną szafkę gdzie rozdziela się trzy frakcje spirytusu : przedgon (pierwsza frakcja, bardzo mocna, zawierająca metanol), frakcja główna (najlepsza do dalszego użytku, o mocy około 70%, zwana sercem) i trzecia zwana niedogonem (zawiera alkohol znacznie gorszej jakości i jest kierowana do ponownej destylacji).
Kolejną niesamowitą atrakcją było zwiedzanie magazynów, które są zarazem magazynami celnymi i z tego powodu dostęp do nich jest często utrudniony. Raymond pozwolił nam swobodnie się po nich poruszać i fotografować. Dzięki temu mogłam z bliska przyjrzeć się moim ulubionum beczkom po Pedro Ximenez, Sauterne, Sherry Oloroso. Magazyny zrobiły na mnie ogromne wrażenie z powodu swojej wielkości (a nie jest to destylarnia duża, ani nawet średnia), różnorodności przechowywanych tam beczek (pod względem wielkości i rodzaju wcześniej przechowywanych tam alkoholi) – na tym polu Bruichladdich należy do liderów ilości wydawanych edycji. Ale przede wszystkim czuć tam najbardziej tradycyjność procesu produkcyjnego i ogrom czasu potrzebny do wytworzenia whisky.
Po opuszczeniu magazynów przeszliśmy do visitor center, gdzie Raymond przekazał nas sympatycznej pani zajmującej się degustacjami. I tutaj czekała nas kolejna miła niespodzianka: Bruichladdich HB 1990/27 yo cask strength 49,5% wydany w ilości 12000 butelek oraz Bruichladdich 1986/30 yo 44.6% (26 lat w Oloroso Sherry butts, a na ostatnie 4 lata przelany do Pedro Ximenez butt pochodzących z bodegi Fernando de Castilla), wydany w ilości 4200 butelek. Dwa rewelacyjne trunki. Niestety, nie miałam możliwości przygotować notki smakowej, ale obie edycje otrzymałyby w mojej skali ocen pomiędzy 7-8/10 punktów. Jedynie cena tych edycji skutecznie powstrzymuje praktycznie wszystkich od kupna i cieszenia się niesamowitymi walorami smakowymi tych trunków: pierwsza pozycja to wydatek rzędu 350 , druga 700 funtów. Nie oznacza to, że butelki te stoją długo na półkach. Serie te w całości znikają dosyć szybko, z reguły trafiając do kolekcjonerów i inwestorów. Pomimo tak wygórowanych cen, w bardzo krótkim czasie na aukcjach i w specjalistycznych sklepach są oferowane sporo drożej.
Bardzo dobrym rozwiązaniem, aby spróbować tak unikatowe i drogie edycje jest np. udanie się do Domu Whisky (Jastrzębia Góra, Warszawa, Wrocław), i możliwość zakupu tam lampki takiej whisky. A wybór jest tam naprawdę bardzo duży, w zależności od miejsca od 2000 do 4500 różnych whisky z całego świata. A teraz przechodzimy do oceny:
Nota
Bruichladdich Islay Barley 2010
– moc 50% alc./vol
– region Islay
– beczka ex-burbon
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Bruichladdich Islay Barley 2010 jest whisky 6-letnią butelkowaną w 2017 r. nalewana jest do butelek o szerokim, pękatym kształcie. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest jasnobursztynowy.
Zapach – słony jak powietrze w deszczowy dzień nad oceanem, świeży imbir, goryczka dębowych beczek
Smak – wyrazisty, słony karmel, maślane ciasteczka, biały pieprz
Finisz – dość długi, sól, skórka cytrynowa, pikantny
Moja ocena – 4,5/10
Bruichladdich Islay Barley 2010 jak na whisky 6-letnie jest bardzo interesującym trunkiem. Zapach, smak i finisz poprawnie się uzupełniają i dopełniają. Whisky bardzo poprawna i dobrze zbalansowana, świetnie „ukryty” alkohol jak na tak młody wiek i moc. Bardzo lubię charakterystyczną dla Bruichladdicha szatę graficzną, a przede wszystkim kolorowe opakowania, polecam i zachęcam do spróbowania.
Cena 200,00 – 250,00 zł