Dzisiaj Octomore 08.2 wydany w 2017 roku w ilości 36 tys. butelek.
Najbardziej torfowa whisky ze wszystkich, przez niektórych określana jako potwór z Islay. Jest ona produkowana w destylarni Bruichladdich położonej na legendarnej wyspie Islay, słynącej z najbardziej dymnych i torfowych whisky. Historia tej marki stanowiącej jakby osobną kategorię szkockiej wody życia zaczęła się w 2008 roku kiedy to pojawił się pierwszy Octomore Edition 01.1, pięcioletnia edycja wydana w ilości 6 tys. butelek, z mocą 63,5 % pochodząca z beczek po Bourbonie z destylarni Buffalo Trace, o zawartości 131 PPM zatorfienia. Rok 2009 przyniósł kolejne dwie edycje, w tym słynnego Octomore Edition 02.2 Orpheus, który jest już dzisiaj bardzo trudny do zdobycia a kolekcjonerzy i inwestorzy płacą za nigo 3-4 tys. złotych. Kolejne lata przynosiły kolejne edycje a rok 2017 przyniósł kolejny rekord pod względem zatorfienia: Octomore Edition 08.3 Masterclass 309 PPM.
Destylarnia Bruichladdich powstała w 1881 roku z inicjatywy braci Harvey, Roberta, Williama i Johna, synów znanego gorzelnika z Glasgow. Firma została zamknięta w 1929 roku, a po kilku latach przeszła na własność Josepha Hobbsa, który dorobił się majątku na przemycie alkoholu do USA w czasach prohibicji. W 1968 roku została ona kupiona przez grupę Invergordon która powiększyła jej potencjał produkcyjny i zaczęła promocję tutejszych trunków. I nagle w 1995 roku przerwano produkcję. W tym czasie właścicielem Invergordon był Whyte & Mackay. Podobno o zamknięciu destylarni zadecydował fakt że destylat tutaj produkowany nie był zbyt poszukiwany przez producentów blended whisky. W 1998 roku podjęto decyzję o wznowieniu produkcji okresowo, przez parę miesięcy w roku. Odświeżono prezentację butelek i rozszerzono liczbę oficjalnych edycji, które były pozbawione charakterystycznego dla Islay silnego dymnego aromatu i smaku. Były to edycje 10, 15,21 yo i 26 yo Stillman’s Dram.
W 2000 roku gorzelnia została kupiona przez niewielką firmę dystrybucyjną Murray McDavid za 6,5 mln. funtów. Mark Reynier, Gordon Wright i Simon Coughlin, przez ostatnie 8 lat próbowali nabyć podupadającego Bruichladdicha, by wreszcie w grudniu 2000 roku negocjacje z Jim Beam Brands ( wtedy właściciel Whyte & Mackay ), zakończyły się w końcu sukcesem. Wraz z destylarnią na własność Murray McDavid przeszły także zapasy magazynowe, około 1,4 mln. litrów spirytusu dojrzewającego w 8 tysiącach beczek ( najstarsze z 1964 roku ). Wtedy nastąpił przełom. Z gorzelni która praktycznie była w stanie hibernacji, dosłownie w ciągu kilku lat stworzono jednego z najbardziej kreatywnych, pomysłowych i oferujących niesamowitą różnorodność edycji producenta szkockiej whisky. Nie było by to możliwe bez Jima McEvana, który został dyrektorem produkcji w Bruichladdichu. Co skłoniło człowieka który pełnił podobną funkcję w legendarnej destylarni Bowmore, do podjęcia się zarządzania podupadającego zakładu. Podobno warunkiem takiej decyzji była zgoda nowych właścicieli na to, by Jim McEvan sam decydował w nieograniczony sposób o charakterze produkowanej tu whisky, o doborze beczek i rozbudowie nowego portfolio. Destylarnia przeszła gruntowną renowację, zachowując swój wiktoriański styl, i już 29 maja 2001 roku z alembików spłynął pierwszy destylat. Na początku nowy dyrektor produkcji zdecydował że będzie tu nadal produkowana whisky nietorfowa, tak charakterystyczna dla Bruichladdicha (obecnie 60 % destylatu pochodzi z jęczmienia suszonego bez udziału torfu). Następnie zdecydowano się na destylat średnio torfowy o koncentracji fenoli na poziomie 40 PPM który nazwano Port Charlotte (nazwa pochodzi od zamkniętej około osiemdziesiąt lat temu, leżącej nieopodal Lochindaal Distillery). W tym celu wykorzystuje się 30 % spirytusu. W 2002 roku postanowiono stworzyć najbardziej torfową whisky świata, właśnie opisywanego dzisiaj Octomora. Pierwszy tak mocno zatorfiony destylat spłynął tutaj 23 października 2002 roku. Podobno wszyscy mówili, że nie może się to udać, na co Jim McEvan odpowiedział: skąd wiecie, próbowaliście, a wtedy wszyscy zgodnie odpowiedzieli, zróbmy to! Na tego dymnego potwora przeznaczane jest obecnie około 10 % produkowanego tutaj destylatu.
Z Octomorem do tej pory nie miałam zbyt wielu doświadczeń, a jeszcze półtora roku temu podczas wizyty w Bruichladdichu, gdy na degustacji zaproponowano mi edycje 08.1 i 08.2 zrezygnowałam. Od tamtej pory miałam już przyjemność próbować Octomora 09.1 Dialogos i dwukrotnie niesamowitego Octomora 2007 Event Horizon 12 yo wydanego na Feis Ile 2019 (doroczny festiwal whisky na wyspie Islay). I po prostu te trunki zauroczyły mnie.
Więc jak najszybciej przejdźmy do degustacji:
Nota
Octomore 08.2
– moc 58,4% alc./vol
– region Islay
– wiek 8 yo
– beczka 6 lat w beczkach drugiego napełnienia po winach, dwóch francuskich: Sauternes i Mourvedre oraz słodkich austriackich, dwuletni mariaż odbywał się w świeżych beczkach po włoskim Amarone
– nie filtrowany na zimno, nie barwiony karmelem
Oko – Octomore 08.2 nalewana jest do butelek o charakterystycznym kształcie, które z reguły są czarne i nieprzeźroczyste, osobiście wolę kształty bardziej klasyczne. Etykieta jest czytelna i zawiera podstawowe informacje. Brakuje informacji o rodzaju beczek, ale o tym możemy dowiedzieć się ze strony destylarni. Kolor whisky jest piękny, bursztynowo-rubinowy.
Zapach – bardzo esencjonalny, pierwsze wrażenie to dym torfowy, następnie na pierwszy plan wychodzą aromaty winne, czerwone owoce, dżem z czarnej porzeczki, czekolada deserowa, świeżo mielone ziarna kawy, anyż
Smak – bardzo głęboki, aksamitny i otulający, dużo nut owocowych, słodka konfitura wiśniowa, czekolada z galaretką owocową, całość świetnie podkreślona dymem
Finisz – długi i rozgrzewający, popiół, gorzkie kakao i trochę goryczy dębowej beczki
Moja ocena – 7/10
Octomore 08.2 to whisky obłędna, jest gęsta, oleista i pełna złożonych aromatów, które wyciągnęła z beczek. Mało jest tak mocnych whisky, z tak idealnie ukrytym alkoholem a jej gęstość przyjemnie otula nasze usta. Picie Octomore 08.2 to prawdziwa bomba dla zmysłów i świetny przykład jak różna kombinacja beczek wpływa na smak destylatu. Jestem zwolenniczką takiego eksperymentowania a degustacja takich whisky sprawia mi dużo przyjemności. Bardzo żałuję, że tak długo bałam się próbować mocno dymnych Octomore.
Cena 650,00 – 1000,00 zł
1 komentarz
[…] whiskyella: 7/10 […]