Mannochmore 1998 Manager’s Choice, single malt butelkowany w 2009 roku, a pochodzący z destylarni właściwie całkowicie nieznanej, ponieważ cały produkowany tam destylat najpierw znikał w blendach Haig oraz Dimple, a obecnie jest wykorzystywany także do zestawiania whisky Johnnie Walker.
Do chwili obecnej, oprócz kilku mocno limitowanych edycji (wśród nich nasza dzisiejsza bochaterka), jedyną łatwiejszą do zdobycia jest Mannochmore 12 yo Flora & Fauna, która debiutowała w 1992 roku. Jeszcze w latach 1996-1999 gorzelnia ta wypuściła edycję Loch Dhu 10 yo Black Whisky, która była powszechnie dostępna, a aż do dzisiaj jest niezwykłą ciekawostką. Była to whisky dosłownie czarna, która swój kolor zawdzięczała bardzo dużej ilości karmelu i maturacji w podwójnie wypalanych beczkach. Niestety, była ona przez wielu krytyków whisky wymieniana jako jedna z najgorszych jakie pili, a na whiskybase ma notę 50/100, czyli najniższą, jaką widziałam na tym portalu. Pomimo tego, dzisiaj trzeba zapłacić za nią około 300 euro.
Oprócz tego, oficjalnie ukazało się do tej pory jeszcze tylko sześć ściśle limitowanych edycji z tej destylarni. W roku 1997 były to Mannochmore 18 yo The Manager’s Dram, zabutelkowany z mocą 66% i Mannochmore 1974 z serii Rare Malts Selection. Kolejne dwie edycje przyniósł rok 2009: Mannochmore 1990 w prestiżowej serii Diageo Special Release i dzisiaj opisywany malt z serii The Manager’s Choice, która to seria ukazała się w 2009 roku. Wtedy to szefowie koncernu zlecili menedżerom wszystkich swoich 27 gorzelni słodowych wybranie jednej beczki whisky ze swoich bogatych zapasów magazynowych, która by najlepiej pokazała styl danej destylarni . Poza tym, jeszcze w 2016 roku – po raz drugi w serii Special Release – wyszedł najwyżej oceniany Mannochmore 1990 25yo, a w 2018 kolejny, 10 yo The Manager’s Dram. I to by było na tyle, a jeśli dodamy do tego, że w każdej edycji wydano pomiędzy 500 a 4500 butelek, to dostęp do nich jest naprawdę mocno ograniczony.
Co prawda, są jeszcze edycje niezależnych dystrybutorów: The Scotch Malt Whisky Society wydało do chwili obecnej 121 wydań Mannochmore pochodzących z jednej beczki w wieku od 7 do 29 lat. Znaczące ilości – czyli pomiędzy 20 a 30 edycji – wydali jeszcze Cadenhead, Gordon & MacPhail i Signatory Vintage. Inne znaczące firmy dystrybucyjne mają na swoim koncie zaledwie po kilka wydań, a mniejsi botlerzy dosłownie pojedyncze botlingi. Lecz i to nie poprawia znacząco dostępności do trunków pochodzących z tej destylarni, z tego prostego powodu, że zdecydowana większość tych wydań jest już po prostu niedostępna.
Mannochmore to jedna z młodszych szkockich destylarni słodowych, która powstała w 1971 roku, a jej założycielem był koncern DCL, protoplasta dzisiejszego giganta w branży alkoholowej, Diageo. Została ona zbudowana w bezpośrednim sąsiedztwie należącej już wtedy do DCL Glenlossie, z którą razem dzieli powierzchnie magazynowe oraz pobiera wodę z tego samego źródła. Położona jest ona w samym sercu regionu Speyside, pomiędzy miejscowościami Elgin i Rothes. Tuż obok, oprócz wspomnianej już Glenlossie, położone są jeszcze Benriach, Longmorn, Glen Elgin oraz nieczynna od 1985 roku Coleburn, w budynkach której obecnie znajduje się siedziba niezależnego botlera, Murraya McDavida. Po uruchomieniu Mannochmore spekulowano, że zostanie wstrzymana produkcja w siostrzanej Glenlossie, lecz kiedy przyszedł kryzys lat osiemdziesiątych, to właśnie młodszy zakład został zamknięty w 1985 roku. Uruchomiono go co prawda już cztery lata później, w 1989 roku, lecz prawie do przełomu wieków destylację prowadzono w nim nieregularnie, parę miesięcy w roku. W 2013 roku przeprowadzono gruntowną modernizację gorzelni, liczbę alembików zwiększono do ośmiu, co spowodowało zwiększenie mocy produkcyjnych do 6 mln litrów czystego alkoholu rocznie. Obecnie na wspólnej posesji, oprócz dwóch pracujących destylarni, znajdują się magazyny leżakowe, gdzie dojrzewają beczki z kilku zakładów należących do Diageo, oraz nowoczesny kombinat przerabiający odpady podestylacyjne z większości gorzelni należących do korporacji. Do tej pory z single maltem z tej gorzelni miałam tylko jedno spotkanie, a była to Mannochmore 22 yo Rare Malts zabutelkowana w 1997 roku, i trzeba przyznać, że była to whisky bardzo dobra.
Więc teraz z tym większą ciekawością przyjrzyjmy się bliżej naszej dzisiejszej pozycji:
Mannochmore 1998 Manager’s Choice
Nota
– moc 59,1% alc./vol
– region Speyside
– beczka po sherry z hiszpańskiego dębu
– nie filtrowany i nie barwiony karmelem
Oko – Mannochmore 1998 Manager’s Choice to butelka o klasycznym kształcie z „oldschoolową” etykietą, która jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest jasno bursztynowy.
Zapach – woskowy, zielone jabłka, agrest, morele, figi, rodzynki, suszone śliwki, kakao, siano, imbir
Smak – ostry i słodki, bardzo gęsty, mocno wyczuwalne smaki sherry, czekolada, rodzynki, mocno wędzone śliwki, kandyzowana skórka pomarańczowa, odrobina dębowej goryczki, cynamon, pieprz
Finisz – długi, mocno rozgrzewający, słodki, pomarańcza w czekoladzie, karmelizowany cukier z nutami dębiny
Moja ocena – 7/10
Mannochmore 1998 Manager’s Choice jest wyjątkowa. Zapach, smak i finisz są pełne różnorodnych aromatów i smaków. Whisky o dużej zawartości alkoholu, który w tym przypadku fantastycznie podkreśla zawartość butelki. Mannochmore to taka pozycja, która zaskakuje swoją odmiennością. Kojarzy mi się ze „starymi” wydaniami, kiedy jeszcze nie przywiązywano tak dużej uwagi do doboru beczek. Jestem zachwycona Mannochmore, aczkolwiek myślę, że nie wszyscy podzielą mój zachwyt. Polecam!
Cena 1000,00 – 1500,00