Linkwood 2009 12yo Signatory Vintage cask #33997+33998 Bourbon Barrels z serii The Un-chillfiltered Collection – whisky single malt pochodząca z destylarni należącej do Diageo, które nie promuje jej praktycznie wcale, ponieważ prawie cała produkcja znika w blendach koncernu.
Jedyna oficjalna edycja pochodząca z tej destylarni to Linkwood 12yo Flora & Fauna, oraz kilka bardzo limitowanych wydań z prestiżowych serii Diageo, takich jak Rare Malts Selection, Diageo Special Releases czy The Managers’ Choice. Wspomnę jeszcze słowo o serii The Un-chillfiltered Collection od Signatory, która może nie jest jakąś wybitną linią ale za stosunkowo niewielkie pieniądze (200-250 zł) możemy kupić whisky pochodzące z niezbyt popularnych i znanych destylarni. Pochodzą one z reguły z beczek po Bourbonie wielokrotnego użycia, co pozwala zachować w dużym stopniu charakter destylatu każdej z nich, a są z reguły butelkowane w wieku 10-13 lat.
Linkwood jest jedną z najstarszych działających szkockich destylarni, zbudowaną w 1821 roku na obrzeżach miasteczka Elgin. Powstała ona z inicjatywy bogatego ziemianina Petera Browna na terenie jego majątku Linkwood. Dwadzieścia lat później Brown zlecił zarządzanie zakładem Jamesowi Walkerowi, byłemu menagerowi gorzelni Aberlour. W 1868 roku Peter przekazał majątek wraz z destylarnią swojemu synowi Williamowi, który cztery lata później wyburzył gorzelnię i w tym samym miejscu postawił nowy zakład, wyposażony w jedną parę alembików. Do dzisiaj z tamtych zabudowań pozostał budynek, w którym mieściła się słodownia z charakterystycznym kominem w kształcie pagody, oraz magazyn No.6.
W 1897 roku gorzelnia zmieniła swój status na spółkę akcyjną Linkwood Glenlivet Distillery Company Ltd, a w jej zarządzie zasiedli oprócz Williama: J.T. Townsend (założyciel destylarni Scapa) oraz Innes Cameron z Teaninich. Kiedy w 1932 roku zmarł Cameron, Linkwood przeszedł na własność Scottish Malt Distillers, spółce podlegającej DCL, za kwotę 80 tys. funtów. Kiedy po drugiej wojnie światowej zakład wznowił produkcję, nowym menedżerem został mianowany jeden z członków załogi, Roderick Mackenzie. Był on wyznawcą teorii, że końcowy produkt zależy nie tylko od procesu produkcyjnego, wyposażenia gorzelni, zastosowanych beczek, ale także od mikrośrodowiska, w którym przebiega produkcja i dojrzewanie. Sprzeciwiał się jakimkolwiek zmianą w zakładzie, zakazał zbyt dokładnego sprzątania, a nawet usuwania pajęczyn, gdyż uważał, że ich brak może wpłynąć negatywnie na paletę aromatyczno-smakową whisky.
W 1962 roku przeprowadzono modernizację i gruntowny remont zakładu, ale kolejne alembiki dołożono podczas kolejnej rozbudowy, która miała miejsce w 1971 roku. Dobudowano wtedy nowe budynki, w których zainstalowano dwie pary alembików i w ten sposób powstał Linkwood B. Dodam jeszcze, że właśnie w tamtych latach nastał niesamowity boom na szkocką whisky i wtedy dopiero szkockie gorzelnie słodowe zaczęły zdecydowanie zwiększać ilości pracujących w nich alembików. Jednak wielkimi krokami zbliżał się jeden z największych kryzysów w świecie szkockiej whisky, większy nawet od krachu braci Pattison z przełomu XIX i XX wieku.
Jednak tym razem kryzys był spowodowany między innymi wielką nadprodukcją whisky, której przyczyną była niespotykana dotąd w branży rozbudowa szkockich gorzelni słodowych. Podam tylko kilka przykładów. Tomatin w 1974 roku zwiększył ilość alembików do 23, osiągając niewyobrażalną na tamte lata moc produkcyjną 20 mln litrów czystego alkoholu rocznie. Macallan w tym samym roku zaczął destylować w 18 alembikach, a w Glenfiddich dostawiono 16 nowych destylatorów. Te potężne ilości whisky zaczęły być gotowe do sprzedaży na początku lat osiemdziesiątych XX wieku, a dodatkowym ciosem dla szkockiej był wielki zwrot konsumentów na całym świecie do czystej wódki oraz drinków na jej bazie. Apogeum kryzysu nastąpiło w 1983 roku, kiedy to ponad 30-40 destylarni wstrzymało produkcję (niektóre już nigdy jej nie wznowiły), ale z Linkwoodem los obszedł się łaskawiej. W 1985 roku zamknięto stary, tak zwany zakład A.
Jednak już w 1990 roku wznowiono destylację w starym zakładzie przez kilka miesięcy w roku. W 2010 roku podjęto decyzję o kolejnej modernizacji zakładu, która miała na celu wyburzenie starej części zwanej zakładem A i wybudowanie nowej hali, także z dwoma alembikami. Rozbudowę zakończono w 2013 roku i od tego momentu moce produkcyjne wzrosły do 5,6 mln litrów alkoholu rocznie. Dzisiaj Linkwood wykorzystuje je praktycznie w 100%. Tutejszy destylat jest bardzo wysoko ceniony przez firmy kupażujące, wchodzi w skład wielu blendów z portfela Diageo, ale także jest sercem wielu innych whisky mieszanych.
Teraz skupmy się na naszej dzisiejszej bohaterce:
Linkwood 2009 12yo Signatory Vintage cask #33997+33998 Bourbon Barrels
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Speyside
– wiek 12 yo
– beczka po burbonie ponownego napełnienia
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – butelka o klasycznym kształcie jest smukła i prosta. Na etykiecie nie ma żadnej grafiki tylko informacje o whisky, jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo jasny, słomkowy.
Zapach – delikatny, słodki, wanilia, crème brulee, cytrusy, zielone jabłka, brzoskwinie, trawa cytrynowa, mineralne nuty, odrobina dębiny, imbir, pieprz
Smak – delikatny i słodki, brzoskwinie, jabłka, gruszki, tarta cytrynowa, kandyzowana skórka pomarańczowa, wanilia, miód, imbir
Finisz – średnio długi, słodki i pikantny, waniliowo-cytrusowy
Moja ocena – 3,5/10
Linkwood 2009 12yo Signatory Vintage cask #33997+33998 to whisky idealna jako daily dram, łatwo pijalna bez dominujących smaków. Delikatny zapach, lekko pieprzny smak i finisz są spójne i łagodne. Whisky dobra, idealnie poukładana w swojej prostocie. Polecam i zachęcam do spróbowania oraz własnej oceny.
Cena 200,00 – 250,00 zł