Kilkerran 8yo Port Cask Batch # 7 – zabutelkowana na początku 2022 roku. Kiedy stajnia Springbanka zapowiada wydanie jakiejś nowej edycji, momentalnie elektryzuje to wielbicieli szkockiej whisky.
Każdy chciałby zdobyć tę butelkę: jedni, aby jak najszybciej móc spróbować whisky z tej legendarnej destylarni; inni, aby odłożyć ją w swojej kolekcji, a jeszcze inni, aby zarobić na niej szybkie pieniądze, odsprzedając ją momentalnie ze sporym zyskiem. Mówiąc o „stajni” Springbanka mam na myśli whisky produkowane przez spółkę J & A Mitchell & Co., czyli Springbank, Longrow i Hazelburn, produkowane właśnie w gorzelni Springbank, oraz omawianą dzisiaj Kilkerran, produkowaną we wskrzeszonej w 2004 roku destylarni Glengyle.
Na początku tego roku przygotowano nam pięć bardzo ciekawych edycji z tych dwóch gorzelni. Były to Springbank 25yo 2022 release, Springbank Local Barley 10yo (już siódme wydanie), Longrow Red 15yo Pinot Noir Cask Matured oraz dwa Kilkerrany. Oba to 8yo Cask Strength: pierwsza batch #6 Sherry Cask Matured, a druga to właśnie opisywana dzisiaj wersja maturowana w beczkach po Porto. Pierwsze dwie edycje to już totalne rarytasy, które ze względu na swoją cenę na rynku wtórnym, po prostu w większości nie będą otwierane. 25yo kosztująca 400-500 funtów jest obecnie dostępna za 2-3 tys. funtów, a Local Barley kosztujący 100 funtów jest dzisiaj sprzedawany za 500-1000 euro. Longrow Red, kosztujący 600 złotych, to dzisiaj wydatek 1200-1500 zł, a oba Kilkerrany – jeśli ktoś miał szczęście – dostępne po około 300 zł są dzisiaj do kupienia po 800-1000 zł.
Na ostatnim majowym festiwalu Whisky & Friends, zorganizowanym przez polskiego dystrybutora wszystkich destylarni z Campbeltown (także Glen Scotia) – M & P Alkohole i Wina Świata, miałam przyjemność być na degustacji właśnie tych pięciu nowości. Kolejność była następująca: Springbank Local Barley 10yo, Springbank 25yo, Kilkerran 8yo Porto, 8yo Sherry i na koniec Longrow 15yo. Kolejność trochę zaskakująca, ale w bardziej logiczny sposób chyba nie dało się ustawić takiego seta. Już na start bardzo dobra edycja Local Barleya, jako druga zdecydowanie najstarsza whisky, świetna, wielowarstwowa i idealnie zbalansowana – Springbank 25yo, a następnie, jak można śmiało stwierdzić, dwa młodziaki.
Znalazły się po dwudziestce piątce ze względu na zdecydowanie większą zawartość alkoholu, ale mogę śmiało stwierdzić, że nie zostały na straconej pozycji. Obie ośmiolatki świetne, trochę ostre, bardzo wyraziste i z bardzo mocno zaznaczonymi walorami aromatyczno-smakowymi win, od których pochodziły beczki. Zdecydowanej większości uczestników bardziej posmakowała wersja po sherry, ale dla mnie troszkę ciekawsza i smaczniejsza okazała się ta po Porto. Na koniec Red 15yo jako najbardziej torfowa – także świetna, ale po czterech tak dobrych whisky muszę jeszcze przynajmniej raz bliżej się jej przyjrzeć, gdyż na jedną godzinę pięć takich pozycji to było za dużo, żeby je rzetelnie ocenić.
Ale wracając do tematu, trochę zaskakujące było to, że tym razem wyszły naraz dwie edycje 8yo cask strength numerowane odpowiednio jako batch 6 i 7. Pierwsza Kilkerran 8yo cask strength batch 1 została wydana w marcu 2017 roku, następna w październiku tego samego roku, a kolejna rok później w październiku 2018. Wszystkie dojrzewały w beczkach po Bourbonie i przez długi czas po wydaniu były dostępne w pierwszej cenie. Kolejny batch 4 ukazał się w październiku 2019 roku i po prostu zrobił furorę na rynku whisky. Tym razem dostaliśmy trunek, który dojrzewał w beczkach re-charred Oloroso Sherry Cask. Whisky była bardzo ciemna, jak typowa sherry bomba, i została bardzo wysoko oceniona jak na ośmiolatkę – 89 punktów na 100 możliwych. Cena tej edycji szybko poszybowała w górę i znikła ona dosyć szybko z półek. Dopiero w tym momencie wszyscy zwrócili oczy na pierwsze trzy wydania, które szybko zostały wykupione. Batch 5 został wydany w styczniu 2021 roku i była to whisky pochodząca z beczek pierwszego napełnienia po sherry Oloroso i już niestety była trudna do kupienia, znikając momentalnie z półek sklepowych. Z kolei dwa ostatnie batche, w tym dzisiaj opisywany, były już bardzo ciężkie do zdobycia, i praktycznie na całym świecie sprzedawane tylko po jednej butelce na osobę.
Nie przedłużajmy i przejdźmy do degustacji, jak mogę śmiało powiedzieć, „naszej dzisiejszej gwiazdy”, tym bardziej, że uwielbiam wszystkie whisky produkowane w regionie Campbeltown:
Kilkerran 8yo Port Cask Batch # 7
Nota
– moc 57,9% alc./vol
– region Campbeltown
– wiek 8yo
– beczka po Porto
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Kilkerran 8yo Port Cask Batch # 7 ma prostą, lekko pękatą butelkę w stylu destylarni z charakterystyczną etykietą, niezmienną od samego początku. Prezentuje się skromnie i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest ciemnobursztynowy.
Zapach – słodki i ciężki, dojrzałe czereśnie, śliwki w czekoladzie, espresso, karmelizowany cukier, woskowe nuty, stęchlizna, słód jęczmienny, odrobina imbiru i ziół
Smak – słodki, gęsty i oleisty, dominują suszone i kandyzowane owoce, powidła śliwkowe, czekoladki Mon Cheri, miód gryczany, karmel, lukrecja, kakao, lekka dębowa goryczka, popiół, mokry torf i nuty soli
Finisz – długi, mniej słodki, lekka goryczka skórki pomarańczy i grapefruita, gorzka czekolada, dżem truskawkowy, trochę dębiny i przypraw
Moja ocena – 7/10
Kilkerran 8yo Port Cask Batch # 7 to esencjonalna „bomba” aromatów i smaków. Alkohol jest świetnie ukryty pomimo prawie 58%. Ta intensywność może niekiedy wręcz przytłaczać, jak dla mnie to whisky do kontemplacji nad jednym kieliszkiem. Kilkerran 8yo może nie każdemu smakować ale absolutnie trzeba ją spróbować w ciszy i spokoju. Dla mnie petarda!
Cena 600,00 – 900,00 zł
1 komentarz
Bardzo ciekawy blog, rzeczowy i wyważony. Od dzisiaj zaglądam regularnie i subsbskrybuję kanał RSS. Pozdrowienia 🙂