Kilchoman 100% Islay The 3rd Edition butelkowany w 2013 roku, w limitowanej edycji 10.000 butelek.
Poza walorami smakowymi ten single malt jest dodatkowo bardzo ciekawy z dwóch dodatkowych powodów. Pierwszy jest taki, że jest to whisky całkowicie wyprodukowana na wyspie Islay, a dokładnie to wszystkie składniki pochodzą z fermy Rockside Farm (na niej znajduje się destylarnia), tutaj uprawia się jęczmień odmiany Publican, oraz cały proces produkcyjny tej edycji odbywa się na miejscu: słodowanie, destylacja, leżakowanie oraz butelkowanie (linie do butelkowania na Islay ma tylko Kilchoman, a poza nią chyba tylko Springbank, Glenfiddich i Balvenie). Słód oczywiście jest suszony miejscowym torfem. 100% Islay co roku wychodzi w limitowanych edycjach, rok 2018 przyniósł 8th Edition w ilości 12.000 butelek.
Drugi powód jest taki, że malt ten jest bardzo młody (około 4-5 letni ), a sama destylarnia jest najmłodsza na wyspie, i do niedawna była najmłodszą w całej Szkocji. Powstała w 2005 roku (pierwsza otwarta gorzelnia na Islay od 124 lat), niezależna od korporacji. Momentalnie odniosła sukces, i stała się dosłownie czarnym koniem na rynku whisky. Młode 4-5 letnie malty z powodzeniem sprzedają się w cenach jak 10, 12 a nawet 15 letnie pochodzące ze starych, renomowanych destylarni. Myślę, że to właśnie Kilchoman był jedną z przyczyn wielkiego wysypu małych niezależnych destylarni, opierających się na tradycyjnych metodach produkcji, jaki obecnie ma miejsce.
W ostatnie wakacje podczas pobytu na wyspie Islay nie mogłam sobie odmówić zwiedzenia farmy Rockside i pracującego tam zakładu. Jest on położony w zachodniej części wyspy wśród pól jęczmienia i jako jedyny na wyspie nie jest nad samym morzem. Podstawowe wypusty noszą nazwy zatok leżących niedaleko destylarni, ale niestety nie są one stamtąd widoczne. Na początek byłam świadkiem zbierania dopiero co zesłodowanego jęczmienia, następnie oglądałam kadzie fermentacyjne, próbowałam tak zwanej brzeczki (to właśnie ona jest przelewana do alembików i w nich poddana destylacji). Następnie byłam przy alembikach, a potem przy linii do butelkowania. Wizyta zakończyła się w bardzo ładnym visitor center, degustacją paru kieliszeczków whisky. Na miejscu znajduje się bardzo fajna restauracja, gdzie wraz z rodziną spożyliśmy posiłek i napiliśmy się jeszcze kilku innych rodzajów whisky tutaj produkowanych (wybór był bardzo duży i w bardzo dobrych cenach).
Jedyne czego trochę mi zabrakło, zwłaszcza przy takich legendach z wyspy Islay jak Ardbeg, Bowmore, Lagavulin, Laphroaig to trochę historii, tradycji, starych zabudowań, starego i czasami legendarnego wyposażenia, różnych opowieści i legend, często związanych z wieloma Szkockimi destylarniami. A przecież jak wiemy świat whisky to nie tylko samo picie „wody życia”, ale także wszystko z nim związane: historia, tradycja, poznawanie niesamowitej, nieznanej nam dotąd gamy aromatów i smaków. Ale mam nadzieję, że z tym wszystkim ta młodziutka i już wysoko oceniana gorzelnia sobie poradzi. Ja już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła popróbować 12, 15 a może nawet starszych edycji Kilchomana.
A teraz przechodzimy do naszego bohatera, który jest najłagodniejszą wersją z tej destylarni ponieważ posiada najmniejszą ilość fenoli, czyli 25 PPM.
Nota
Kilchoman 100% Islay The 3rd Edition
– moc 50% alc./vol
– region Islay
– wiek bez określenia wieku tak zwany NAS (no age statement)
– beczka Burbon pierwszego napełnienia
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Kilchoman 100% Islay The 3rd Edition nalewana jest do butelek o pięknym kształcie, charakterystycznym dla tej destylarni. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta jest czytelna zawiera wszystkie informacje oprócz wieku. Kolor whisky jest bardzo jasny, słomiany.
Zapach – wyrazisty, lekko dymny, troszkę słony, świeży, wyraźnie cytrynowy
Smak – słodka wanilia i duża dawka dymu, który po chwili przechodzi w słony karmel, odrobina czekolady z chili
Finisz – długi, torfowy dym, lekko pieprzny z nutą skórki cytrynowej
Moja ocena – 5/10
Kilchoman 100% Islay The 3rd Edition to whisky młoda ale dość dobrze zbalansowana. Zapach, smak i finisz poprawnie się komponują ale nie ukrywają alkoholu. Moim zdaniem kilka dodatkowych lat w beczce dodałoby tej whisky „pazura”. Zdecydowanie zachęcam do spróbowania i wystawienia własnej oceny.
Cena 300,00 – 500,00 zł