Glen Scotia Festival Release 2023 11yo White Port Cask Finish, szósta odsłona pochodząca z tej destylarni wydana na Campbeltown Malts Festival.
Pierwsza była fenomenalna Glen Scotia 10yo Ruby Port Finish Peated 2008 Vintage Malts Festival 2018. Pamiętam, że whisky ta po prostu mnie zachwyciła, dzisiaj niestety jest już bardzo ciężka do zdobycia, a jeśli uda nam się ją kupić, to za kilkakrotność pierwszej ceny (w M&P można było ją nabyć za niewiele ponad 200 złotych). Festiwal 2019 przyniósł nam Glen Scotia Vintage 2003 Rum Cask Finish, zabutelkowaną 13.03.2019 roku w ilości 9500 butelek, także torfową. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że whisky z tej destylarni, które są produkowane ze słodu zatorfionego nawet powyżej 50 PPM, nie są jakimiś dymnymi potworami. Odczucie torfu nie jest dominujące, raczej jest tłem dla pozostałych aromatów i smaków.
W 2020 roku na Campbeltown Malts Festival wydano Glen Scotia 14yo Tawny Port Finish, także Peated. Bardzo przyjemna i dobra whisky, oceniona przeze mnie na 6/10 (zobacz Glen Scotia 14yo Campbeltown Malts Festival 2020 Tawny Port Finish). Następna była Glen Scotia Campbeltown Malt Festival 2021 10yo Bordeaux Red Wine Cask Finish, tym razem Unpeated. Pomimo tego, że uwielbiam whisky leżakowane lub finiszowane w beczkach po czerwonych winach, była to dla mnie najsłabsza jak dotąd edycja festiwalowa Glen Scotii. Absolutnie nie „słaba”, ale po świetnej pierwszej pozycji z 2018 roku oraz dwóch bardzo dobrych następnych edycjach, wydaje się jakby w niej czegoś brakowało.
Festival w Campbeltown w roku 2022 przyniósł nam jak dotąd wydanie najmłodsze, czyli Glen Scotia 8yo Peated PX Cask Finish, do opisania której szykowałam się dosyć długo, pomimo tego, że bardzo cenię wszystko, co miało styczność z beczkami po sherry Pedro Ximenez. Dopiero po kilkunastokrotnym jej spróbowaniu (pozostało w butelce około 1/3 zawartości), zdecydowałam się na jej opisanie na blogu. Wypadła bardzo dobrze (6/10 możliwych punktów), ale zarazem whisky ta pokazała, że solidnie można ją ocenić dopiero po kilku spotkaniach z nią. Za chwilę przyjdzie czas na zmierzenie się z najnowszym festiwalowym wydaniem Glen Scotii, które miałam okazję już pić na festiwalu M&P w tym roku, ale nie próbowałabym na tej podstawie wydać o niej opinii. Co prawda smakowała mi, ale jednak ilość próbowanych trunków na takiej imprezie nie pozwala na wydanie rzetelnej oceny.
To już szósty wpis na moim blogu o whisky z tej destylarni, więc chyba już wszystko o niej napisałam – o jej bardzo burzliwych losach, bardzo częstych zmianach właścicielskich, które następowały bardzo często, pomimo produkcji jednego z najlepszych destylatów w regionie. I właśnie ten fakt zadecydował o jej przetrwaniu obok Springbanka, w tym kiedyś największym regionie produkcji szkockiej whisky, dodatkowo słynącym z najwyższej klasy destylatów.
Przedstawię teraz, ile destylarni słodowych upadło – w większości na początku XX wieku oraz wcześniej, w połowie XIX wieku – w tym legendarnym regionie. A były to: Albyn (1927), Ardlussa (1927), Argyll (1923), Argyll-McKinnon’s (1923), Burnside (1924), Ballegreggan (1797), Benmore (1936), Broombrae (1834), Caledonian (1851), Campbeltown (1924), Dalaruan (1922), Dalintober (1925), Drumore (1837), Glengyle (1925), Glen Nevis (1923), Glenramskill (1852), Glenside (1926), Hazelburn (1925), Highland (1852), Kinloch (1926), Kintyre (1921), Lochhead (1928), Lochruan (1925), Lochside (1852), Longrow (1896), Meadowburn (1914), Mossfield (1837), Mountain View (1837), Rieclachan (1934), Springside (1926), Tober an Righ (1860), Union (1850) oraz West Highland (1852).
Daje nam to razem z Glen Scotią i Springbankiem 35 gorzelni słodowych zgrupowanych w niewielkim miasteczku Campbeltown. Ale wracając do tematu, tak naprawdę doceniłam i pokochałam Glen Scotia dopiero po niesamowitym tourze, w którym miałam możliwość wziąć udział w sierpniu 2018 roku (zobacz Glen Scotia Victoriana).
A teraz już przejdźmy do naszej dzisiejszej bohaterki i przekonajmy się, czy ta miłość zostanie odwzajemniona:
Glen Scotia Festival Release 2023 11yo White Port Cask Finish
Nota
– moc 54,7% alc./vol
– region Campbeltown
– wiek 11yo
– beczka po Burbonie oraz finisz w beczkach po białym Porto
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glen Scotia Festival Release 2023 11yo White Port Cask Finish rozlewana jest do typowych dla destylarni wysokich, smukłych butelek. Na każdej butelce wytłoczone jest duże logo destylarni. Prezentuje się bardzo dobrze, dość skromnie, ale etykieta zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest złoty
Zapach – brzoskwinie w syropie, pieczony ananas, dżem mirabelkowy, dojrzałe śliwki, białe winogrona, skórka z cytryny, karmelizowane orzechy, nuta mięty, odrobina pieprzu, dymu i soli
Smak – słodki i owocowy, morele, ananas, dojrzała renkloda, kokos, daktyle, świeże figi, słony karmel, popiół, biały pieprz, imbir, delikatne słone i mineralne nuty
Finisz – dość długi, mineralny, dużo białych dojrzałych owoców, odrobina goryczki, nuta dymu i soli, imbir
Moja ocena – 6/10
Glen Scotia Festival Release 2023 11yo White Port Cask Finish ma owocowy zapach (mnie zdecydowanie na myśl przychodzą różne białe, bardzo dojrzałe owoce) z nutą dymu, popiołu i soli. Smak jest przedłużeniem, kontynuacją aromatu z zachowanym portowym charakterem Campbeltown. Finisz jest dopełnieniem i pozostawia przyjemny posmak w ustach. Alkohol jest bardzo dobrze ukryty pomimo ponad 50%. Lubię w Glen Scotia tą nutkę soli, która idealnie wpasowuje się w resztę smaków i nadaje nadmorskiego charakteru. Podczas tej degustacji było ponad 30 stopni i o dziwo wcale mi to nie przeszkadzało. Myślę o otwarciu wszystkich dotychczasowych edycji festiwalowych aby doszukać się podobieństw i różnic. Polecam!
Cena 380,00 – 450,00 zł