Glen Scotia Campbeltown Malts Festival 2021 10yo Bordeaux Red Wine Cask Finish – czwarta odsłona festiwalowej edycji od jednego z trzech producentów whisky z regionu Campbeltown.
Regionu, który niegdyś był obszarem o największym zagęszczeniu destylarni słodowych nie tylko w Szkocji, ale także na całym świecie. Na obszarze jednego miasteczka pracowały 32-33 gorzelnie produkujące whisky uznawane za najlepsze w całej Szkocji. Niestety, różne okoliczności spowodowały, że w latach 20 i 30 XIX wieku pracowały tutaj już tylko dwa zakłady tego typu: opisywana dzisiaj Glen Scotia i legendarny Springbank. Aby utrzymać status regionu, w 2004 roku właściciele Springbanka wskrzesili destylarnię Glengyle, która zaczyna już wydawać naprawdę świetne whisky. Wszystkie te gorzelnie bardzo cenię i uwielbiam whisky w nich produkowane.
Springbank to już żywa legenda, przez zdecydowaną większość koneserów whisky uważana za najlepszą szkocką destylarnię. Glengyle, należąca do rodziny Mitchell, jest bardzo mocno związana ze Springbankiem (ten sam właściciel), i zaczyna już mieć ugruntowaną pozycję na rynku szkockiej. Na pewno pomogły tej młodej gorzelni silne związki ze Springbankiem, ale naprawdę produkuje ona bardzo dobre trunki. Z kolei Glen Scotia jest nadal według mnie mocno niedoceniana, a duży wpływ ma na to okres od 1984 roku do 2014, kiedy to zakład często zmieniał właściciela i doświadczał przerw w produkcji. Destylarnia po prostu nie miała szczęścia do dobrego gospodarza, nikt nie miał pomysłu na wydawanie ciekawych edycji i promocję tutejszej whisky. Wszystko zmieniło się w 2014 roku, kiedy to grupę Loch Lomond, (do której od 1999 roku należy także Glen Scotia) przejęła prywatna firma Exponent. Od tego momentu wyraźnie zauważalne jest zdecydowane podniesienie jakości whisky produkowanej w Glen Scotii (a także w Loch Lomond).
Do 2014 roku praktycznie cały spirytus dojrzewał w beczkach po bourbonie, głównie wielokrotnego napełnienia. Nowy właściciel podjął decyzję o przelaniu dojrzewającego lub już dojrzałego spirytusu do różnych ciekawych beczek – najczęściej pierwszego napełnienia – takich jak sherry Oloroso, Porto, rum, czerwone wina. Bardzo szybko te działania zaczęły przynosić pożądane efekty i whisky z Glen Scotii zaczynają zdobywać bardzo wiele nagród na różnego rodzaju festiwalach. Miałam możliwość odwiedzenia tej destylarni w maju 2019 roku i wzięcia udziału w niesamowitej degustacji, która odbyła się w jednym z magazynów. Prowadził ją Iain J. McAlister, manager grupy Loch Lomond, który zaserwował nam pięć niesamowitych dramów prosto z beczki (zobacz Glen Scotia Victoriana).
Wypadkową tych właśnie działań są edycje festiwalowe. Pierwsza ujrzała światło dzienne w 2018 roku, a była to Glen Scotia 2008 Ruby Port Finish, która po prostu mnie zauroczyła. Do tej pory uważam, że postawiła poprzeczkę tak wysoko, że będzie ją bardzo trudno pobić. Rok 2019 przyniósł nam Glen Scotia 2003 Rum Cask Finish 15yo, a rok następny edycję 14yo Tawny Port Finish. Nadmienię jeszcze, że te trzy pozycje były torfowe (torf używany przez Glen Scotię pochodzi ze wschodniego wybrzeża Szkocji, z okolic miasta Perth). Nie wnosi on tak mocnych akcentów spalenizny, palonej gumy i dymu, jak torf ze słynnej wyspy Islay i nawet zatorfienie słodu jęczmiennego do poziomu 50 PPM powoduje, że dym jest tylko tłem dla innych aromatów i smaków. W ten sposób dochodzimy do naszej dzisiejszej bohaterki, która jest pierwszą festiwalową edycją nietorfową.
Za chwilę przejdziemy już do degustacji, ale chciałam jeszcze nadmienić o paru bardzo fajnych pozycjach wydanych przez tą gorzelnię w ostatnim czasie. Pierwszą z nich jest Glen Scotia 10yo Unpeated 40%, która weszła do podstawowego portfolio destylarni, jest bardzo łatwo pijalna i pomimo tylko 40%, oddaje bardzo ciekawe doznania aromatyczno-smakowe. Taką właśnie whisky określiłabym, jako idealną dla początkujących i świetną jako codzienny dram. Kolejne trzy edycje są limitowane i zabutelkowane dla polskich dystrybutorów. Pierwsza z nich to Glen Scotia Dom Whisky 12th Birthday Limited Edition Single Cask, siedmioletnia whisky finiszowana przez rok w beczce po rumie Demerara. Kolejna to Glen Scotia M&P Cask Collection Club Single Cask, także siedmioletnia, finiszowana przez rok w beczce pierwszego napełnienia po porto, a ostatnia to Glen Scotia 10yo Poland Special Release No.1. Wszystkie bardzo udane i pomimo młodego wieku, warte poznania.
Teraz już skupmy się na naszej dzisiejszej bohaterce:
Glen Scotia Campbeltown Malts Festival 2021 10yo Bordeaux Red Wine Cask Finish
Nota
– moc 56,1% alc./vol
– region Campbeltown
– wiek 10yo
– beczka po Burbonie oraz finisz w beczkach po czerwonym winie z Bordeaux
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glen Scotia Campbeltown Malts Festival 2021 10yo Bordeaux Red Wine Cask Finish rozlewana jest do wysokich, smukłych butelek. Na każdej butelce wytłoczone jest duże logo destylarni. Prezentuje się bardzo dobrze, dość skromnie ale elegancko i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bursztynowy z bardzo delikatną różową poświatą
Zapach – czerwone owoce, wiśnie, truskawki, dżem żurawinowy, dojrzałe śliwki, ciemne winogrona, lody waniliowo-malinowe, mleczna czekolada, cynamon, odrobina pieprzu
Smak – słodko-wytrawny, maliny, konfitura jagodowa, czekolada z chili, owoce tarniny, rodzynki, gorzka pomarańcza, biały pieprz, imbir, delikatne słone i mineralne nuty
Finisz – średnio długi, słodko-winny, nadal mocno owocowy, odrobina goryczki, dębowe nuty, imbir
Moja ocena – 5/10
Glen Scotia Campbeltown Malts Festival 2021 10yo Bordeaux Red Wine Cask Finish ma bardzo owocowy zapach, który pięknie otwiera się po dłuższej chwili odstania. Smak jest mniej złożony, bardziej ostry ale nadal z charakterem Campbeltown. Natomiast finisz odrobinę za krótki i ostry. Alkohol jest bardzo dobrze ukryty pomimo ponad 50%. Bardzo lubię w Glen Scotia tą nutkę soli, która idealnie wpasowuje się w resztę smaków i nadaje indywidualnego charakteru. Pomimo sporej przyjemności z degustacji, uważam że poprzednie festiwalowe edycje były ciut lepsze. Polecam!
Cena 300,00 – 320,00 zł