Glen Scotia 12yo Icons of Campbeltown No. 1, The Mermaid, pierwsze wydanie z mającej liczyć 5 edycji nowej serii „Legendy Campbeltown”.
To wydanie jest inspirowane legendami o syrenach widywanych w okolicach Campbeltown na początku XIX wieku. Jedna z takich obserwacji z października 1811 roku została pod przysięgą szczegółowo opisana przez Johna McIsaaca i do dzisiaj pozostaje jedną z najczęściej wspominanych i najmniej kwestionowanych obserwacji syren w historii. Whisky ta najpierw dojrzewała w beczkach po Bourbonie, a ostatnie osiem miesięcy finiszowała w beczkach po sherry Palo Cortado.
Historię destylarni opisywałam już kilkukrotnie, jej wzloty i upadki, ciągłe zmiany właścicielskie, przerwy w produkcji. Jednak jakość produkowanej tu whisky pozwoliła Glen Scotii uniknąć losu zdecydowanej większości destylarni z regionu Campbeltown, niegdyś najbardziej znanego i cenionego w całej Szkocji i nie tylko. W szczycie rozkwitu w regionie tym pracowało 34 gorzelnie słodowe i, co było ewenementem, wszystkie one były umiejscowione w obrębie jednego miasteczka, a najczęściej były położone obok siebie, oddzielone tylko ogrodzeniami. W żadnym innym regionie nie było podobnego zagęszczenia destylarni, a nawet nigdzie w całej Szkocji nie znajdziemy dwóch zakładów tego typu leżących bezpośrednio obok siebie (jedyny chyba wyjątek to Glenfiddich, Balvenie i Kininvie).
Odrodzenie gorzelni zaczęło się mniej więcej w 2012 roku, kiedy to zaprezentowano nowe portfolio składające się z edycji Glen Scotia 10yo, 12yo, 16yo, 18yo oraz 21yo. Wszystkie nowe edycje zostały zaprezentowane w nowej szacie, bardzo kolorowej z obrazkami krów szkockiej rasy wyżynnej, które charakteryzują się długimi rogami i kudłatą sierścią. Co prawda, jakość whisky jeszcze nie była oszałamiająca, ale prezentacja przykuwała uwagę na każdej półce ze szkockimi single maltami. Prawdziwa ekspansja i wzrost jakości eksplodował w 2015 roku, rok po kolejnej zmianie właścicielskiej.
Pierwszym krokiem było pozyskanie znacznej ilości różnorakich bardzo dobrej jakości beczek i przelanie do nich już „ułożonego” destylatu, który wcześniej dojrzewał z reguły w beczkach po Bourbonie wielokrotnego użycia. Już w 2014 roku debiutowała nowa wersja Glen Scotii 10yo, a rok później ukazały się: Glen Scotia Double Cask, 15yo oraz świetna Victoriana. W 2017 dołączyły do nich edycje 18yo i 25yo. Od 2018 roku zaczęły się corocznie ukazywać wydania dedykowane na Campbeltown Malts Festival (zobacz: Glen Scotia Festival Release 2023 11yo White Port Finish). Obecny rok przyniósł nam początek nowej serii, z której pierwsze wydanie jest naszą dzisiejszą bohaterką, oraz najstarszą wydaną kiedykolwiek Glen Scotię 48yo.
Na tegorocznym jesiennym festiwalu win i alkoholi mocnych M&P miałam możliwość spróbowania właśnie tej najstarszej 48-letniej Glen Scotii. Zostałam poczęstowana i dodatkowo dostałam sampla tej wiekowej whisky od Alana Reida, przedstawiciela grupy Loch Lomond, w skład której wchodzi Glen Scotia. Na każdym festiwalu organizowanym przez M&P Alan częstuje mnie różnymi ciekawymi whisky pochodzącymi z Glen Scotii i Loch Lomond (wie, że naprawdę lubię Glen Scotię), ale spotkanie z trunkiem w wieku 48 lat naprawdę robi wrażenie i w dzisiejszych czasach jest rzadkością. Jeżeli dodamy do tego cenę butelki tej whisky, wynoszącą około 55-60 tys. złotych, to niestety przekracza ona możliwość spróbowania tego świetnego trunku przez praktycznie wszystkich wielbicieli szkockiej.
Ale wracając do tematu, to oprócz rozbudowanego podstawowego portfolio oraz corocznie wydawanej edycji na Campbeltown Malt Festival, Glen Scotia dodatkowo zasypuje nas wieloma edycjami limitowanymi, wydaniami single cask oraz wydaniami specjalnymi kierowanymi na różne rynki. W ostatnich latach whisky z tej destylarni zdobyły wiele medali na różnego rodzaju festiwalach, wiele wyróżnień, oraz sama gorzelnia zdobyła tytuł najlepszej destylarni whisky single malt w całej Szkocji.
Teraz już nie przedłużając przejdźmy do degustacji:
Glen Scotia 12yo Icons of Campbeltown No. 1, The Mermaid
Nota
– moc 54,1% alc./vol
– region Campbeltown
– wiek 12yo
– beczka po Burbonie oraz finisz w beczkach po Palo Cortado
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glen Scotia 12yo Icons of Campbeltown No. 1, The Mermaid rozlewana jest do typowych dla destylarni wysokich, smukłych butelek. Na butelce wytłoczone jest duże logo destylarni a etykieta przedstawia syrenę na tle Campbeltown Market Cross. Prezentuje się dobrze i klasycznie a etykieta zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bursztynowy
Zapach – konfitura truskawkowa, pieczony ananas, dżem mirabelkowy, ciemne winogrona, skórka z pomarańczy, wodorosty, anyż, nuta mięty, lakieru, tytoniu oraz odrobina pieprzu i soli
Smak – dżem z aronii, tarta jabłkowa, nalewka z tarniny, karmelizowana skórka pomarańczy, gorzka czekolada, słony karmel, popiół, biały pieprz, imbir, słone i mineralne nuty
Finisz – dość długi, mineralny, cierpki z odrobiną goryczki i soli
Moja ocena – 6/10
Glen Scotia 12yo Icons of Campbeltown No. 1, The Mermaid ma ten charakterystyczny dla destylarni „portowy” charakter z nutą lakieru, popiołu i soli. Whisky jest bardziej wytrawna, cierpka niż słodka a alkohol ma dobrze ukryty, pomimo ponad 50%. Glen Scotia ma tą specyficzną nutkę soli, która nadaje nadmorskiego charakteru. Przyjemnie rozgrzewa w zimowy wieczór, pozostawiając w ustach ulotny posmak mentolu i anyżu. Polecam!
Cena 450,00 – 740,00 zł