Deanston Virgin Oak Cask Strength Batch No.1 2023 Edition, nowa odsłona jednej z najpopularniejszych podstawowych edycji pochodzącej z tej stosunkowo młodej szkockiej destylarni słodowej.
Najprawdopodobniej zdecydowano się na wydanie Virgin Oak w mocy beczki po sukcesie, jaki odniosła siostrzana edycja Bunnahabhain 12yo Cask Strength, która swój debiut miała w 2021 roku i corocznie jest wydawana w limitowanych edycjach, dosyć znacznie różniących się od siebie. Nasza dzisiejsza bohaterka ma również określenie Batch No.1 2023 Edition, więc najprawdopodobniej także będzie wydawana co rok.
Deanston Virgin Oak 46,3%, obok Deanston 12yo, to dwa „konie robocze”, które są odpowiedzialne za zdecydowaną większość sprzedaży tutejszej whisky. Czemu wybór padł na Virgin Oak – nie wiem, ale już podstawowa edycja zabutelkowana w mocy 46,3% jest dla mnie jedną z najlepszych whisky sprzedawanych w najniższym przedziale cenowym od 120 do 160 zł (w Niemczech nawet 100 zł). Według mnie, jest to jedna z najciekawszych podstawek, od której powinni zaczynać swoją przygodę z whisky początkujący. Świetnie pokazuje wpływ beczek po Bourbonie na whisky, a dodatkowy finisz w świeżej dębinie dodaje jej trochę drapieżności.
Destylarnia Deanston jest w jednej stajni z gorzelniami Bunnahabhain i Tobermory. Po ostatnich skomplikowanych zmianach właścicielskich, od 2023 roku wszystkie trzy destylarnie należą do CVH Spirits, bardziej znanego jako Capevin Holdings. Przypomnijmy w skrócie historię Deanston. Zakład powstał w latach 1965-1966 jako wspólne przedsięwzięcie dwóch firm: James Finlay & Co. i Brodie Hepburn Ltd. (Brodie Hepburn był także współwłaścicielem gorzelni Tullibardine). W 1972 roku, Deanston Distillery Company została wykupiona przez grupę Invergordon, jednak już 10 lat później gorzelnia została zamknięta na samym początku wielkiego kryzysu, który szczyt osiągnął w 1983 roku. Zostało wtedy zamkniętych około 30 destylarni słodowych, a w wielu znacznie zmniejszono produkcję.
W 1990 roku spółka Burn Stewart Distillers z Glasgow kupiła zakład za 2,1 mln funtów, a w roku 1991 wznowiono w nim destylację. Tutejszy destylat potrzebny był im do produkcji blended whisky Black Prince i Highland Rose a nowy właściciel rozpoczął od razu także promocję tutejszego single malta, proponując trzy edycje wiekowe: 12, 17 i 25 lat. W 1999 roku firma CL World Brands z siedzibą w Trynidadzie i Tobago wykupiła 18% akcji Burn Steward, a w ciągu kolejnych kilku lat stała się jej wyłącznym właścicielem. CL World Brands była ramieniem operacyjnym CL Financial, kompanii holdingowej mającej pod swym zarządem ponad 60 firm, głównie ubezpieczeniowych, finansowych i działających na rynku nieruchomości.
W 2009 roku problemy finansowe CL Financial zmusiły rząd Trynidadu i Tobago do wsparcia finansowego bankrutującej kompanii i wówczas aktywa spółki Burn Stewart zostały wystawione na sprzedaż. Nabywca znalazł się dopiero w 2013 roku i tak Deanston wraz z dwoma pozostałymi destylarniami przeszedł pod skrzydła południowoafrykańskiej grupy Distell za kwotę 160 mln funtów. Od tego momentu zaczęły się bardzo dobre czasy dla wszystkich trzech gorzelni. Nowy właściciel zaczął mocno promować whisky single malt ze wszystkich trzech destylarni, mocno rozbudował ich portfolio, zarazem bardzo mocno przykładając się do zachowania tradycyjnego procesu produkcyjnego.
W 2021 roku grupa Distell została wchłonięta przez jeszcze większego gracza na rynku alkoholi: holenderskiego Heinekena, który w tym samym czasie kupił również Namibian Breweries Ltd. Heinekenowi chodziło o przejęcie kontroli nad rynkiem cydrów i piwa w Afryce Południowej, a nie był zainteresowany rynkiem alkoholi mocnych. Z tego powodu, w kwietniu 2023 roku wszystkie trzy destylarnie oraz whisky mieszane należące wcześniej do Distella przeszły pod zarząd CVH Spirits. Wszystko to wygląda bardzo skomplikowanie, tym bardziej, że spółka CVH Spirits już od dawna była ramieniem operacyjnym grupy Distell i nadal do niej należy, a odpowiadała za produkcję alkoholi mocnych, zarządzając między innymi destylarnią Deanston.
Jak na razie, wszystko układa się dla Deanstona bardzo dobrze. Pomimo tego, że bardzo duża część jego produkcji trafia do blendów grupy, głównie do Black Bottle oraz Scottish Leader, to jednak coraz większa część trafia na rynek w postaci Single Malt. Tutejsza whisky jest coraz mocniej promowana, portfolio jest systematycznie rozbudowywane, a corocznie trafiają na rynek coraz ciekawsze edycje limitowane.
Teraz przyjrzyjmy się bliżej jednej z nich:
Deanston Virgin Oak Cask Strength Batch No.1
Nota
– moc 58,5% alc./vol
– region Highland
– beczka po Bourbonie i finisz w świeżych beczkach dębowych
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Deanston Virgin Oak Cask Strength Batch No.1 rozlewany jest do butelek o charakterystycznym dla destylarni kształcie, prezentuje się bardzo dobrze. Etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Whisky ma złoty kolor.
Zapach – wanilia, słód jęczmienny, budyń bananowy, crème brulee, karmelizowany cukier, kardamon, pieprz, nuty woskowe i dużo dębowej beczki
Smak – karmelizowany cukier,miód gryczany, budyń waniliowy, kandyzowana skórka pomarańczowa, kawa mokka, świeże orzechy włoskie, imbir, pieprz, wosk pszczeli
Finisz – średnio długi, wanilia, miód, woskowe nuty, przyprawy idużo goryczki dębowej
Moja ocena – 5/10
Deanston Virgin Oak Cask Strength Batch No.1 zdecydowanie należy do tych bardziej wymagających whisky. W zapachu i smaku alkohol jest dość mocno wyczuwalny i trochę przeszkadza. Ta whisky przesycona jest aromatami wanilii, wosku i dębiny, jest trochę monotonnie. Deanston Virgin Oak Cask Strength Batch No.1 „broni się” jakością destylatu, którego nie przykryła beczka. Zachęcam do spróbowania i własnej oceny.
Cena 250,00 – 350,00 zł