Caperdonich 18yo Peated batch no. CR/004 bottle no. 1172, whisky z zamkniętej w 2002 roku destylarni słodowej.
Jest to bardzo unikalna edycja wydana w prestiżowej serii Pernod Ricard, a dokładnie Chivas Brothers (ramie operacyjne francuskiego giganta od strony szkockiej whisky) – The Secret Speyside Collection. W skład serii weszły whisky z czterech, jak to określa sam producent, „najbardziej nieuchwytnych destylarni w Speyside”, czyli Braes of Glenlivet, Glen Keith, Longmorn oraz z opisywanej dzisiaj, już nieistniejącej – Caperdonich.
Gorzelnia ta została zbudowana w 1897 roku na fali wielkiego boomu na szkocką whisky. Pod koniec XIX wieku destylarnie słodowe powstawały w Szkocji jak grzyby po deszczu. A były to: Aberfeldy – 1896 rok, Ardmore – 1898, Aultmore – 1896, Balvenie – 1892, Benriach – 1897, Benromach – 1898, Craigellachie – 1891, Dalwhinnie – 1897, Dufftown – 1896, Glendullan – 1897, Glen Elgin – 1898, Glen Moray – 1897, Glentauchers – 1897, Knockando – 1898, Knockdhu – 1893, Speyburn – 1897, Strathmill – 1891, Tamdhu – 1897 oraz Tomatin – 1897. Ponadto oprócz dzisiaj opisywanego Caperdonicha, powstały także już dzisiaj nieistniejące zakłady: Coleburn – 1897, Convalmore – 1894, Dallas Dhu – 1898, Glenesk – 1897, Glenlochy – 1898, Glen Mhor – 1892 oraz Imperial – 1897. Daje nam to łącznie powstanie w ciągu 10 lat aż 27 gorzelni słodowych.
Ale wracając do tematu, założycielem tej destylarni był James Grant junior, znany w świecie whisky jako Major James Grant, czyli syn Jamesa Granta, jednego z założycieli gorzelni Glen Grant (została ona założona w 1840 roku przez dwóch braci, Jamesa oraz Johna Grant). Powstała jako zakład Glen Grant No.2, dosłownie naprzeciwko oryginalnego Glen Granta, w miejscowości Rothes. Jak już wyżej wspomniałam, końcówka XIX wieku była złotym okresem dla szkockiej whisky, jednak tak znaczne zwiększenie produkcji w tak krótkim czasie spowodowało krach na jej rynku. Głównym powodem wywołania tego kryzysu były malwersacje finansowe braci Pattison, z którymi większość destylarni słodowych miała podpisane umowy handlowe (słynny kryzys wywołany upadkiem firmy Pattison’s Ltd.). Z tego powodu, Glen Grant No.2 został zamknięty już po pięciu latach, w roku 1902.
Ponowne uruchomienie nastąpiło po 63 latach, w 1965 roku, kiedy zakład został przejęty przez The Glenlivet Group. Destylarnia nie mogła już nosić starej nazwy, ponieważ w trakcie uśpienia zakładu zmieniło się prawo dotyczące produkcji szkockiej whisky i dwie gorzelnie nie mogą nosić takiej samej nazwy. Nazwano go Caperdonich, a nowy właściciel dodatkowo przeprowadził całkowitą renowację już istniejącego obiektu i znacznie go rozbudował. Po dziesięciu latach, cała grupa The Glenlivet przeszła na własność kanadyjskiego koncernu Seagram i pod zarząd spółki Chivas Bros. Tutejszy destylat w całości znikał w blendach Chivasa, takich jak Chivas Regal, Queen Anne, Passport, 100 Pipers oraz Something Special.
W 2001 roku kanadyjski gigant z nieznanych powodów wycofał się całkowicie z branży alkoholowej i cała grupa Glenlivet przeszła na własność francuskiego koncernu, Pernod Ricard. W 2002 roku nowy właściciel wstrzymał produkcję w trzech swoich destylarniach, a mianowicie w Allt-a-Bhainne, Braeval oraz właśnie w Caperdonich. Kiedy trzy lata później wznowiono produkcję w Allt-a-Bhainne, a w 2008 w Braeval, spekulowano więc, że następny będzie Caperdonich. Jednak przedstawiciele Chivasa zdementowali te pogłoski mówiąc, że moce produkcyjne w okolicach 2,2 mln litrów spirytusu rocznie to zbyt mało na współczesne standardy.
W 2010 roku gorzelnia wraz z całym sprzętem destylacyjnym została sprzedana firmie Forsyth’s z miejscowości Rothes, która jest największym i najbardziej uznanym producentem alembików nie tylko w Szkocji, ale także na całym świecie. Odpowiada ona za serwis i naprawy w 60% szkockich destylarni, ale także w wielu renomowanych gorzelniach koniaku, rumu czy tequili. A teraz już skupmy się na whisky, która z każdym rokiem będzie coraz cięższa do zdobycia, a co za tym idzie także coraz droższa. Jak łatwo wyliczyć, w chwili obecnej już niemożliwe jest zabutelkowanie edycji 18yo, ponieważ najmłodsze pozostałe destylaty są już w wieku 20-21 lat.
A więc do dzieła:
Caperdonich 18yo Peated
Nota
– moc 48% alc./vol
– region Speyside
– wiek 18 lat
– beczka po Burbonie
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Caperdonich 18yo Peated nalewana jest do butelek z długą szyjką o nieco niższym, bardziej pękatym kształcie od klasycznych. Wygląda elegancko i prosto co uważam za duży atut. Prosta etykieta jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo złoty.
Zapach – wyrazisty kwiatowo-owocowy z nutą ziół, pieczone jabłka z cynamonem, dojrzałe brzoskwinie, gruszki, owocowe landrynki, karmel, trawa cytrynowa, wanilia, imbir a wszystko otulone delikatnym dymem torfowym
Smak – torfowy dym, miód gryczany, maślane ciasteczka, słony karmel, nuty wanilii, płatki owsiane, suszone mango, dojrzałe gruszki, lekka goryczka skórki z orzacha, zioła, mineralne nuty
Finisz – długi, dymny, owocowo-kwiatowy, karmel, miód, tytoń, popiół, odrobina czarnego pieprzu
Moja ocena – 6/10
Caperdonich 18yo Peated to klasa sama w sobie, jest elegancka ze szlachetnymi nutami „pełnoletniej” whisky. Lekko dymny i kwiatowo-owocowy zapach jest bardzo przyjemny. Smak to owoce z miodem, wanilią oraz przyprawami, idealnie współgra z torfowym dymem. Finisz jest długi i pozostawia przyjemne uczucie lekkiego „szczypania”. Whisky bardzo dobrze ułożona, elegancka, spójna i wielowymiarowa. Jest w niej coś co kusi do kolejnego kieliszka. Zdecydowanie zachęcam do spróbowania i własnej oceny.
Cena 500,00 – 600,00 zł