Bowmore 15 yo Sherry Cask Finish.
Po degustacji kilku single malt z mało znanych destylarni przyszła kolej na jedną z legend wyspy Islay i chyba jedną z najbardziej znanych na całym świecie szkockich whisky. To jest aż dziwne, że będąc wielbicielką wszystkiego, co pochodzi z tej wyspy, dopiero teraz po raz pierwszy pojawia się na moim blogu trunek z tej wręcz legendarnej gorzelni. Opisywana dzisiaj pozycja ukazała się w 2017 roku, kiedy to Bowmore Distillery zaproponowała nową podstawową ofertę składającą się z trzech whisky: N˚1 Malt, 12 yo i właśnie 15 yo Sherry Cask Finish, która to zastąpiła 15 yo Darkest.
Bowmore została założona w 1779 roku i jest najstarszym zakładem tego typu na wyspie Islay oraz jednym z najstarszych w całej Szkocji. Starsza jest chyba tylko destylarnia Glenturred, założona w 1775 roku. Miejscowy kupiec John Simpson po uzyskaniu w 1776 roku zgody na budowę domu mieszkalnego i budynków gospodarczych, a następnie po zakończeniu prac budowlanych postanowił trzy lata później wstawić do nich aparaturę destylacyjną. W 1837 roku zakład został kupiony przez Jamesa i Williama Mutterów. James był konsulem Portugalii i Brazylii w Glasgow. Nowi właściciele znacznie rozwinęli produkcję, własnym parowcem sprowadzali na wyspę jęczmień i węgiel, a wywozili stamtąd beczki z whisky. W 1892 roku destylarnia została sprzedana prywatnej spółce zarejestrowanej jako Bowmore Distillery Company. W 1925 roku znowu zmienił się właściciel, tym razem na spółkę J.B. Sheriff and Company, a w roku 1929 weszła ona w skład DCL. Z kolei w 1950 roku Bowmore została sprzedana William Grigor & Son, który to w roku 1963 odsprzedał zakład Stanleyowi P. Morrisonowi, który zmienił jej nazwę na Morrison Bowmore Distillers Ltd.
W tym momencie moce produkcyjne gorzelni wynosiły 280.000 litrów czystego alkoholu rocznie. Nowy właściciel znacznie zwiększył moce produkcyjne. Rok później Stanley P. przebywając w Japonii nawiązał współpracę z koncernem Suntory i zaczął sprzedawać znaczne ilości swojej whisky do Japonii. Wtedy też w Kraju Kwitnącej Wiśni powstała sieć barów Bowmore Malt House w której serwowano wyłącznie whisky Bowmore. W 1970 roku Stanley P. Morrison kupił zamkniętą gorzelnię Glen Garioch, a w 1984 aktywa Bowmore Distillers Ltd. powiększyły się o destylarnię Auchentoshan. Tym samym w posiadaniu Morrison Bowmore Distillers Ltd. znalazły się trzy gorzelnie whisky słodowej z trzech różnych regionów: Lowlands, Highlands i Islay. W 1989 roku spółka odsprzedała 35% udziałów japońskiemu koncernowi Suntory, a w 1994 roku wszystkie trzy destylarnie przeszły na własność japońskiego giganta. Być może gdyby żył jeszcze Stanley P. nie doszło by do sprzedaży tak intratnego biznesu i jednej z najlepszych szkockich destylarni.
Stare edycje Bowmore są obecnie perełkami poszukiwanymi przez kolekcjonerów i inwestorów. Takim przykładem mogą być edycje Black Bowmore i White Bowmore destylowane w 1964 roku. Ich ceny wzrosły kilkadziesiąt razy i wahają się dzisiaj w okolicach 100-120 tysięcy złotych. Bardziej dostępnymi pozycjami ze starych edycji Bowmora są Claret, butelkowany w 1999 roku (miałam okazję próbować i była rewelacyjna), czy Bowmore 1991 Port Matured z 2007 roku. Jarosław Urban w swoim Vademecum Whisky umieścił Bowmore w czwórce najlepszych destylarni, a Michael Jackson – jeden z najbardziej cenionych znawców i degustatorów szkockiej whisky – większości tutejszych wypustów dawał noty 95/100 (dotyczyło to edycji butelkowanych do mniej więcej 2005 roku). Takie noty dostawały nawet destylaty 8-10 letnie. Moim zdaniem zmiana szaty graficznej i kształtu butelek z 2007 roku wypadła dla destylarni bardzo niekorzystnie. Kolejnym minusem jest to, że większość dzisiaj proponowanych edycji jest butelkowana z mocą 40-43% alkoholu, barwiona karmelem i filtrowana na zimno.
Niestety, podczas mojego pobytu na wyspie Islay nie znalazłam już czasu na zwiedzenie tej legendarnej gorzelni oraz na odwiedzenie chyba najsłynniejszego magazynu leżakowego w całej Szkocji: Vaults No.1. Jest to najstarszy magazyn celny, który jest położony poniżej poziomu morza. Tylko pobieżnie odwiedziłam visitor center, gdzie zakupiłam edycję Bowmore Feis Ile 2018. Niemniej, kiedy wybiorę się kolejny raz tę wyspę, na pewno odwiedzę i przyjrzę się dogłębnie tej żywej legendzie.
A teraz zaczynamy degustację:
Nota
Bowmore 15 yo Sherry Cask Finish
– moc 43% alc./vol
– region Islay
– beczka po burbonie, finisz beczka po sherry oloroso
– filtrowana na zimno
– barwiona karmelem
Oko – Bowmore 15 yo Sherry Cask Finish rozlewana jest do wysokich butelek o dość nowoczesnym kształcie, zdecydowanie wolałam „stare” wydanie. Nad etykietą wytłoczony jest rok założenia destylarni. Etykieta zawiera tylko kilka informacji i wypada dość słabo. Whisky ma bursztynowy kolor (niestety jest to efekt barwienia karmelem).
Zapach – dym, przypalone powidła śliwkowe, brązowy cukier, gorzka czekolada, nuty popiołu i pasty do mebli
Smak – wytrawny,gorzkie kakao, kawa, świeże orzechy włoskie, wędzone śliwki, biały pieprz, dym torfowy i odrobina soli
Finisz – dość długi, mało słodki, nuty sherry, lekko pieprznie i dymnie
Moja ocena – 5/10
Bowmore 15 yo Sherry Cask Finish jest świetną propozycją z Islay dla zaczynających przygodę z whisky torfową. Aromat jest przyjemny, smak nie przytłacza słodyczą a finisz przyjemnie ustępuje. Torfowy dym wydobywa i podkreśla walory tej whisky. Bowmore 15 yo Sherry Cask Finish łatwo i przyjemnie się pije. Jedyne czego mnie w niej brakuje to oczywiście %, kilka więcej i byłoby idealnie. Zachęcam do degustacji i własnej oceny.
Cena 220,00 – 250,00 zł