Blanton’s Straight From The Barrel, czyli jeden z najbardziej kultowych Bourbonów.
Jego wyjątkowość polega między innymi na tym, że jest on pierwszym Bourbonem, który był butelkowany w postaci single barrel, a nastąpiło to w 1984 roku. Każda beczka Blanton’sa pochodzi ze słynnego magazynu H, znajdującego się obecnie w największej amerykańskiej gorzelni, Buffalo Trace. Specjalnie zaznaczyłam, że obecnie, gdyż destylarnia wielokrotnie zmieniała właściciela oraz nazwę. Pierwsza destylarnia powstała w tym miejscu w 1787 roku, ale była to raczej produkcja chałupnicza. Na większą skalę produkcja ruszyła w 1860 roku, kiedy osiedlił się tutaj emerytowany oficer armii konfederackiej, Benjamin Harrison Blanton. Jednak to nie od niego pochodzi nazwa tej marki. Jest to wyjątkowa zbieżność nazwisk, ale nazwa Blanton’s pochodzi od gorzelnika Alberta Bacona Blantona, który był współwłaścicielem jedynej czynnej w Kentucky destylarni podczas prohibicji, czyli w latach 1920-1933.
Wkrótce zakład przeszedł na własność pułkownika Edmunda Haynesa Taylora, zaliczanego do bourbonowych arystokratów Kentucky. Od 1867 roku zakład działał jako Old Fire Copper Distillery, w 1900 zmienił nazwę na George T. Stagg Distillery, w 1953 na Albert B. Blanton Distillery, a w 1969 na Ancient Age Distillery. A od 1999 roku, po przejęciu destylarni w 1992 roku przez Sazerac Company of New Orleans, zakład nosi nazwę Buffalo Trace Distillery.
W 2019 roku miałam przyjemność odwiedzenia destylarni Buffalo Trace. Skala produkcji okazała się po prostu olbrzymia, nawet przy największych szkockich destylarniach słodowych. Obecnie na 110 akrach znajduje się ponad 110 budynków, z czego zdecydowana większość to magazyny leżakowe. Obecnie, co 4 miesiące dobudowuje się kolejny magazyn na 60 tys. beczek, gdzie składowany będzie spirytus do dojrzewania pochodzący z nadwyżek produkcyjnych. Wystarczy to tylko porównać z ilością beczek leżakujących w średniej wielkości szkockich gorzelniach słodowych, takich jak na przykład Balblair, Tamdhu, Benriach czy GlenAllachie, gdzie dojrzewa 25-35 tys. beczek.
Musimy tu jednak zwrócić uwagę na to, że obecnie w Szkocji pracuje około 150 destylarni słodowych, a w Stanach Zjednoczonych zaledwie 11 liczących się gorzelni plus kilkanaście nowo powstałych mikrodestylarni. W tym miejscu muszę wszystkim przypomnieć, że jeszcze na przełomie XIX i XX wieku w samym Kentucky pracowało ponad 2100 destylarni, a w sąsiednim Tennessee kolejne 700. Znaczna ilość gorzelni pracowała jeszcze w Pensylwanii, Maryland i Missouri. Największy wpływ na zdziesiątkowanie amerykańskiego przemysły alkoholowego miało wprowadzenie prohibicji 17 stycznie 1920 roku. Po jej uchyleniu, większość rodzimych gorzelni nie dysponowała środkami finansowymi na wznowienie destylacji. Z jedenastu gorzelni obecnie działających, 9 destyluje w Kentucky i dwie w Tennessee. Pensylwania, Maryland i Missouri na zawsze wypadły z kręgu producentów Bourbona.
Ale wracając do marki Blanton’s. Na polski rynek marka ta dystrybuowana jest przez M&P i jeszcze do 2018-2019 roku ich dostępność była bardzo dobra. Jednak niesamowity wzrost popularności tej marki sprawił, że podaż tych Bourbonów obecnie jest zdecydowanie za mała w stosunku do podaży. Opisywany dzisiaj SFTB, Special Reserve czy Gold Edition są bardzo ciężkie do kupienia, znikają z półek po prostu momentalnie. Nie będę już nawet wspominała świetnych edycji „festiwalowych” wydawanych dla M & P, które obecnie są wyceniane około 5-10 razy drożej od ceny pierwotnej.
Blanton’s Straight From The Barrel to Bourbon w najczystszej postaci – nie filtrowany na zimno, a wielką ciekawostką jest, że w trakcie butelkowania posiada większą moc niż przed zalaniem spirytusu do beczek, która wynosi ustawowe 62,5 %. Każda etykieta jest ręcznie opisana z uwzględnieniem numeru beczki, butelki, poziomu składowania i datą butelkowania. Nie znajdziemy tylko wieku Bourbona, gdyż wynika to z filozofii firmy, która opiera się na postrzeganiu aromatu i smaku, a nie na czasie, jaki spirytus spędził w beczce. Niepowtarzalny jest także kształt butelki, kojarzący się przynajmniej mnie z granatem zaczepnym, oraz przepiękny korek wykończony figurką jeźdźca na koniu w różnych ośmiu odsłonach, pokazujący konia w biegu. Dodatkowo przy każdym jeźdźcu umieszczono pojedynczą literę, które razem tworzą napis Blanton’s.
Niemniej chciałam zauważyć, że jest to Bourbon dla osób wymagających i przyzwyczajonych do picia mocnych, bardzo intensywnych, ciężkich i „ostrych” alkoholi. Na pewno nie poleciłabym tej edycji osobom początkującym i wchodzącym w świat alkoholi leżakowych. Niemniej jest to potężny, bardzo „rozgrzewający” Bourbon, idealny na zimowe wieczory (i nie tylko).
Teraz już przejdźmy do degustacji:
Blanton’s Straight From The Barrel
Nota
– moc 64,1% alc./vol
– region Kentucky USA
– wiek bez określenia
– beczka biały dąb amerykański
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Blanton’s Straight From The Barrel rozlewana jest do charakterystycznych dla marki, pękatych butelek. Najbardziej rozpoznawalnym elementem jest korek z postacią dżokeja na galopującym koniu. Prosta etykieta zawiera wszystkie informacje. Całość prezentuje się bardzo dobrze i ekskluzywnie. Bourbon ma piękny ciemny kolor z rubinowym odcieniem.
Zapach – słodki, miód, wanilia, krówki, lekko przypalony cukier trzcinowy, brzoskwinie w syropie, rodzynki, orzechy, kokos, nuty tytoniu, pieprz
Smak – głęboki i ciężki, brązowy cukier, toffi, miód, lody malaga, kokos, syrop klonowy, melasa, popcorn z karmelem, tytoń, cynamon i dużo pieprzu
Finisz – dość długi, szczypiący i słodki, karmel, wanilia, pozostawia posmak słodkiej kukurydzy
Blanton’s Straight From The Barrel to „potężny” Bourbon w niczym nie przypominający mojej ukochanej „szkockiej”. Moc jest bardzo wysoka a pomimo tego dość łatwo się go pije, pod warunkiem, że poświęcimy na to więcej czasu. To jeden z lepszych Bourbonów jakie piłam, od zapachu, przez smak po finisz. Podsumowując, smakowało mi i jeśli tylko będziecie mieli okazję zachęcam do spróbowania!
Cena 600,00 – 700,00 zł