Balvenie 18yo Pedro Ximenez Cask, whisky zabutelkowana na początku 2022 roku, z przeznaczeniem do sprzedaży tylko w strefach wolnocłowych.
Oprócz naszej dzisiejszej bohaterki w skład, jak można powiedzieć „nowej serii”, weszła jeszcze Balvenie 15yo Madeira Cask (również tylko strefy wolnocłowe) oraz Balvenie 16yo French Oak finished in Pineau Casks, przeznaczona już do szerokiej dystrybucji. Wszystkie trzy wyglądają bardzo interesująco, więc nie mogłam się oprzeć opisaniu jednej z nich. Wybór padł na 18-latkę – świetny wiek dla whisky, dodatkowo piękny ciemny kolor oraz butelkowanie z mocą 48,7% oraz finisz w moim ulubionym rodzaju sherry: Pedro Ximenez.
Na samym początku mojej przygody z whisky, Balvenie bardzo szybko mnie zauroczyła swoją łagodnością, delikatnością, świetnym „ułożeniem”. Do takich edycji, jak Balvenie 21yo PortWood, 12yo Single Barrel, 15yo Single Barrel – Sherry Cask, czy w szczególności 14yo Peat Week zawsze wracam z dużą przyjemnością. Obecnie ta destylarnia, ze sprzedażą około 5 mln butelek rocznie, plasuje się na szóstej pozycji pod względem sprzedaży wśród szkockich producentów whisky jednosłodowej, za Glenlivetem, Glenfiddichem, Macallanem, Glenmorangie i The Singleton.
Balvenie celuje głównie w rynek whisky Premium, dlatego niestety jest stosunkowo droga. W ubiegłym roku miała miejsce premiera Balvenie 60yo, najdroższej jak dotąd whisky na naszym rynku, oferowanej za 820 tys. złotych. Moim zdaniem, destylarnia posiada jedną z najładniejszych prezentacji w całym świecie szkockiej. Przepiękny kształt butelki, pękaty z dużym rantem na zakończeniu szyjki, co bardzo ułatwia nalewanie. Prosta, biała, szara lub kremowa, oldschoolowa etykieta jest bardzo czytelna i całkowicie w moim stylu. Droższe edycje pakowane są w bardzo gustowne tuby, które wyglądają ekskluzywnie.
Mistrzem kupażu odpowiadającym za wszystkie edycje Balvenie, a do niedawna także Glenfiddich, jest David Stewart, niekwestionowana legenda świata szkockiej whisky, człowiek uchodzący za jednego z największych fachowców w tej branży i prawdopodobnie najdłużej w niej pracujący (w zeszłym roku minęło 60 lat). Destylarnia powstała w 1892 roku na fali sukcesu, który odniósł założony w 1886 roku Glenfiddich. Założycielem obu zakładów był William Grant, a zlokalizowane są one tuż obok siebie w miejscowości Dufftown, w legendarnym regionie Speyside. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że obie gorzelnie przeszły „suchą nogą” przez pierwszy wielki kryzys w świecie szkockiej whisky z przełomu XIX i XX wieku (krach braci Pattison) oraz wielki kryzys nadprodukcji whisky z 1983 roku.
Kolejną ciekawostką jest, że Balvenie wciąż pozostaje własnością rodziny założycielskiej, co jest w dzisiejszych czasach praktycznie niespotykane. W prywatnych rękach obecnie znajdują się głównie nowo powstałe, z reguły niewielki destylarnie słodowe. Zaczęły powstawać od 1995 roku – Arran, 2005 – Kilchoman, 2008 – Daftmill oraz Abhainn Dearg, 2013 – Wolfburn, i od tego momentu bardzo wiele innych. Ze starych gorzelni taki status mają jeszcze tylko Springbank i Glenfarclas.
Wyjątkowe jednak w Balvenie jest to, że wciąż pozostając własnością rodziny założycielskiej (William Grant & Sons), wchodzi ona w skład potężnego prywatnego imperium alkoholowego, które zarazem jest ostatnią tak dużą niezależną spółką w tej branży. W skład tego giganta obecnie wchodzą cztery destylarnie słodowe: Glenfiddich, Balvenie, Kininvie oraz Ailsa Bay, destylarnia zbożowa – Girvan, irlandzka whisky Tullamore D.E.W., gin Hendrick’s, kanadyjska whisky Gibson’s Finest, rumy Sailor Jerry, Old Vatted Demerara oraz Woods Old Navy, likiery Drambuie i Solerno, wódka Reyka. Whisky mieszana Grant’s to obecnie trzeci najpopularniejszy blend na świecie (za Johnnie Walkerem i Ballantine’sem), a blended malt Monkey Shoulder jest jednym z najlepiej sprzedających się trunków w swojej klasie. Ciekawostką jest jeszcze to, że do William Gant & Sons należy jeszcze 30% udziałów grupy Edrington, właściciela Macallana, Highland Parka, Glenrothesa oraz whisky mieszanej The Famous Grouse.
Co prawda odeszłam troszkę od tematu, ale whisky Balvenie już parokrotnie pojawiała się na moim blogu i przedstawiłam wiele informacji na jej temat, teraz przyjrzyjmy się jednej z najciekawszych wydanych ostatnio edycji:
Balvenie 18yo Pedro Ximenez Cask
Nota
– moc 48,7% alc./vol
– region Speyside
– wiek 18yo
– beczka po Bourbonie i finisz w Sherry Pedro Ximenez
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Balvenie 18yo Pedro Ximenez Cask rozlewana jest do butelek w charakterystycznym dla destylarni lekko pękatym kształcie. Etykieta w beżowym kolorze jest czytelna i zawiera wszystkie istotne informacje. Kolor whisky jest mahoniowy.
Zapach – delikatny i otulający, karmel, kakao, rodzynki w rumie, czekolada z bakaliami, suszone śliwki, czarna porzeczka, mandarynki, orzechy, goździki, biały pieprz, nuty dębiny
Smak – wanilia, miód, babka czekoladowa, budyń karmelowy, ciemne winogrona, figi, rodzynki, bakalie, konfitura pomarańczowa, cynamon, gałka muszkatołowa, lekka goryczka dębowa
Finisz – średnio długi, lekko pikantny i raczej mało słodki, kandyzowana skórka z pomarańczy, suszone figi, daktyle, lukrecja, imbir, goździki, odrobina dębiny
Moja ocena – 6,5/10
Balvenie 18yo Pedro Ximenez Cask jest dokładnie tym czego spodziewałam się po tej destylarni. Zapach, smak i finisz mają spójny charakter gdzie nic nie wybija się na pierwszy plan. Jest pełna dojrzałości i elegancji, beczka po PX nie przykryła charakteru destylarni ale dodała dużo „smaczków”. Odnajdziemy w niej również nuty charakterystyczne dla beczek po Bourbonie. Trzeba jej dać trochę czasu w kieliszku a degustacja okaże się czystą przyjemnością. Jeśli będziecie mieli okazję, próbujcie i cieszcie się smakiem.
Cena 850,00 – 2000,00 zł