Loch Lomond Exclusive Cask 1st Fill Jurancon Hogshead – destylowana w 2011 roku, butelkowana w 2021 dla polskiego dystrybutora M&P Wina i Alkohole Świata.
Edycja finiszowana w beczce 20/855-4 po francuskim słodkim białym winie (więc takim jakie lubię) i wydana w ilości 311 butelek. To kolejne bardzo ciekawe wydanie single cask zabutelkowane dla polskiego dystrybutora. Odkąd M&P zaczęło sprowadzać do Polski whisky Loch Lomond i zajęło się jej promocją, dostępność tej whisky na naszym rynku jest bardzo dobra, a także rośnie z każdym rokiem jej popularność i rozpoznawalność, a nie jest to łatwe zadanie z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że nadal ciągnie się za produkowanymi tu trunkami opinia niezbyt dobrych i tworzonych jakby przemysłowo, a nie ręką mistrza destylacji. Drugim jest to, że jeszcze do 2008 roku gorzelnia ta wypuszczała osiem rodzajów whisky słodowych: Loch Lomond, Inchmurrin, Inchmoan, Old Rhosdhu, Croftengea, Craiglodge, Glen Douglas i Inchfad. Trudno było się w tym połapać.
Dodatkowo destylarnia Loch Lomond – jako jedyna w całej Szkocji – pod jednym dachem produkuje whisky single malt oraz whisky zbożową, a więc ma w swojej ofercie także Loch Lomond Single Grain Whisky. Ale to nie koniec. Mając oba rodzaje whisky potrzebne do wyprodukowania najlepiej sprzedających się Blended Scotch Whisky, wydaje także Loch Lomond Signature Blend, a jeszcze do 2008 roku gorzelnia ta butelkowała jedyną w swoim rodzaju Loch Lomond Single Blended Scotch Whisky, ale właśnie w tym roku Scotch Whisky Association uchwaliła rezolucję zabraniającą używania tego terminu. Naprawdę ciężko było się w tym wszystkim połapać, a innowacyjna strategia marketingowa okazała się niewypałem.
Gdy nadszedł rok 2012, zaczęto powoli porządkować podstawowe portfolio destylarni. Na początek zaprezentowano cztery nowe pozycje – Inchmurrin 12, 15, 18 i 21yo. Inchmurrin to nazwa największej wyspy na jeziorze Loch Lomond i tak postanowiono nazywać najekskluzywniejszą serię trunków z tej gorzelni, z kolei miano Loch Lomond pozostawiono dla edycji tańszych i podstawowych. W 2014 roku nowym właścicielem destylarni została spółka Exponent Private Equity i od tego momentu jakość produkowanej whisky zaczęła się zdecydowanie poprawiać. Zaczęto stosować coraz więcej bardzo dobrej jakości beczek, wyjątkowo zróżnicowanych, pochodzących od różnych renomowanych producentów win. Zaczęły pojawiać się edycje w niezwykle ciekawych finiszach, np.: opisywana dzisiaj Jurancon, czerwone wina, porto, sauternes, sherry Oloroso, Pedro Ximenez, Chardonnay, rum czy Faustino Gran Reserva Wine.
W tym momencie myślałam, że Loch Lomond wychodzi już na prostą, tymczasem w 2019 roku destylarnia została sprzedana firmie kapitałowej Hillhouse Capital Management, która swoją siedzibę ma w Hongkongu. Na szczęście obrany przez poprzednika kierunek jest utrzymywany – nie nastąpiły żadne zmiany personalne, wszystkie umowy dystrybucyjne zostały zachowane, a na początku 2020 roku zostało zaprezentowane nowe portfolio, bardzo atrakcyjne i jeszcze bardziej uproszczone. Od tego momentu wszystkie whisky noszą nazwę destylarni, czyli mamy Loch Lomond Single Grain, Loch Lomond Signature, Loch Lomond Original, Loch Lomond 12yo, 14yo, 18yo Fruit and Spice, 21yo i 30yo.
Destylarnia ta posiada jedyny w swoim rodzaju zestaw aparatury destylacyjnej. Kiedy uruchomiono gorzelnię w 1966 roku, wyposażona była w jedną parę tak zwanych alembików lomond still (jego szyja jest prosta, wyposażona w system miedzianych płytek, które można ustawiać w różnych położeniach, tym samym wpływając na charakter destylatu) oraz w bardzo nietypowy alembik destylacji ciągłej. Pomimo destylacji w nim brzeczki sporządzonej w 100% z jęczmienia otrzymana whisky nie może być określana mianem single malt. W 1990 roku zamontowano dwie kolumny destylacyjne do produkcji whisky zbożowej, w 1998 dołożono jedną parę tradycyjnych alembików, a w 2007 zainstalowano kolejne dwie pary alembików lomond still.
Pracuje tu 9,5 tonowa kadź zacierna typu Lauter, 21 stalowych kadzi fermentacyjnych do produkcji whisky słodowej i 18 do whisky zbożowej. Daje to możliwość destylacji około 3 mln litrów destylatu jęczmiennego i 10 mln zbożowego. W 2021 roku wyprodukowano 2,8 mln whisky single malt i 2 mln whisky zbożowej, co wskazuje, że producent ten coraz bardziej stawia na jakość, a nie na ilość, jak bywało dawniej.
Teraz już czas na dzisiejszą degustację; zachęcam również wszystkich do przekonania się samemu o jakości produkowanych tu trunków:
Loch Lomond Exclusive Cask 1st Fill Jurancon Hogshead
Nota
– moc 56,1% alc./vol
– region Highland
– wiek 10yo
– beczka po Burbonie i finisz 9 m-cy po winie Jurancon
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Loch Lomond Exclusive Cask 1st Fill Jurancon Hogshead rozlewana jest do butelek o prostym, smukłym kształcie z dużą wytłoczoną nazwą destylarni i logo – głową jelenia. Prezentuje się dobrze, etykieta jest czytelna i zawiera większość istotnych informacji. Kolor whisky jest jasnozłoty.
Zapach – świeży i owocowy, morele, dojrzałe mandarynki, landrynki, karmel, wanilia, lekka nuta stęchlizny, siano, sporo pieprzu i imbiru
Smak – słodki, owocowy, morele, brzoskwinie w syropie, dojrzała gruszka, wanilia, zielony grapefruit, imbir, cynamon
Finisz – średnio długi, słodko- pikantny, najpierw słodycz świeżych, dojrzałych, żółtych owoców a później długo nuty imbiru i pieprzu z lekką goryczką
Moja ocena – 5,5/10
Loch Lomond Exclusive Cask 1st Fill Jurancon Hogshead to whisky, którą przy pierwszym spotkaniu nazwałam “landrynka”. Zapach, smak i finisz są pełne słodko-owocowych aromatów i smaków. To połączenie sprawia, że pijemy whisky o świeżym smaku z lekką nutą „piwnicznej stęchlizny”. Jedyne co mi w niej przeszkadza to momentami zbyt duża ostrość alkoholu, ale w końcu to ponad 50%. Whisky bardzo dobra, polecam i zachęcam do spróbowania.
Cena 410,00 – 420,00 zł