Edradour Ballechin #6 Bourbon Cask, Ballechin #7 Bordeaux Cask i Ballechin #8 Sauternes Cask.
Dzisiaj aż trzy pozycje w jednej notce, ale złożyło się na to kilka powodów. Po pierwsze, duże nagromadzenie butelek do opisania: takich, do których mam sentyment, oraz ciągle pojawiających się bardzo ciekawych nowości z różnych destylarni. Po drugie, Edradour należy do jednej z moich ulubionych szkockich destylarni i miałabym ochotę opisywać go bardzo często, ale założeniem mojego bloga jest przybliżenie czytelnikom whisky pochodzących ze wszystkich destylarni szkockich i nie tylko. Po trzecie, te butelki najlepiej pokazują, jaki wpływ na single malty ma czas i rodzaj użytych beczek.
Ale zacznijmy od początku. Wszystkie trzy dzisiejsze nasze bohaterki pochodzą z serii The Discovery Series, która zapoczątkowała edycje torfowe Edradour. Zaczęło się to w 2002 roku, kiedy Andrew Symington i jego niezależna firma dystrybucyjna – Signatory Vintage – odkupiła od Pernod Ricard, francuskiego giganta w branży alkoholowej, najmniejszą w tamtych czasach szkocką destylarnię. Ze swoimi skromnymi mocami produkcyjnymi wynoszącymi 90 tysięcy litrów czystego alkoholu rocznie, co przekładało się na 9-12 beczek tygodniowo, nie wpisywała się ona w plany wielkiej korporacji. Dodatkowo cały proces produkcyjny był (i nadal jest) praktycznie ręczny, co powoduje że każda partia destylatu jest inna, a tak zwana niepowtarzalność nie jest mile widziana w korporacjach produkujących whisky na dużą skalę. Natomiast w rękach niezależnej firmy dystrybucyjnej wszystko to stało się atutem, a żeby jeszcze zwiększyć różnorodność, od razu po zakupie Edradour, nowy właściciel zaczął destylację spirytusu torfowego.
I w taki oto właśnie sposób narodziła się The Discovery Series, która miała pokazać w jak zmienia się whisky wraz z wiekiem, i jak oddziałuje na nią maturacja w różnych beczkach. W tym momencie od razu przychodzi mi na myśl seria z destylarni Glengyle, „Work in Progress”, oraz seria z destylarni Bruichladdich, „Port Charlotte PC”. Pierwsza z wyżej wymienionych, czyli „dzieło w trakcie tworzenia” swój debiut miała w 2009 roku, pięć lat po reaktywacji destylarni, i była to whisky 5 letnia pochodząca z beczek po Bourbonie i sherry. Cała seria składała się z siedmiu edycji wydawanych co rok pokazując jak zmienia się whisky wraz z wiekiem, by w 2016 roku mogła ukazać się pierwsza edycja z oferty podstawowej, czyli Kilkerran 12 yo. Z kolei seria pochodząca z gorzelni Bruichladdich, nazwana Port Charlotte PC, debiutowała w 2006 roku jako PC 5. Była to pierwsza torfowa whisky pochodząca z tej destylarni wydana w wieku 5 yo. Cała seria składała się z ośmiu wydań aż do PC 12, czyli whisky 12 letniej.
Ale wróćmy do Ballechina, czyli do pierwszej torfowej whisky wydanej przez destylarnię Edradour. Pierwszą z serii The Discowery była Ballechin #1 Burgundy Cask Matured – whisky czteroletnia wydana w 2006 roku. Następny rok przyniósł Ballechin #2 Madeira Cask o rok starszą, a w roku 2008 była to Ballechin #3 Port Cask Matured. Kolejne lata przyniosły #4 Oloroso Sherry Cask, #5 Marsala Cask, #6 Bourbon Cask, #7 Bordeaux i w 2013 roku ostatnią z serii, whisky w wieku 11 yo, czyli Ballechin #8 Sauternes Cask Matured.
Miałam okazję już wcześniej próbować Ballechin od #1 do #7 i są to whisky – pomimo młodego wieku – bardzo ciekawe i dobre. Na początku myślałam, że #1 w wieku 4 yo będzie zdecydowanie gorsza od 10-letniej #7, ale wszystkie okazały się bardzo fajne i wyrównane, a tylko 4 i 5 dostały notę niższą o 0,5 punktu. Dziwi mnie bardzo, że cała seria na whiskybase otrzymała dosyć niskie noty: od 79.89/100 do 84.33/100. Jednakże, dawno już zauważyłam, że Edradour to wyjątkowa destylarnia, wielbiciele whisky albo kochają trunki tutaj wytwarzane, albo całkowicie nie pasuje im jej profil.
Należę do tej pierwszej grupy i z ogromną ciekawością przejdę do degustacji, tym bardziej, że #8 nigdy jeszcze nie miałam okazji próbować:
Edradour Ballechin #6 Bourbon Cask
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– beczka po Burbonie
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Edradour Ballechin #6 Bourbon Cask, #7 Bordeaux Cask i #8 Sauternes Cask rozlewane są do butelek o poj. 0,7 lira, szerokim i lekko pękatym kształcie z wytłoczoną nazwą destylarni. Prezentują się bardzo dobrze, cała seria ma jednakowy wzór etykiety, różniący się kolorem. Całość jest w stylu vintage, są czytelne i zawierają wszystkie informacje.
Kolor Edradour Ballechin #6 Bourbon Cask jest bardzo jasny, jak białe wino.
Zapach – babka cytrynowa, wanilia, miód, lekka wędzonka, popiół z ogniska, świeżo zmielony pieprz
Smak – dużo słodyczy, wanilia, karmel, nuta owoców cytrusowych i spora dawka dymu torfowego
Finisz – dość długi, słodki, czekolada, spalony tost a wszystko otulone dymem i popiołem
Moja ocena – 6/10
Edradour Ballechin #6 Bourbon Cask jest świetną codzienną whisky torfową. Zapach, smak i finisz dają dużą przyjemność z degustacji. Wąchając, zastanawiałam się jaki będzie smak a pijąc, jaki będzie finisz. Tu nic nie jest oczywiste, aromaty zaskakują, smaki dziwią. Alkohol jest „niewielki” i pije się ją przyjemnie.
Ballechin #7 Bordeaux Cask
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– beczka po winie Bordeaux
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Kolor Edradour Ballechin #6 Bourbon Cask jest bursztynowy.
Zapach – dużo winnych aromatów, czerwone owoce, psujące się winogrona, wędzonka, wosk, guma, dym, przyprawy
Smak – dużo torfowego dymu, trochę słodyczy, prym wiodą kwaśne owoce, żurawina, winogrona, cynamon, gałka muszkatołowa, nuty skórzaste
Finisz – dość długi, lekko wytrawny, owocowo-warzywny, dużo przypraw i potężna dawka dymu
Moja ocena – 6,5/10
Ballechin #7 Bordeaux Cask jest absolutnie zaskakujący. Zapach, smak i finisz „bawią się” naszymi zmysłami. Mamy paletę aromatów i smaków, od słodkich winnych po wytrawne warzywne, mix przypraw i wszystkie odcienie dymu torfowego. Wow, ale mnie zaskoczyła!
Ballechin #8 Sauternes Cask
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Highland
– beczka po winie Sauternes
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Kolor Ballechin #8 Sauternes Cask jest jasno złoty.
Zapach – słodki, miód, dżem morelowy, ananas w syropie, lekki dym, odrobina przypraw
Smak – sporo słodyczy, słodkie białe śliwki, morele, konfitura z mirabelek, palone drzewo, popiół, przyprawy
Finisz – dość długi, słodki, wanilia, miód, morele w syropie, taninowa cierpkość i duża dawka dymu torfowego
Moja ocena – 6,5/10
Ballechin #8 Sauternes Cask jest kolejnym zaskoczeniem. W zapachu, smaku i finiszu wyraźnie czuć wpływ wina Sauternes. Mamy dużo winnych aromatów, jest świeżo i słodko. Niesamowite jest odczuwanie torfowego dymu, od popiołu po palona gumę. Dużo się dzieje i to lubię!
Podsumowując dzisiejszą degustację, wszystkie trzy whisky to klasa sama w sobie. Mają odmienne profile zapachowo-smakowe, co pięknie pokazuje jak duży wpływ na efekt końcowy ma użyta beczka. Bardzo trudno ocenia się whisky z ulubionej destylarni, ciężko być obiektywnym. Seria Discovery to podróż przez osiem różnych „leżakowań”, daje nam możliwość porównania różnych beczek na ten sam destylat. Jestem zachwycona wszystkimi i wracam do nich z ogromną przyjemnością.