Glendronach 1970 20yo Signatory Vintage, wydany w 1990 roku w ilości 3800 butelek.
Edycja została złożona z sześciu beczek po Sherry, o numerach od 513 do 518, więc po ilości wydanych butelek możemy się domyślić, że buły to beczki typu Butt (ponad 600 butelek z jednej beczki). Mamy więc dzisiaj spotkanie z naprawdę dużym rarytasem, i to z kilku powodów. Bardzo uznana destylarnia słynąca z maturacji w beczkach po sherry, renomowany niezależny bottler, Signatory, oraz co chyba najważniejsze, whisky destylowana 53 lata temu, a butelkowana prawie 33 lata temu. Mamy więc naprawdę stare wydanie, niestety bardzo ciężkie do zdobycia, ale jednocześnie pochodzące, jak wielu znawców tematu uważa, z czasów kiedy produkowano najlepsze szkockie single malty.
Najlepszym dowodem na potwierdzenie tezy, że tamte lata były najlepsze, może być renoma Macallanów z tamtych czasów, ale także whisky Bowmore, Laphroaig, Ardbeg, Highland Park, Clynelish czy właśnie Glendronach. Na wielu festiwalach wielkim powodzeniem cieszą się stoiska, gdzie właśnie możemy degustować whisky z różnych destylarni, butelkowane przed rokiem dwutysięcznym. Można się z tym zgadzać lub nie, ale na pewno powinniśmy spróbować takich wydań, aby wyrobić sobie własne zdanie, póki jeszcze są w ogóle dostępne. Z każdym rokiem będzie ich ubywać. Część jest wypijana, ale jeszcze więcej takich butelek ląduje w zbiorach kolekcjonerów i różnego rodzaju inwestorów, którzy pomimo już wysokich cen, nadal liczą na jeszcze większy ich wzrost.
Glendronach należy zdecydowanie do moich ulubionych whisky i z tego powodu nie mogłam nie opisać naszej dzisiejszej bohaterki, kiedy tylko nadarzyła się taka okazja. Już kilkukrotnie gościła ona na moim blogu – opisałam losy tego zakładu, kilka edycji z podstawowego portfolio oraz kilka edycji single cask. Miałam przyjemność zwiedzenia zakładu oraz własnoręcznego zabutelkowania swojej butelki Glendronach 25yo. Dodatkowo, jedna z najlepszych whisky jakie kiedykolwiek piłam to Glendronach 1968 47yo (opisana na moim blogu), a podstawowa oferta zakładu jest uważana przeze mnie za jedną z najlepszych w całej branży.
Destylarnia Glendronach zawsze słynęła i wciąż słynie z produkcji whisky sezonowanej w beczkach po sherry i znajduje się w nielicznej grupie gorzelni kojarzonych tylko z maturacją w takich beczkach. Do tej grupy możemy jeszcze zaliczyć zakłady Macallan, Glenfarclas, Glengoyne oraz Tamdhu. Jednak w magazynach wszystkich wyżej wymienionych destylarni spoczywają destylaty w beczkach po Bourbonie, Porto czy po innych winach. Obecnie najbliżej „tylko sherry” jest Tamdhu, które wydaje tylko trunki maturowane w beczkach po sherry, zarówno z francuskiego, jak i amerykańskiego dębu, oraz Glenfarclas, który wydał minimalne ilości whisky po Porto. Co prawda, w magazynach obu tych gorzelni spoczywają destylaty w beczkach po Bourbonie, ale przeznaczone na sprzedaż dla różnych firm produkujących blended whisky.
W Glengoyne edycje 10, 12, 15yo i cask strength to whisky kupażowane z destylatów pochodzących z beczek po sherry i Bourbonie w różnych proporcjach, a w destylarni możemy zabutelkować sobie whisky prosto z beczki po Bourbonie. Macallan oficjalnie zaprezentował światu w 2004 roku edycje Fine Oak w przedziale wiekowym od 8 do 30 lat, które były złożone z beczek po sherry i Bourbonie. Dodam jeszcze, że bardzo dobra seria Macallana Classic Cut, w której ukazało się już 6 edycji, zawiera także whisky złożone z beczek po sherry i Bourbonie (Cut 2020, 2021 i 2022).
Ale wracając do Glendronacha, całe podstawowe portfolio, czyli Glendronach 12, 15, 18 i 21yo, to whisky pochodzące z beczek po sherry Oloroso i Pedro Ximenez (edycja 18yo Allardice – tylko sherry Oloroso). Glendronach 8yo The Hielian to kupaż spirytusu pochodzącego z beczek po Bourbonie i Sherry. Glendronach Peated to whisky najpierw dojrzewająca w beczkach po Bourbonie, następnie wykańczana w beczkach po sherry Oloroso i Pedro Ximenez. Były także edycje finiszowane w beczkach po Sauternes, Tawny Port czy Marsali, które wcześniej dojrzewały w baryłkach po Bourbonie.
Po wielkim kryzysie z 1983 roku, wielu szkockich producentów whisky albo przerwało destylację całkowicie, albo nadal destylowało i zalewało wyprodukowany spirytus do jakichkolwiek beczek na jego przeczekanie. Destylarnia Glendronach znalazła się w niekomfortowym położeniu z powodu małych mocy produkcyjnych oraz tradycyjnego procesu produkcyjnego, który był zbyt kosztowny, i właśnie wtedy podjęto decyzję o używaniu beczek po Bourbonie.
Wracając do naszej dzisiejszej bohaterki, cofamy się do czasów, kiedy szkocka whisky była na samym topie – co prawda dotyczyło to praktycznie tylko Blended Scotch Whisky, jednak właśnie wtedy zaczął rozwijać się rynek single maltów. Przed przejściem do degustacji zaznaczę jeszcze, że bardzo podoba mi się ówczesna prezentacja butelki i jej opakowania. Niewielka, skromna, mała skrzyneczka bez żadnych fajerwerków, niska, przysadzista butelka, tak charakterystyczna dla tamtych lat, oldschoolowa etykieta zawierająca wszystkie informacje o whisky.
Teraz już skupmy się na degustowanym trunku:
Glendronach 1970 20yo Signatory Vintage
Nota
– moc 56% alc./vol
– region Highland
– beczka po sherry
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Glendronach 1970 20yo Signatory Vintage rozlano do niskich butelek o prostym, pękatym kształcie. Prezentuje się świetnie i bardzo, bardzo vintage. Etykieta w starym stylu z napisami różną wymyślną czcionką, zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo ciemny, jak mocna herbata.
Zapach – mnóstwo aromatów suszonych owoców, śliwki, daktyle, figi, słodkie rodzynki, gorzka czekolada, przypalone powidła śliwkowe, owoce tarniny, malina, jeżyna, świeżo mielona kawa, skóra, po chwili odstania bukiet zapachów dopełniają zioła, lukrecja, goryczka dębowa i… lubczyk
Smak – niezbyt gęsty ale bardzo złożony, gorzka czekolada, espresso, suszone owoce, orzechy, następnie dochodzi gorzka pomarańcza, czekoladki Mon Cheri, pudding, ziołowe aromaty, mentol i nuty tytoniu
Finisz – bardzo długi i trwający, gorzka czekolada, gorzka skórka pomarańczy, espresso, dużo ziół i aromat cygara
Moja ocena –8,5/10
Glendronach 1970 20yo Signatory Vintage, to absolutnie przepięknie pokazany charakter „starych” whisky z beczek po sherry. Nie jest zbyt gęsta ale pełna różnorodnych aromatów, zmienna w czasie, zaskakująca w każdym łyku i co mi bardzo smakuje, niezbyt słodka. Wyczuwam tak bardzo przeze mnie lubiane w whisky nuty warzywne i lubczyk a w tle aromat dobrego cygara i orzechy. W trakcie degustacji myślałam o użytych w tym przypadku beczkach po sherry, ale jakim sherry to już nie podano. Myślę, że kiedyś to nie miało aż takiego znaczenia, wykorzystywano po prostu to co było dostępne. Cudownie było móc spróbować Glendronach 1970 20yo Signatory Vintage i odbyć podróż w czasie!