Bruichladdich 2009 10yo French Red Wine (Merlot) vs Bruichladdich 2007 13yo Bourbon/Sauternes – obie wydane w Micro Provenance Series Single Cask dla Domu Whisky Jastrzębia Góra.
Pierwsza została wydana z okazji VII edycji festiwalu whisky w Jastrzębiej Górze, który nie odbył się z powodu ,,pandemii’’ w 2020 roku, druga także z okazji VII edycji festiwalu, która ostatecznie odbyła się w 2021 roku. Są to pierwsze oficjalnie wydane Bruichladdich z serii Micro Provenance na polski rynek. Bardzo ciekawe, ale także wymagające, specyficzne i niełatwe do oceny whisky. Miałam okazję próbować oba wydania niemalże, tuż po ich ukazaniu się i dziwi mnie, że przy obecnej wielkiej popularności whisky pochodzącej z tej destylarni, dość słabo zostało przyjęte wydanie dojrzewające w beczce po czerwonym winie.
Osobiście, kiedy po raz pierwszy ją próbowałam, odniosłam wrażenie, że jest zbyt ostra i przydało by się jeszcze dodatkowe 2-3 lata dojrzewania w beczce, a przecież lubię naprawdę mocne whisky. Ponadto, wielu specjalistów od maturacji twierdzi, że beczki po czerwonym winie są nieprzewidywalne i nie wiadomo, czy wniosą akcenty pozytywne, czy negatywne. Najbezpieczniej pierwszą maturację przeprowadzić w beczkach po Bourbonie, która złagodzi spirytus i dopiero wtedy przelać alkohol do beczek po czerwonym winie.
Dodam jeszcze, że bardzo lubię zastosowanie beczek po czerwonych winach i to właśnie Bruichladdich – jako jeden z pierwszych – zaczął na szerszą skalę stosować takie beczki do maturacji whisky. Pierwszy był chyba Bowmore, kiedy stanowisko Master Distillera piastował Jim McEwan, który później w 2001 roku dołączył do zespołu przywracanej właśnie do życia destylarni Bruichladdich. Przeniósł on na nowy grunt pomysł z maturacją destylatu w beczkach po czerwonym winie, a sprzyjały temu jeszcze bardzo dobre koneksje Murraya McDawida z producentami francuskich win, gdyż ten niezależny dystrybutor przed zakupem Bruichladdicha zajmował się głównie handlem winami.
Wracając do tematu wpływu maturacji, eksperci podobne zdanie mają o beczkach po słodkim likierowym francuskim winie Sauternes z regionu Bordeaux, słynącym głównie z produkcji wytrawnych czerwonych win. Są to beczki, które teoretycznie powinny wnieść do whisky dużo słodyczy, a niekoniecznie uzyskujemy zamierzony efekt. Jednak mieliśmy już przykłady, w których maturacja spirytusu z Bruichladdicha w beczkach po Sauternes przyniosła świetne efekty. Mowa tu co prawda o destylacie bardzo torfowym, czyli o Octomore 04.2 Comus i Octomore 12.2.
13-letni Bruichladdich finiszowany w beczkach po Sauternes od pierwszego spróbowania, sprawiał wrażenie dużo bardziej przyjaznego, stonowanego i dobrze ułożonego. Uważam jednak, że do takich whisky, jak obie dzisiejsze pozycje należy podejść kilkakrotnie, aby je docenić, a dodatkowo trzeba im dać długo „pooddychać’’ w kieliszku (naprawdę długo – jedną, dwie godziny, a może nawet dłużej). Bardzo lubię i wysoko oceniam wszystkie whisky z gorzelni Bruichladdich – podoba mi się bardzo tradycyjne podejście do produkcji, samodzielne słodowanie części jęczmienia i dążenie do 100% samodzielnego słodowania do 2024 roku. Podoba mi się także przykładanie dużej wagi do pochodzenia używanego jęczmienia, którego prawie 30% jest uprawiane na Islay, a także stosowanie starych jego odmian, pomimo tego, że ich produkcja jest dużo bardziej kosztowna, chociażby z powodu małej wydajności.
Losy destylarni opisałam już wcześniej (zobacz Octomore 08.2), miałam także okazję zwiedzenia tej gorzelni (zobacz Bruichladdich Islay Barley 2010). Właśnie po odwiedzeniu Bruichladdich całkowicie zmieniło się moje postrzeganie whisky tam produkowanej. Do tego momentu jakoś nietorfowe destylaty produkowane na Islay nie wpisywały mi się w klimat tej słynącej z produkcji „torfowych potworów wyspy”. Ponadto bardzo podoba mi się w Bruichladdich, że produkuje trzy rodzaje whisky: całkowicie nietorfową Bruichladdich, torfową whisky Port Charlotte i ekstremalnie torfową Octomore. Tym samym, destylarnia ta wpisuje się idealnie w obie moje ulubione gorzelnie, czyli Springbanka i Edradour. Wszystkie produkują whisky torfowe i nietorfowe (Springbank i Bruichladdich nawet trzy rodzaje), we wszystkich proces produkcyjny jest bardzo tradycyjny, można wręcz powiedzieć, że ręczny (oczywiście przoduje w tej dziedzinie Springbank).
Bruichladdich w ostatnich latach dorobił się statusu destylarni wręcz kultowej, lecz zauważam, że większość fanów whisky ceni go głównie za destylaty torfowe, zwłaszcza za Port Charlotte i trochę za Octomore. A przecież około 60% jego produkcji to całkowicie pozbawiony torfu Bruichladdich i ja ostatnio skłaniam się bardziej w jego stronę. Ale już zakończmy te rozważania, przed nami dwie nietorfowe edycje z tej destylarni, naprawdę wymagające i nie łatwe do oceny.
Czas na degustację:
Bruichladdich 2009 10yo French Red Wine (Merlot)
Nota
– moc 63,9% alc./vol
– region Islay
– beczka po czerwonym wine Merlot
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Bruichladdich 2009 10yo French Red Wine (Merlot) jest rozlewana do butelek o szerokim, pękatym kształcie, typowym dla destylarni. Prezentuje się bardzo dobrze, etykieta jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest jasno bursztynowy.
Zapach – zielone jabłka, wiśnie, świeży słód, siano, cytrusy, skórka pomarańczowa, wanilia, świeży imbir, lekka goryczka, pieprz
Smak – ostry i lekko wytrawny, wyraźnie czuć %, ciasto drożdżowe z owocami, wiśnie, gorzkie pomarańcze, wanilia, słód jęczmienny, biały pieprz, goryczka dębowa
Finisz – dość długi, pikantny, wytrawny, owoc tarniny, dębowe taniny, pieprzność
Moja ocena – 5/10
Bruichladdich 2009 10yo French Red Wine (Merlot) to dość „trudna” i wymagająca whisky. Zapach, smak i finisz to przede wszystkim duża dawka alkoholu, zdecydowanie kilka kropel wody pomaga. Whisky z „pazurem” potrzebująca czasu i cierpliwości. Bardzo lubię charakterystyczny dla Bruichladdicha słodowy aromat i smak. Polecam i zachęcam do spróbowania.
Cena 480,00 zł
Bruichladdich 2007 13yo Bourbon/Sauternes
Nota
– moc 60,3% alc./vol
– region Islay
– beczka po Burbonie i winie Sauternes
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Bruichladdich 2007 13yo Bourbon/Sauternes – kolor whisky jest bursztynowy.
Zapach – słodki, brzoskwinie w syropie, miód, wanilia, toffi, mleczna czekolada, świeży słód, imbir, pieprz
Smak – ostry i słodki, wanilia, karmel, suszone mango, słód jęczmienny, biały pieprz, lekka goryczka dębowa, słone nuty
Finisz – dość długi, pikantny, słodki, wanilia, miód, kandyzowane owoce, duża pieprzność
Moja ocena – 5,5/10
Bruichladdich 2007 13yo Bourbon/Sauternes to whisky w której dominuje słodycz i ostrość. Zapach, smak i finisz zdominowane są przez alkohol z wyraźnie wyczuwalną owocową słodyczą beczki po Sauternes. Polecam i zachęcam do spróbowania.
Cena 500,00 zł
Obie whisky ze względu na wysoką zawartość alkoholu są wymagające i nie każdemu będą smakować. Jeśli tylko poświęcimy na degustację odpowiednią ilość czasu, wyczujemy charakter beczek użytych do dojrzewania. Oczywiście, możemy dodać kilka kropel wody co sprawi, że whisky będzie delikatniejsza.