Glenallachie 2008 single cask 12 yo Pedro Ximenez M&P Cask Collection Club Cask No: 848, czyli single malt z jednej z najbardziej cenionych przeze mnie szkockich destylarni.
Pełna maturacja odbyła się w beczce po słodkiej odmianie sherry, Pedro Ximenez, a takie whisky bardzo lubię. Dodatkowym atutem jest, że gorzelnią od 2017 roku zarządza jeden z moich ulubionych master blenderów, Billy Walker. Wcześniej był on współwłaścicielem destylarni BenRiach, GlenDronach i Glenglassaugh, i po odkupieniu tych zamkniętych zakładów włożył tytaniczną pracę, doprowadzając je do pierwszej ligi producentów szkockiej whisky zaledwie w ciągu kilku lat. W przypadku GlenAllachie już po czterech latach obserwujemy, że z gorzelni praktycznie anonimowej, udało mu się stworzyć markę bardzo rozpoznawalną i cenioną na całym świecie. Może świadczyć o tym wybór GlenAllachie w 2020 roku za najlepszą destylarnię, a w 2021 edycji 10 yo Cask Strength Batch 4 za najlepszy single malt na świecie przez World Whiskies Awards.
Nowy właściciel, podobnie jak wcześniej w BenRiachu, rozbudował dosyć znacznie portfolio podstawowe, niesamowicie ciekawe edycje limitowane pojawiają się jak grzyby po deszczu, a jeśli dodamy do tego jeszcze dużą ilość wersji single cask, to naprawdę mamy obraz destylarni, która jest jedną z najbardziej „płodnych” w całej Szkocji. W dodatku Billy Walker od 2018 roku zaczął 20% destylatu produkować ze słodu suszonego torfem do poziomu 80 PPM, a beczki zalewać spirytusem o trzech mocach alkoholu, 63,5%, 67,5% i 72%, to lada chwila możemy się spodziewać jeszcze większej różnorodności produkowanej tutaj whisky. W dodatku, jesteśmy zaskakiwani ciągle rozszerzającą się paletą beczek używanych do dojrzewania whisky.
Przykładem zastosowania takich ciekawych beczek może być seria Wine Cask Finish, składająca się z trzech butelek, które ukazały się w tym roku na wiosnę. Są to GlenAllachie 11 yo Grattamacco Wine Cask Finish, 12 yo Sauternes i 13 yo Rioja. Pierwsza z nich finiszowała w beczce typu barrique po tak zwanym supertoskanie – Grattamacco Bolgheri – włoskim wytrawnym winie czerwonym. Do tej pory nigdy jeszcze nie spotkałam whisky dojrzewającej w takim rodzaju drewna. Druga dojrzewała w Sauternes, czyli słodkim, likierowym, białym winie z Bordeaux, które do niedawna było bardzo rzadko używane do maturacji whisky, a dzisiaj coraz więcej destylarni zaczyna stosować ten typ beczek, pomimo tego, że uchodzą one za dosyć nieprzewidywalne – czyli nie jest pewne, czy wpłyną pozytywnie na późniejszy smak trunku. Trzecia whisky była finiszowana w beczkach po hiszpańskim winie z regionu Rioja, który jest najbardziej uznaną apelacją ze wszystkich hiszpańskich regionów winiarskich. Okres finiszowego dojrzewania we wszystkich trzech edycjach trwał dwa lata, a podstawowa maturacja odbywała się w amerykańskich beczkach po Bourbonie.
Kolejnym ciekawym pomysłem Billy Walkera było wydanie w ubiegłym roku serii także składającej się z trzech butelek, a mowa tu o Virgin Oak Series. Wszystkie one podstawowy okres maturacji odbyły w beczkach z dębu amerykańskiego, w których wcześniej leżakował Bourbon, a około 18 ostatnich miesięcy w świeżych beczkach zrobionych z trzech różnych rodzajów dębu. A są to Chinquapin Oak, czyli jedna z odmian dębu amerykańskiego pochodzącego z północnej części gór Ozark w Missouri, Spanish Oak z północy Hiszpanii, oraz French Oak – pochodzącego z francuskiego regionu Haute-Garonne położonego u podnóża Pirenejów. Celem wydania tej serii jest wykazanie różnic w paletach aromatyczno-smakowych wynikających z miejsca pochodzenia dębu. Cała seria składała się z 6 tysięcy kompletów butelek.
Wspomnę jeszcze o dwóch bardzo ciekawych wydaniach GlenAllachie – edycji 21 yo Batch 1 wydanej w listopadzie 2020 roku w ilości 1600 butelek i 30 yo Batch 1 wydanej 15.04.2021 w liczbie 2000 butelek. Pierwsza z nich pochodzi z rozlania pięciu beczek po sherry Pedro Ximenez typu puncheons i hogsheads, a jej nota smakowa na whiskybase to 89.61 na 100 punktów. Druga to mariaż dziewięciu beczek typu hogsheads i puncheons po sherry Oloroso i Pedro Ximenez z niewielką domieszką whisky starzonej w dziewiczym dębie amerykańskim Chinquapin. Tutaj już mamy do czynienia z bardzo wysoką notą 93.03 na 100 możliwych punktów.
A teraz już zobaczmy na jaką notę zasługuje nasza dzisiejsza bohaterka:
Glenallachie 2008 single cask 12 yo Pedro Ximenez M&P
Nota
– moc 54% alc./vol
– region Speyside
– beczka po sherry Pedro Ximenez
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – GlenAllachie rozlewana jest do butelek o lekko „pękatym” kształcie, charakterystycznym dla destylarni. To konkretne wydanie ma etykietę w jasnym kolorze, która jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo ciemny, mahoniowy.
Zapach – mleczna czekolada, cukierki kukułki, świeże powidła śliwkowe, wanilia, suszone figi, daktyle, rodzynki, cynamon, laska wanilii
Smak – słodki i intensywny, toffi, czekolada, kawa, syrop klonowy, bardzo dojrzałe ciemne winogrona, śliwki węgierki, suszone owoce, konfitura wiśniowa, kandyzowana skórka pomarańczowa, marcepan, cynamon, kardamon
Finisz –długi i rozgrzewający, słodki, miód gryczany, czekolada deserowa, cynamonowe bułeczki z karmelizowanym cukrem, owoce tarniny, odrobina goryczki dębowej i ostrości imbiru
Moja ocena – 6,5/10
Glenallachie 2008 single cask 12 yo Pedro Ximenez M&P to whisky, która zawiera charakterystyczne dla destylarni nuty, a jednocześnie zaskakuje intensywnością. Jest słodko, czekoladowo, owocowo, w aromacie przypomina mi smażone powidła śliwkowe. Ta whisky potrzebuje czasu, nie wolno się spieszyć podczas degustacji. Pierwszy kieliszek sprawia wrażenie whisky jakby o zduszonym zapachu, tak jakby walory aromatyczne nie mogły się w pełni wydobyć. W smaku i finiszu jest już zdecydowanie pełniej. Każde kolejne podejście sprawia że paleta aromatyczna zaczyna się coraz bardziej odkrywać i trunek staje się całkowicie kompleksowy. To doskonała pozycja, pełna różnorodnej palety aromatów i smaków. Zachęcam do spróbowania i własnych refleksji.
Cena – około 660,00 zł