Bimber Peated Cask Batch 1, whisky single malt pochodząca z Bimber Distillery z Londynu, mającej polskie korzenie.
Ta młoda gorzelnia powstała w 2016 roku z inicjatywy pana Dariusza Płażewskiego, a pierwsze beczki whisky zostały zalane spirytusem w maju, w tym samym roku. Pierwsza whisky została zabutelkowana w połowie 2019 roku w ilości 1000 butelek, pochodzących z pięciu beczek po sherry Pedro Ximenez, i jak na trunek trzyletni uzyskała bardzo wysokie noty wynoszące 87-88 na 100 możliwych punktów. Dzisiaj ceny tej pierwszej edycji wahają się pomiędzy 1200, a 2000 funtów, co jest sumą zawrotną jak na tak młodą whisky, a dodatkowo pochodzącą z destylarni o nieugruntowanej jeszcze pozycji.
Bimber Distillery to craftowe przedsięwzięcie – cały proces produkcyjny jest bardzo tradycyjny i praktycznie ręczny. Używa się tutaj angielskiego jęczmienia odmiany concerto, lokalnie słodowanego na farmie Warminster Maltings na tradycyjnej podłodze do słodowania. Obecne zapotrzebowanie na ten surowiec to 4 tony, odbierane, co 2 tygodnie. Następnie słód zacierany jest w temperaturze 67 stopni, co zwiększa owocowość spirytusu. Fermentacja odbywa się w czterech kadziach stalowych i jednej drewnianej. Pracują tu dwa alembiki pochodzące z Portugalii, ogrzewane żywym ogniem przez instalację gazową. Ten pierwszej destylacji jest większy i ma pojemność 1000 litrów, a uzyskiwany w nim spirytus posiada 30-35% alkoholu. Drugi alembik ma 600 litrów, destylacja w nim trwa 9 godzin, a odbierane serce destylatu posiada około 67-80% alkoholu.
Beczki zalewane są spirytusem rozcieńczonym do 63,5%, a woda używana do redukcji jest oczyszczana we własnej stacji osmozy. Do maturacji używane są beczki: virgin american oak, po Bourbonie Woodford Reserve – świeżo opróżnione i sprowadzane w całości, po słodkim sherry Pedro Ximenez i po także słodkim porto, odmiany ruby. Są one w różnych wielkościach: 40, 50, 190, 220 i 250 litrów. Beczki są mocno wypalone, do tak zwanego poziomu heavy toasted III. Ciekawostką jest to, że przy tak małej, tradycyjnej skali produkcji w zakładzie jest pracownik potrafiący naprawiać i robić beczki, co pokazuje wielką wagę, jaką przykłada się tutaj do najdrobniejszych szczegółów. Na przełomie 2018-2019 roku planowano dokupienie dodatkowej pary alembików o pojemności po 1000 litrów i przeniesienie destylarni w przestronniejsze miejsce. Planowano także uruchomić visitors center i znacznie zwiększyć powierzchnię magazynową. W chwili obecnej nie mam informacji, czy plany zostały zrealizowane, czy może nadal są w trakcie realizacji.
Do dzisiaj ta młoda destylarnia wydała już kilkanaście ciekawych edycji whisky trzyletnich (jest możliwe, że nawet czteroletnich), a także szereg bardzo ciekawych wersji single cask. Wszystkie edycje są butelkowane bez filtracji na zimno, bez barwienia karmelem i są butelkowane albo z mocą beczki, albo lekko rozcieńczone do 51-54% zawartości alkoholu (prawdopodobnie, bo nie wydaje mi się, że w ciągu 3-4 lat aż tak spadłaby zawartość alkoholu). Dystrybucją na Polskę zajmuje się firma Tudor pana Jarosława Bussa, a pierwszy raz w Polsce mieliśmy okazję się zetknąć z produktami tej, jak można powiedzieć, angielsko-polskiej firmy na warszawskim festiwalu organizowanym właśnie przez pana Jarka na jesieni 2019 roku. Zainteresowanie było olbrzymie, ale większość uczestników (łącznie ze mną) podchodziła jednak sceptycznie do whisky z tej młodziutkiej gorzelni. Jednak już rok 2020 pokazał, że zainteresowanie single maltami przerosło najśmielsze oczekiwania. Praktycznie wszystkie edycje znikają z półek sklepowych momentalnie, pomimo dosyć wysokich cen jak na whisky trzyletnią. Z jednej strony spowodowane jest to tym, że mniej więcej w 2018 roku wiele nowo powstałych szkockich i nie tylko destylarni słodowych zaczęło wydawać swoje inauguracyjne wydania i stało to się już tradycją, że kolekcjonerzy i inwestorzy chcą je posiadać w swoich zbiorach. Z drugiej strony, te z reguły małe, tradycyjne gorzelnie przykładają olbrzymią wagę do najdrobniejszych szczegółów w procesie produkcyjnym, co skutkuje tym, że te młode trunki są naprawdę dobre.
W tym miejscu trzeba jeszcze zaznaczyć, że w Bimber Distillery produkuje się także wódkę i gin, a trunki te produkowane są starą, tradycyjną metodą ze składników najwyższej jakości, a co najważniejsze wszystkie procesy odbywają się tutaj powoli, w całkowicie naturalny sposób. Podobno przymierzają się także do produkcji rumu, ale jest to już temat na przyszłość.
A teraz już skupmy uwagę na naszej dzisiejszej bohaterce:
Bimber Peated Cask Batch 1
Nota
– moc 54,1% alc./vol
– region Londyn
– wiek NAS
– beczka po Burbonie, finisz w beczce po torfowej whisky z Islay
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Bimber Peated Cask Batch 1 rozlewana jest do wysokich butelek o smukłym, prostym kształcie. Etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Znakiem charakterystycznym destylarni jest głowa orła, a całość prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Kolor whisky jest złoty.
Zapach – łagodny, lody śmietankowe, waniliowe babeczki, płatki śniadaniowe, morele, subtelne nuty dymu torfowego
Smak – słodki, wanilia, miód, toffi, więcej ostrych nut, imbir, biały pieprz i lekka goryczka a wszystko w otoczeniu dymnego posmaku
Finisz – dość długi, słodki, przyjemnie gasną wszystkie smaki, pieprzność aż mrowi po ustach, nuty torfowego dymu i goryczka dębowej beczki
Moja ocena – 4,5/10
Bimber Peated Cask Batch 1 to moja druga whisky jaką piłam z tej destylarni. Przyjemnie mnie zaskoczyła. Zapach, smak i finisz są dobrze zbalansowane i fajnie ze sobą współgrają. Alkohol jest bardzo dobrze ukryty co jest niewątpliwie jej dużym atutem. Wykorzystanie beczek po mocno torfowej whisky świetnie się sprawdziło, dało inne ciekawe odczucie „dymu”. Wierzę, że jak ta whisky poleży dłużej to da nam jeszcze więcej niesamowitych doznań smakowych. Koniecznie spróbujcie co oferuje Bimber Distillery, tworzą naprawdę świetne whisky!
Cena 470,00 – 550,00 zł
1 komentarz
Miło jest poczytać.