Ardbeg Drum 2019 Release to limitowana edycja wydana z okazji Międzynarodowego Dnia Ardbega, która swój debiut miała podczas festiwalu Feis Ile 2019.
Było to dokładnie 1 czerwca, czyli w ostatni dzień festiwalu, kiedy to gospodarzem był właśnie Ardbeg. Jak widać, jestem mocno spóźniona z opisywaniem kolejnych edycji whisky pochodzących z jednej z moich ulubionych destylarni. Za nami już Ardbeg Blaaack wydany w 2020 roku; dwie edycje 19 yo Traigh Bhan z 2019 i 2020 roku; niesamowita gratka dla wielbicieli tej gorzelni, czyli Ardbeg 25 yo i Arrrrrrrdbeg, limitowana edycja wydana z okazji uczczenia odejścia Mickeya Headsa, który przez 13 lat pełnił funkcję głównego managera destylarni. Natomiast ja cofam się niemalże o dwa lata z dwóch powodów. Nigdy jeszcze nie miałam okazji degustacji tej edycji, a czeka już bardzo długo na swoją kolej. Dodatkowym smaczkiem jest to, że jest to pierwszy Ardbeg, w którym do maturacji użyto beczek po rumie, a dokładnie był w nich finiszowany.
Pierwsza festiwalowa edycja Ardbega ukazała się w 2002 roku, a była to edycja 25 yo single cask pochodząca z beczki #2390 Sherry Butt, wydana w ilości 494 butelek, i kosztująca wtedy 70 GBP (obecna wartość to 5000 GBP). Rok później nie było edycji festiwalowej, ale w 2004 roku wydano 504 butelki whisky 27 yo, znowu pochodzącej z jednej beczki. Z kolei w następnym roku ukazały się już Ardbegi single cask z dwóch beczek w wieku 29 yo. W 2006 roku z okazji Dnia Ardbega wydano wersję 30 yo, pochodzącą tylko z jednej beczki #4717, w liczbie tylko 165 butelek, a rok później dziesięcioletnią whisky nazwaną Mor, w ilości 1000 butelek o pojemności 4,5 litra. W końcu w roku 2008 wydano większą ilość edycji festiwalowej w liczbie 21 tysięcy, Renaissance, i jest to pierwsza z wyżej wymienionych butelek, którą jeszcze dzisiaj można kupić za w miarę przyzwoite pieniądze, około 1300-1600 zł. Kolejne dwa lata przyniosły znowu tylko niewielkie ilości Ardbega single cask, tym razem w wieku 10 i 14 yo.
W 2011 roku wydano jedną z najbardziej obecnie poszukiwanych edycji festiwalowych – El Diablo, w ilości 1300 butelek, pochodzącą po raz pierwszy w historii Ardbega z beczek po sherry Pedro Ximenez, a dokładnie z dwóch ex-PX Butts, w wieku 12 yo, w cenie 90 GBP. Mniej więcej w tym okresie nastąpiło na świecie ponowne zainteresowanie się szkocką whisky, a w szczególności jej najczystszą postacią, czyli single malt. I w tym momencie w Ardbegu zaczęto wydawać edycje festiwalowe w coraz większej ilości, ale niestety bez określenia wieku. I tak rok 2012 przyniósł Ardbeg Day, w 2013 wydano bardzo dobrego Ardboga, a w 2014 budzącego spore kontrowersje Auriverdes.
Rok 2015 był szczególny, ponieważ destylarnia obchodziła jubileusz 200-lecia swojego istnienia i wydano wtedy Ardbega Perpetum oraz totalną perłę – Ardbeg 1815 (zobacz Ardbeg 1815). Rok później ukazał się bardzo dobrze przyjęty Ardbeg Dark Cove, a w 2017 ukazała się edycja Kelpie – przyjęta dosyć chłodno, ale mnie osobiście bardzo przypadająca do gustu. Rok 2018 to Grooves i single cask pochodzący z beczki #1321, a z kolei rok 2019 to dzisiejsza nasza bohaterka, oraz dwa single caski. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że o ile o wersje festiwalowe trzeba naprawdę zawalczyć, żeby kupić je w pierwszej cenie, to już edycje single cask są po prostu nie do zdobycia, a proponowane z drugiej ręki w cenach 4,5 – 6,5 tysięcy zł za whisky (z reguły 10-15 yo), to już jest gruba przesada. W 2020 roku ukazał się Ardbeg Blaaack, a w roku 2021 z powodu dziwnej sytuacji na świecie na razie nie zapowiedziano jeszcze, czy w ogóle zostanie wydana edycja festiwalowa, bo wiadomo już, że w maju tego roku święta na wyspie Islay nie będzie.
Na zakończenie chciałam jeszcze powiedzieć, że pierwszy festiwal na Islay odbył się w 1984 roku i dotyczył muzyki i kultury, a whisky dołączyła do niego w 1990 roku. Jednakże, dopiero w latach 2000-2001 kolejne destylarnie zaczęły organizować dni otwarte. Obecnie wszystkie gorzelnie z wyspy biorą udział w The Islay Festival of Music and Malt i każdy dzień jest zarezerwowany dla jednej z nich, a większość wydarzeń odbywa się na terenie zakładu, który w dany dzień jest gospodarzem festiwalu.
A teraz już przyjrzyjmy się bliżej Ardbegowi finiszowanemu w beczkach po rumie:
Ardbeg Drum 2019
Nota
– moc 46% alc./vol
– region Islay
– wiek NAS
– beczka finisz w beczkach po rumie
– nie filtrowana na zimno, nie barwiona karmelem
Oko – Ardbeg Drum 2019 nalewana jest niezmiennie do butelek charakterystycznych dla destylarni oczywiście w zielonym kolorze. Etykieta jest czytelna oraz zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bardzo jasny, słomkowy.
Zapach – przypalony cukier, karmelizowany banan, ananas w syropie, owocowe landrynki, wanilia, przypalona beczka i wyraźne nuty rumu
Smak – bardzo „Ardbegowy”, dużo dymu torfowego, słodycz wanilii, rodzynki w rumie, słony karmel, cynamon, kardamon
Finisz – długi, słodki, wraca bananowy posmak, lekko pikantny, torfowy dym przyjemnie wygasa a wkracza lekka wytrawność
Moja ocena – 5/10
Ardbeg Drum 2019 to taki „słodki drań”. Zapach bardzo przyjemny, słodki i łagodny. Smak i finisz to już typowy „ardbegowski” torfowy dym z nutą pikanterii. Alkohol jest świetnie ukryty, przez co bardzo przyjemnie się ją pije. Wpływ beczek po rumie jest najbardziej wyczuwalny w zapachu. Ardbeg Drum jest ciekawą pozycją ale chyba oczekiwałam czegoś bardziej zaskakującego od pozycji limitowanej. Niemniej jednak każdego zachęcam do własnej oceny.
Cena 500,00 – 1000,00