GlenDronach 1993 25yo Master Vintage butelkowany 29.01.2019 roku.
Dzisiejszy single malt z jednej z moich ulubionych szkockich destylarni łączy w sobie minimum dwie bardzo pożądane cechy dla whisky. Pierwszą z nich jest niezaprzeczalnie wiek – 25 lat. Jak twierdzi zdecydowana większość znawców i wielbicieli tego rodzaju trunków, to właśnie wiek pomiędzy 18, a 25 lat jest najlepszym dla szkockiej whisky. Mniej lat spędzonych w beczce to bardziej wyczuwalny alkohol, słabszy balans cechujący się z reguły krótkim lub średnim finiszem, mniejsza łagodność w smaku. Z kolei dłuższe leżakowanie może spowodować zdominowanie smaku przez dębową beczkę, dać posmak zbyt dużej goryczy. Oczywiście nie jest to sztywna reguła, bo zdarzają się wybitne młodsze edycje oraz genialne starsze. Dodatkowo, te drugie pochodzą z naprawdę najlepszych, najszczelniejszych beczek, które są bardzo dokładnie monitorowane, aby nie przegapić najlepszego momentu do zabutelkowania, to znaczy zanim zaczną wyłapywać niekorzystne smaki i aromaty z drewna.
Drugą jakże ważną cechą GlenDronach 25yo jest dobór beczek. Jest to mariaż whisky pochodzącej z baryłek po sherry Oloroso i Pedro Ximenez pochodzących z Andaluzji, które to są najbardziej pożądane w całym szkockim gorzelnictwie i nie tylko. Możemy więc spodziewać się bardzo dobrej whisky, a jeśli dodamy do tego, że destylarnia GlenDronach od dawna specjalizuje się w maturacji swojej whisky w beczkach po sherry i jest to jej znak rozpoznawczy, to można mieć nadzieję na bardzo udaną degustację.
Destylarnia GlenDronach została oficjalnie zarejestrowana w 1826 roku przez Jamesa Allardesa, co czyni ją jedną z najstarszych w całej Szkocji. W tym odludnym miejscu – już kilkadziesiąt lat przed oficjalnym zarejestrowaniem biznesu – prowadzono nielegalną destylację. GlenDronach po galeicku znaczy „dolina jeżyn”, a jej okolice były siedliskiem olbrzymiej ilości gawronów, które swoim donośnym krakaniem ostrzegały nielegalnych bimbrowników przed nieproszonymi gośćmi, np.: urzędnikami akcyzowymi. James Allardes nie przykładał zbyt wiele uwagi do zarządzania biznesem i pomimo bardzo wysokiej jakości produkowanego tu destylatu interes nie szedł zbyt dobrze. Dodatkowo, w 1837 roku pożar zniszczył znaczną część zabudowań. W 1852 roku nowym właścicielem gorzelni został Walter Scott, który miał spore doświadczenie w produkcji whisky nabyte w destylarni Teaninich. Był także hodowcą bydła i ta druga pasja zajmowała go zdecydowanie bardziej. W 1887 roku Scott zmarł i nowym właścicielem GlenDronach zostało konsorcjum z Leith. I tym razem interes nie szedł najlepiej.
Następna zmiana właściciela nastąpiła w 1920 roku, gdy został nim Charles Grant, syn Williama Granta, założyciela destylarni Glenfiddich i Balvenie. Po czterdziestu latach zakład został odkupiony przez znanego producenta blendów, William Teacher & Sons. Z kolei w 1976 roku William Teacher został wchłonięty przez Allied-Lyons. W 1983 roku zaczął się wielki kryzys w branży whisky, co doprowadziło w 1996 roku do zamknięcia gorzelni. Kiedy szkocka whisky zaczęła wychodzić (bardzo powoli) z kryzysu, w 2002 roku wznowiono produkcję, aby zabezpieczyć dostawy destylatu do blendów koncernu, Teacher’s i Ballantine’s. Ten drugi właśnie zaczynał się świetnie sprzedawać, zwłaszcza na rynkach wschodnich. W 2005 roku Allied przeszedł do historii, a większość jego aktywów wraz z GlenDronachem przejął francuski gigant z branży alkoholowej, Pernod Ricard. Jednakże, a może na szczęście, GlenDronach ze swoim skromnym potencjałem produkcyjnym wynoszącym 1,4 mln litrów czystego alkoholu rocznie nie wpisywał się w plany operacyjne francuskiego giganta i dlatego w 2008 roku zapadła decyzja o jego sprzedaży. Nowym właścicielem została prywatna spółka BenRiach Distillery pod przewodnictwem charyzmatycznego Billy Walkera, który parę lat wcześniej zakupił destylarnię BenRiach i dosłownie w ciągu kilku lat z nieznanej gorzelni stworzył i wypromował fantasyczną markę. W bardzo szybkim czasie nowy właściciel nieprawdopodobnie rozbudował ofertę GlenDronacha i wprowadził tę – niemającą do tej pory szczęścia do osób nią zarządzających – destylarnię do pierwszej ligi szkockiej whisky.
W obecnej chwili, kiedy mówimy o gorzelniach specjalizujących się w produkcji whisky z beczek po sherry, od razu myślimy właśnie o GlenDronach, Glenfarclas, Macallan, a ostatnio do tego grona dołączyło Tamdhu. Jeżeli dodamy do tego dużą ilość wypustów od niezależnych dystrybutorów pochodzących z beczek pierwszego napełnienia po sherry, które obecnie ukazują się w naprawdę dużej ilości, to mamy ogromny wybór tak zwanych sherry bomb. Niemniej jednak mam wrażenie, że tylko GlenDronach i Glenfarclas charakteryzują się odmiennymi charakterami i w „ślepej” degustacji byłabym w stanie rozpoznać je spośród szerokiej gamy tego typu whisky. Myślę, że do tego grona dołączy niedługo Tamdhu, ale jak na razie nie mam zbyt dużego doświadczenia z trunkami z tej destylarni, a dodatkowo są one u nas dosyć trudne do zdobycia (chodzi zwłaszcza o edycje single cask).
W 2016 roku po raz kolejny zmienił się właściciel GlenDronach, ale pierwszy raz w historii nie z powodu tego, że interes szedł słabo, ale wręcz odwrotnie. Prywatna grupa BenRiach Distillery otrzymała propozycję nie do odrzucenia od amerykańskiego giganta z branży alkoholowej Brown Forman i sprzedała mu swoje aktywa, czyli destylarnie GlenDronach, BenRiach i GlenGlassaugh, za kwotę około dziesięciokrotnie przewyższającą łączną cenę ich zakupu. Trzymam kciuki za to aby, nowy właściciel kontynuował drogę obraną przez Billego Walkera, utrzymał jakość produkowanej w tych trzech gorzelniach whisky i nadal proponował taką różnorodność edycji.
A teraz przechodzimy do najważniejszej części dzisiejszego spotkania z naszą 25 latką:
GlenDronach 1993 25yo Master Vintage
Nota
– moc 48,2% alc./vol
– region Highland
– beczka po sherry Pedro Ximenez i Oloroso
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – GlenDronach 1993 25yo Master Vintage rozlana została do butelek o charakterystycznym dla destylarni kształcie. Prezentuje się świetnie, etykieta jest w kolorze zielonym ze złotymi napisami, zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest ciemno bursztynowy.
Zapach – delikatny owocowo-kwiatowy, mleczna czekolada, marcepan, rodzynki w rumie, suszone daktyle, ciasto z owocami, nuty kardamonu i imbiru
Smak – niezbyt słodki, rodzynki w gorzkiej czekoladzie, orzechy laskowe, pieczone jabłka, karmelizowana skórka pomarańczowa, kakao, cynamon, goździki
Finisz – długi, przyjemny, rozgrzewający, lekko pikantny i wytrawny, troszkę cierpki
Moja ocena – 7/10
GlenDronach 1993 25yo Master Vintage jest lekka i bardziej kwiatowa, a piękne i ciężkie sherry, tak charakterystyczna dla destylarni, należą w tym przypadku do przeszłości. Aromat, smak i finisz tworzą idealną i dość delikatną całość. Nie znajdziemy w tej whisky oleistości i specyficznego wpływu beczek po sherry, tak mocno wyczuwalnych w CS-ach. Whisky jest łagodna a jednocześnie bogata w smaku, nie jest zbyt esencjonalna, pije się ją lekko w przeciwieństwie do niektórych „koleżanek”. W tym wypadku ta „odmienność” jest przyjemna, dobrze z tą whisky spędzić więcej czasu. Jeśli tylko będziecie mieli okazję, koniecznie spróbujcie!
Cena 1100,00 – 1600,00 zł
1 komentarz
[…] WhiskyElla: 7/10 […]