Arran 18 yo Pure by nature wydana w 2015 roku w limitowanej edycji liczącej 9 tysięcy butelek.
W momencie butelkowania była to najstarsza wersja wydana przez tą młodą destylarnię, będącą zarazem zakończeniem „Arran Trilogy”. Wcześniejszymi dwoma częściami były wydane w 2013 roku Arran 16 yo i rok później 17 yo. Wszystkie zebrały bardzo dobre recenzje i wysokie noty u krytyków oraz koneserów whisky.
Gorzelnia Arran jest jednym z najmłodszych szkockich zakładów tego typu. Prace budowlane zaczęły się w 1993 roku, a pierwszy destylat spłynął z alembików w 1995 roku. Założycielem był Harold Currie, człowiek przez długie lata związany z produkcją i handlem whisky (w przeszłości pełnił funkcję między innymi dyrektora w Chivas Regal i w House of Campbell). Destylarnia Arran jest obecnie jedną z nielicznych niezależnych gorzelni w Szkocji i od czasu założenia należy do prywatnej firmy Isle of Arran Distillers. Została założona na wyspie Arran leżącej w zachodniej Szkocji w zatoce Clyde, utworzonej przez półwysep Kintyre i ląd, w miejscowości Lochranza. W odległych czasach, jakieś 180 lat temu, na wyspie działało około 50 nielegalnych gorzelni. Ostatnia z nich – Lagg – została zamknięta w 1837 roku. Jakość tamtejszych destylatów była bardzo ceniona i nie ustępowała najlepszym trunkom ze Speyside czy Campbeltown. Jednakże już wkrótce względy ekonomiczne przesądziły o całkowitym zaprzestaniu produkcji na wyspie Arran (koszt transportu jęczmienia, węgla, beczek na wyspę i gotowego destylatu z powrotem).
Jednym z nasuwających się pytań jest to, dlaczego w 1993 roku zdecydowano się zainwestować w otworzenie destylarni whisky słodowej? Czy już wtedy założyciele gorzelni Arran przewidzieli niesamowity boom, który nastąpił w 2010-2012 roku, czy byli po prostu fascynatami szkockiej? Należy tutaj nadmienić, że w 1983 roku rozpoczął się wielki kryzys na rynku szkockiej whisky, spowodowany coraz mniejszym zapotrzebowaniem na tego rodzaju trunek. Nastała wtedy moda na czystą wódkę i wszelkiego rodzaju drinki, które były dużo przystępniejsze dla zdecydowanej większości ludzi. W samym 1983 roku zamknięto kilkanaście gorzelni, w tym takie tuzy jak Port Ellen, Brora, St. Magdalene czy Banff. Proces zamykania tego typu zakładów trwał do 2002 roku, kiedy to zamknięto gorzelnię Caperdonich. Podobno aż do 2010 roku, pomimo dużej popularności jaką cieszyła się whisky z tej młodej destylarni oraz bycia dużą atrakcją turystyczną, ten nowo otwarty biznes nie przynosił zysków.
Arran ze swoimi dosyć skromnymi mocami produkcyjnymi, wynoszącymi obecnie 1.2 mln litrów czystego alkoholu rocznie (dodatkowo cały czas nie są one wykorzystywane w całości), jest jedną z najmniejszych szkockich gorzelni (nie licząc powstałych w ostatnim czasie mikrodestylarni). Na samym początku wyposażony był w jedną parę alembików, ale pomimo nie wykorzystywania całych mocy produkcyjnych zdecydowano się na dostawienie drugiej pary. W 2017 roku właściciele firmy postanowili postawić na przeciwnym krańcu wyspy drugi zakład, który ma produkować destylat wyłącznie torfowy. I tak już w 2019 roku spłynęły pierwsze krople torfowego spirytusu w nowo otwartej gorzelni, którą nazwano tak jak ostatni tego typu zamknięty zakład na wyspie, czyli Lagg.
Do tej pory już kilkanaście razy miałam przyjemność degustacji whisky z Arran i z pewnością można powiedzieć, że ciężko jest jednoznacznie określić jej styl i charakter. Spowodowane jest to bardzo dużą różnorodnością wydawanych edycji, eksperymentowaniem z bardzo różnymi rodzajami beczek, a może po prostu jeszcze nie zdecydowano się na określenie jej jednolitego charakteru. W każdym bądź razie uważam, że tutejsze trunki są bardzo ciekawe, ich prezentacja jest świetna, wszystkie są nie filtrowane, nie barwione. Tylko nieliczne podstawowe wersje są butelkowane o mocy 43%, większość edycji ma moc pomiędzy 46-50%. Arran ma niesamowitą ilość edycji o mocy beczki, a także wydania single cask.
Nie pozostaje nam już nic innego jak przejść do degustacji jednej z bardzo wielu edycji proponowanych przez tego jednego z młodszych producentów szkockiej whisky:
Arran 18 yo Pure by nature
Nota
– moc 50% alc./vol
– region Highland (wyspy bez Islay)
– beczka ex-sherry
– nie filtrowana na zimno
– nie barwiona karmelem
Oko – Arran 18 yo Pure by nature prezentuje się świetnie w wysokiej prostej butelce o klasycznym kształcie. Biała etykieta z wyraźnym oznaczeniem wieku jest bardzo czytelna i zawiera wszystkie informacje. Whisky ma jasnozłoty kolor.
Zapach – nuty sherry, rodzynki, banany, skórka cytrynowa, goździki, biały pieprz
Smak – czekolada deserowa, suszone owoce, budyń waniliowy, dojrzałe brzoskwinie, herbatniki, biały pieprz, nuty cynamonu, ślady soli
Finisz – średnio długi, lekko wytrawny, orzechy, czerwone owoce, lekka goryczka dębowa, imbir
Moja ocena – 4/10
Arran 18 yo Pure by nature zaskoczyła mnie, spodziewałam się uderzenia sherry, a dostałam zaledwie jej posmak i to dość daleko w tle. W zasadzie mi to nie przeszkadza, ale spodziewałam się whisky bardziej intensywnej, esencjonalnej. Dużym plusem jest słony posmak, który daje ciekawe wykończenie. Zachęcam do spróbowania, bo to przyjemna „daily dram”, może tylko ciut za droga.
Cena 520,00 – 570,00 zł