Paul John Classic i Paul John Peated – dopiero po raz drugi robię odstępstwo od reguły i na swoim blogu opisuję whisky pochodzącą spoza Szkocji.
Jest to single malt pochodzący z Indii, produkowany w John Distilleries Ltd – zakładzie, który powstał w 1992 roku. Na początku destylowano tu głównie brandy, likiery i blended whisky, w tym ich flagowy produkt – Original Choice Whisky, który na rynkach azjatyckich sprzedaje się w imponującej ilości ponad 10 mln skrzynek rocznie. Taka ilość stawia tą destylarnię na szóstej pozycji na świecie pod względem sprzedaży whisky. Dopiero w 2012 roku ten producent zaprezentował w Londynie swojego pierwszego single malta: John Single Debut Cask # 161. Następnie zaprezentowano kolejne edycje: Paul John Brillance; Paul John Edited; Paul John Bold; obie dzisiaj opisywane oraz w 2019 roku – Nirvana. Od 2012 roku ten młody i nowy na rynku producent zdobył już ponad 150 nagród i wyróżnień na różnego rodzaju festiwalach i konkursach.
Destylarnia została zbudowana w stanie Goa, w środkowej części zachodniego wybrzeża Półwyspu Indyjskiego, nad Morzem Arabskim. O ile produkowane tutaj blended whisky nie spełniają szkockich przepisów dotyczących tego rodzaju trunków, ponieważ są produkowane z melasy, to tutejsze single malty już tak, a dodatkowo wszystkie edycje nie są barwione karmelem i nie są filtrowane na zimno. Gorzelnia wyposażona była na początku w jedną parę alembików sprowadzonych ze Szkocji (prawdopodobnie, ponieważ inne źródła podają, że były one wykonane w Indiach). W 2017 roku zwiększono ilość alembików do 2 par, wtedy wydajność wzrosła do 1.5 mln litrów spirytusu rocznie. Destylat o mocy 68% jest wlewany do beczek po bourbonie z amerykańskiego dębu. Do produkcji używany jest starannie wyselekcjonowany jęczmień sześciorzędowy uprawiany u podnóża Himalajów i w Radżastanie. Używany do produkcji wersji dymnych torf sprowadzany jest ze Szkocji. Obecnie w trzech magazynach leżakuje około 7-10 tysięcy beczek. Jeden magazyn jest podziemny, a dwa klasyczne. Jeden z magazynów naziemnych został oddany do użytku w zeszłym roku. Ze względu na panujący tu gorący klimat, maturacja – podobnie jak w Kavalanie -zachodzi zdecydowanie szybciej niż w Szkocji, a co za tym idzie tak zwany Angel’s Share wynosi aż 10-12% w magazynach naziemnych, a w tym umieszczonym pod ziemią udało się ją zmniejszyć do 8%. Dlatego tutejsza whisky jest butelkowana po 4-6 latach.
Ta młoda destylarnia zdążyła już wydać trzy bardzo ciekawe oraz wysoko oceniane limitowane edycje. Były to: w 2017 roku Paul John 07 years old Oloroso single cask 57,4%, wydana w ilości 252 butelek; Paul John Mars Orbiter 57,8%, czteroletnia whisky z beczek po bourbonie wydana w 2018 roku w ilości 325 butelek. Kolejną była wydana w 2017 i 2018 roku, limitowana do 1500 butelek siedmioletnia Kanya, maturowana w beczkach po bourbonie pierwszego napełnienia. Gorzelnia wydała już także około 30-40 edycji single cask, z których część była torfowa. Ponadto wielu renomowanych niezależnych dystrybutorów zdążyło już wypuścić whisky właśnie z tej gorzelni. Sama miałam możliwość degustacji Paul Johna prosto z beczki po sherry Oloroso w magazynach Cadenhead. Jak widać, jak na destylarnię która zaistniała na rynku single maltów dopiero w 2012 roku, to posiada ona już całkiem pokaźny asortyment. Z tym większą ciekawością przyjrzę się edycjom pochodzącym z tej gorzelni podczas najbliższego festiwalu whisky w Warszawie, organizowanego przez M&P. Dodam jeszcze, że to właśnie M&P jest dystrybutorem tej marki w Polsce, a tym samym możemy się spodziewać szerokiego asortymentu do degustowania.
A więc przyjrzyjmy się bliżej dzisiejszym bohaterom:
Nota
Paul John Classic
– moc 55,2% alc./vol
– kraj Indie
– beczka ex-burbon
– wiek NAS
– nie filtrowany i nie barwiony karmelem
Oko – Paul John Classic nalewana jest do smukłych wysokich butelek. Centralne miejsce zajmuje duży napis z nazwą destylarni. Etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest bursztynowy.
Zapach – bardzo świeży i owocowy, jabłka, gruszki, kompot czereśniowy, ale też ananas, pierniczki, biały pieprz i … pasta do podłóg
Smak – dużo słodyczy, czereśnie, miód, waniliowe ciasteczka, czekolada, rodzynki, cynamon
Finisz – średni, dębowy i gorzkawy, pieprzny
Moja ocena – 3,5/10
Paul John Classic jest dobra i przyjemnie się ją pije. Zapach, smak i finisz są bardzo różne i jakby nie do końca spójne. Alkohol jest dość mocno wyczuwalny i słabo zamaskowany. Najsłabszy w tej whisky jest finisz, krótki i prosty. Jeszcze na koniec zostaje w ustach dziwny chemiczny posmak.
Cena 250,00 – 360,00 zł
Paul John Peated
– moc 55,5% alc./vol
– kraj Indie
– beczka ex-burbon
– nie filtrowana na zimno i nie barwiona karmelem
Oko – Paul John Peated jest nalewany do butelek identycznych, jak edycja Classic. Kolor whisky jest bursztynowy
Zapach – lekki dym, słodycz banana, zielone jabłka, limonka, wanilia, miód, przyprawy korzenne
Smak – słodki, palony cukier, wanilia, czekolada deserowa, cynamon, pieprz i całkiem sporo dymu torfowego
Finisz – średni, raczej prosty, trochę dymu, goryczka dębiny i sporo pieprzności
Moja ocena – 4,5/10
Paul John Peated warto spróbować i samemu wydać opinie. Wierzę, że znajdzie się wielu smakoszy, których lekko egzotyczny, przyprawiony dymem aromat i smak pozytywnie zaskoczy. Zapach jest przyjemny z fajnym dymkiem, smak nie jest zbyt skomplikowany a finisz niestety zbyt krótki i troszkę za ostry. Alkohol mógłby być lepiej zamaskowany ale to młoda whisky i stąd dość dużo w niej pieprzności. To raczej nie mój smak aczkolwiek ciekawe doświadczenie.
Podsumowując dzisiejszą degustację, obie whisky jak tylko nadarzy Wam się okazja warto spróbować. Każda ma inny profil smakowy a jednocześnie są mało skomplikowane. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że odpowiednie do leżakowania warunki są dużym atutem i przekładają się na uzyskany smak. Niejednokrotnie piłam mocniejsze whisky, gdzie alkohol był niemal niewyczuwalny a finisz długo trwający. Paul John jest dobrą, prostą whisky i zapewne ma wielu wielbicieli. Największym jej atutem są duże pokłady świeżych, owocowych aromatów. Niemniej jednak utwierdziła mnie w przekonaniu, że wiek dodaje whisky głębi i tego wyjątkowego „smaczku”. To stosunkowo młoda destylarnia i warto śledzić jej kolejne wypusty. Trzeba dać jej czas, bo zapowiada się naprawdę dobrze. Jeśli tylko będziecie mieli okazję spróbować Paul John to zdecydowanie zachęcam do własnej oceny.