Ardbeg Twenty Something 22 yo Vintage 1996, butelkowany 18.07.2018 roku w ilości 2400 sztuk.
Trzecia i ostatnia edycja z prestiżowej serii Twenty Something (rok wcześniej był to Ardbeg Twenty Something 23 yo, a w roku 2016 Twenty One 21 yo).
Kolejna bardzo ciekawa whisky z kultowej destylarni z wyspy Islay jak również, jednej z moich ulubionych. Miałam przyjemność odwiedzenia tej gorzelni (zobacz Ardbeg An Oa), urzekła mnie ona swoim przepięknym położeniem, wspaniałym wyglądem i charakterystyczną kolorystyką, połączeniem bieli i ciemnej zieleni. Dodatkową ciekawostką jest stojący na placu przed zabudowaniami alembik, w którym destylacja ostatni raz odbyła się w 1996 roku i to właśnie z tego destylatu pochodzi dzisiejszy bohater.
Za oficjalną datę powstania destylarni przyjmuje się 1815 rok, aczkolwiek już w 1794 roku lokalni przemytnicy prowadzili w tym miejscu nielegalną działalność destylacyjną. Od 1798 roku z tym miejscem była związana rodzina MacDougall, która oficjalnie uważana jest za założyciela Ardbega. Na przestrzeni wieków zakład ten borykał się z wieloma problemami, ale pomimo to pozostawał w rękach rodziny założycielskiej do 1979 roku. Wtedy został wykupiony przez kanadyjski koncern Hiram Walker. Nowy właściciel pomimo produkowanej tu znakomitej whisky nie promował jej na rynkach zagranicznych, prawdopodobnie z powodu stosunkowo niewielkich mocy produkcyjnych, wynoszących około 1 mln litrów rocznie, a w marcu 1981 roku gorzelnia została zamknięta. W roku 1987 doszło do fuzji dwóch koncernów: Hiram Walker i Allied Lyons, co spowodowało, że w roku 1989 zaczęto ponownie destylację, ale tylko okresowo. Pod alembikami rozpalano ogień tylko na kilka lub kilkanaście tygodni w trakcie roku, a robili to pracownicy sąsiedniej destylarni Laphroaig (obie gorzelnie należały do tego samego właściciela).
Kolejna przerwa w produkcji niestety nastąpiła już w 1996 roku. Na szczęście dla Ardbega już w kolejnym roku przyszło wybawienie i zakład przeszedł na własność jednej z najlepiej zarządzanych firm produkujących whisky, Glenmorangie plc. Kwota transakcji wynosiła 7 mln funtów, z czego 5,5 mln kosztowały leżakujące destylaty. Z kolei w 2004 roku Glenmorangie plc. została kupiona przez Louis Vuitton Moet Hennessy, francuską spółkę która jest czołowym graczem na rynku artykułów luksusowych. Ten splot wydarzeń spowodował pozytywne i negatywne skutki. Pozytywne aspekty to uratowanie tej znakomitej destylarni przed zamknięciem, rozpromowanie marki na cały świat, wprowadzenie Ardbega do ścisłej czołówki najbardziej poszukiwanych szkockich whisky. Do negatywnych stron należy zaliczyć bardzo wysokie ceny młodych destylatów bez określenia wieku, problemy z zakupem ciekawszych edycji, które są sprzedawane w dosyć niejasny sposób na stronach komitetu Ardbega lub bezpośrednio tylko w jego ambasadach w danym kraju. Powoduje to odsprzedawanie tych edycji na rynku wtórnym po dwu, trzy krotnie większych cenach już na drugi dzień po premierze. Nie wspomnę już o starszych edycjach, których ceny są tak wysokie, że stały się wyłącznie pozycjami kolekcjonerskimi.
Pomimo takiego popytu do obecnej chwili destylacja odbywa się tutaj w jednej parze alembików, a maksymalna wydajność to 1,4 mln litrów spirytusu rocznie. Dopiero w 2017 roku zdecydowano się na rozbudowę i podwojenie ilości alembików. Już w tym roku ma być rozpalony ogień pod nową parą alembików, a moce produkcyjne mają być zwiększone do 2,4 mln litrów.
Czas przejść do degustacji, opartej niestety na samplu. Butelkę Twenty Something 22 posiadam, ale z powodu jej wartości na razie została odłożona do kolekcji.
Więc do dzieła:
Ardbeg Twenty Something 22 yo Vintage 1996
Nota
– moc 46,4% alc./vol
– region Islay
– wiek 22 yo
– beczka ex-Bourbon
– nie filtrowany na zimno, nie barwiony karmelem
Oko – Ardbeg Twenty Something 22 yo Vintage 1996 nalewana jest oczywiście do butelek o klasycznym dla destylarni kształcie i charakterystycznym zielonym kolorze. Prezentuje się dobrze i elegancko, etykieta jest czytelna oraz zawiera wszystkie informacje. Kolor whisky jest jasnozłoty.
Zapach – bardzo łagodny, ziołowy, nuty mięty i anyżu, zielone jabłko, słodka wanilia i delikatny świeży dym
Smak – dużo słodyczy, waniliowa krówka, mentol, biały pieprz, imbir, popiół, dym palonego siana
Finisz – długi, słodki i otulający, lekki torfowy dym, żadnych ostrych nut jak pieprz czy goryczka dębowej beczki
Moja ocena – 7/10
Ardbeg Twenty Something 22 yo Vintage 1996 jest idealnie skomponowany. Zapach, smak i finisz oraz ABV są perfekcyjnie dobrane, master blender zrobił kawał dobrej roboty. Tu nie ma się do czego przyczepić oprócz ceny, jest zdecydowanie wygórowana, ale to Ardbeg. Bardzo się cieszę, że mogłam degustować taki trunek i cieszyć się jego smakiem. Nie wiem czy ocena jest wiarygodna czy zadziałała magia ceny i marki, ale i tak bardzo mi smakowała!
Cena 2500,00 – 2600,00 zł