Glenburgie 15 Ballantine’s Series No.001, czyli jedyna oficjalna edycja whisky single malt pochodząca z tej niezbyt rozpoznawalnej szkockiej destylarni.
Za taki stan rzeczy, jak już sama nazwa wskazuje, odpowiedzialny jest fakt, że whisky Glenburgie jest jednym z głównych komponentów whisky mieszanej Ballantine’s, która po Johnnie Walker jest drugą najlepiej sprzedającą się szkocką na świecie. Jej roczna sprzedaż to 110 mln butelek i ciągle wzrasta. Ballantine’s Series debiutowała w 2017 roku i, oprócz naszej dzisiejszej bohaterki, w jej skład wchodzą jeszcze Glentauchers 15yo i Miltonduff 15yo, wszystkie służące do kupażowania Ballantine’s.
Historia otwarcia tej destylarni sięga roku 1810, kiedy William Paul zaczął destylację w zakładzie Kilnflat, jednak za oficjalną datę uznaje się 1829 rok, kiedy wykupiono legalną licencję. W 1870 zakład został zamknięty, a ponowne otwarcie miało miejsce w roku 1878, już jako Glenburgie-Glenlivet, kiedy nowym właścicielem został Charles Hay. Jednak już sześć lat później, w 1884 roku, zakład ponownie zmienił właściciela, którym została spółka Alexander Fraser & Co. W 1925 roku Alexander Fraser zbankrutował i kontrolę nad gorzelnią przejął Donald Mustad.
Jednak już w 1927 roku destylarnia została kupiona przez spółkę James & George Stodart Ltd., kiedy znajdowała się ona w stanie uśpienia. W 1930 roku, Hiram Walker odkupił 60% udziałów zakładu od James & George Stodart, a sześć lat później Glenburgie przeszła w całości na jego własność. Właśnie wtedy, w październiku 1936 roku, wznowiono produkcję. W 1958 roku w zakładzie zainstalowano eksperymentalną aparaturę destylacyjną – tzw. lomond still, czyli alembiki o krótkiej szyi, przypominające bardziej kolumnę destylacyjną pozbawione tak zwanej „łabędziej szyi”, czyli miedzianej rury łączącej górną część alembika z chłodnicą.
Nowa whisky nosiła nazwę Glencraig i była przeznaczona wyłącznie do zestawiania whisky mieszanej. Jedynie bardzo niewielkie jej ilości dystrybuowała niezależna firma Gorgon & MacPhail i w minimalnym stopniu jeszcze kilka innych niezależnych firm bottlerskich. W 1981 roku usunięto z destylarni alembiki „lomond” i tym samym whisky Glencraig przeszła do historii. W 1987 roku Hiram Walker został wchłonięty przez koncern Allied Lyons, który z czasem zmienił nazwę na Allied Domecq.
W 2004 roku Allied dokonał w gorzelni radykalnego remontu. Cały zakład został zburzony i postawiony od nowa, zostawiono tylko oryginalne alembiki. Proces produkcyjny całkowicie zautomatyzowano – do tego stopnia, że jest obsługiwany przez jednego człowieka. Obecne moce produkcyjne to 4,2 mln litrów destylatu rocznie. Jednak już rok później Allied został przejęty przez francuskiego giganta w branży alkoholowej Pernod Ricard za 7,4 mld funtów, co spowodowało, że stał się drugim graczem na globalnym rynku alkoholi markowych ( za brytyjskim Diageo).
Glenburgie to nowoczesny zakład, w którym pracuje sprzęt bardzo skutecznie odzyskujący ciepło, które z powrotem jest wykorzystywane przy produkcji. Znajdują się tu urządzenia do zmiękczania twardej wody pochodzącej ze strumienia Burgie Hill. Bardzo lekko torfowany słód jest pozyskiwany ze słodowni przemysłowej. Pracuje tu kadź zacierna typu Lauter, 12 kadzi fermentacyjnych ze stali nierdzewnej oraz sześć alembików w kształcie cebuli, z których cztery stanowią oryginalne wyposażenie starej destylarni. Destylat dojrzewa praktycznie tylko w beczkach po Bourbonie z Heaven Hill w Kentucky.
O whisky z tej destylarni niewiele mogę powiedzieć, bo bardzo sporadycznie miałam z nią do czynienia. Były to edycje od niezależnych dystrybutorów które nigdy nie zrobiły na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia – za wyjątkiem jednej. A było to podczas degustacji w magazynie destylarni Ardnahoe na wyspie Islay w zeszłym roku. Jak wiemy, gorzelnia ta została wybudowana przez jedną z największych firm dystrybucyjnych – Hunter Laing & Company i do chwili obecnej nie wydała jeszcze żadnej swojej whisky, więc poczęstunek składał się z trzech single maltów pochodzących z innych destylarni.
Podana Glenburgie była wydestylowana w 2001, roku a dojrzewała dosyć nietypowo: najpierw w beczce po Bourbonie, następnie w beczce po sherry i na koniec trafiła z powrotem do amerykańskiego barrela po Bourbonie. Miała piękny ciemny kolor, dużo bourbonowej słodyczy, przez którą przebijały się mocne nuty gorzkiej czekolady, suszonych śliwek i kandyzowanych owoców. Była to świetna whisky.
Teraz już skupmy się na naszej dzisiejszej pozycji:
Glenburgie 15 Ballantine’s Series No.001
Nota
– moc 40% alc./vol
– region Speyside
– wiek 15 lat
– beczka po Bourbonie
– filtrowana na zimno
– barwiona karmelem
Oko – Glenburgie 15 Ballantine’s Series No.001 rozlana została do butelek o lekko niższym i pękatym kształcie. Etykieta jest czytelna i zawiera wszystkie informacje. Whisky ma jasny, złoty kolor.
Zapach – miód, jabłko, gruszka, słód jęczmienny, wanilia, marcepan, syrop klonowy, zielona herbata z cytrusami, nuty siana, zioła i pieprz
Smak – owocowy i kremowy, miód lipowy, karmel, marcepan, słód jęczmienny, mus jabłkowo-pomarańczowy, orzechy, nuty imbiru, białego pieprzu i dębowej goryczki
Finisz – dość krótki i słodowy, miód, konfitura pomarańczowa, nuty przypraw z odrobiną goryczki i imbiru
Moja ocena – 3/10
Glenburgie 15 Ballantine’s Series No.001o to whisky niezbyt skomplikowana i taka trochę bez charakteru. Sporo miodowo-pomarańczowych aromatów z odrobiną dębowej goryczki. Poleciłabym ją osobom stawiającym pierwsze kroki w świecie whisky, ze względu na pijalność i nieprzytłaczający charakter. Jak zwykle zachęcam do spróbowania i własnej oceny.
Cena 190,00 – 220,00 zł